Szczur na wykończeniu
: czw wrz 05, 2013 11:09 am
Witam serdecznie, przepraszam, za dziwną nazwę tematu, ale jak na nią patrzę, tylko to mam na myśli.
Od 3 miesięcy szczurcia była poddawana zabiegom typu komora z tlenem, zastrzyki, niestety, jakieś plazmatyczne zapalenie płuc, czy coś takiego, vet powiedziała, że można to tylko łagodzić, nie da się wyleczyć. Równolegle z tym, miała czerwony mocz, tego też nie dało się wyleczyć, raz sikała normalnie, a potem znowu wracało. Od tych zastrzyków dostała martwicy na jednym boku, jedynie to udało się wyleczyć.
Od miesiąca szczur zaczyna marnieć jeszcze bardziej, jest chuda jak cholera (widać wszystko), ma ataki (fuka, dyszy), je i pije tyle ile musi, większość czasu leży z głową na dole (chyba łatwiej jej oddychać), dla niej nie ma już chyba ratunku, ponieważ raz jest lepiej, raz gorzej, z tą tendencją na pogarszanie niestety.
Żal mi na nią patrzeć, ale nie mogę się przemóc, żeby ją uśpić, nigdy tego nie robiłem, zawsze zwierzęta u mnie dożywały maksymalnego przewidywalnego wieku Tym bardziej żal mi ją usypiać, że widzę ją raz osowiałą dyszącą a raz hasającą po klatce. Lec nie mogę już na nią patrzeć, siedzi sama, żeby druga nie zaraziła się niczym, robi pod siebie, jest cała brudna okropnie smutne.
Od 3 miesięcy szczurcia była poddawana zabiegom typu komora z tlenem, zastrzyki, niestety, jakieś plazmatyczne zapalenie płuc, czy coś takiego, vet powiedziała, że można to tylko łagodzić, nie da się wyleczyć. Równolegle z tym, miała czerwony mocz, tego też nie dało się wyleczyć, raz sikała normalnie, a potem znowu wracało. Od tych zastrzyków dostała martwicy na jednym boku, jedynie to udało się wyleczyć.
Od miesiąca szczur zaczyna marnieć jeszcze bardziej, jest chuda jak cholera (widać wszystko), ma ataki (fuka, dyszy), je i pije tyle ile musi, większość czasu leży z głową na dole (chyba łatwiej jej oddychać), dla niej nie ma już chyba ratunku, ponieważ raz jest lepiej, raz gorzej, z tą tendencją na pogarszanie niestety.
Żal mi na nią patrzeć, ale nie mogę się przemóc, żeby ją uśpić, nigdy tego nie robiłem, zawsze zwierzęta u mnie dożywały maksymalnego przewidywalnego wieku Tym bardziej żal mi ją usypiać, że widzę ją raz osowiałą dyszącą a raz hasającą po klatce. Lec nie mogę już na nią patrzeć, siedzi sama, żeby druga nie zaraziła się niczym, robi pod siebie, jest cała brudna okropnie smutne.