Szczur w dom...
: wt wrz 17, 2013 1:29 am
Witam wszystkich!
Na forum jestem nowa, co nie znaczy, iż niedoinformowana, bynajmniej
Mam na imię Joanna i mieszkam w Lublinie. Do tej pory zajmowałam się ogonem przyjaciółki (nie udało mi się namówić jej do przygarnięcia drugiego chłopaka, więc niestety siedzi sam), która wylądowała czasowo w UK i bandą narwanych myszoskoczków. Życie zmusiło mnie jednak do zaopiekowania się pewną uroczą pannicą. Ma na imię Jula. Tak została ochrzczona przez pierwszego właściciela. Jej historia jest zwyczajnie nieciekawa. Była wypuszczana na wybieg, mając do dyspozycji cały niezabezpieczony dom. Z racji, że jest niezwykle ciekawska wcisnęła się zapewne w jakąś dziurę i przesiedziała tam trochę czasu. Właściciele stwierdzili, że szczur UCIEKŁ, sprzedali klatkę, wszystkie akcesoria i koniec historii. Po jakimś czasie jednak Jula się objawiła, więc pojawił się dylemat CO Z NIĄ ZROBIĆ. Tak trafiła do kolejnej opiekunki. Ta jednak, posiadając kota i szczura, zaczęła mieć problemy z ludźmi dzielącymi z nią stancję. Zapadła decyzja- szczura trzeba się pozbyć. I w ten sposób trafiła do kolejnej opiekunki, tym razem z założenia tymczasowej. A tam jeszcze gorsza sytuacja- klatka o wymiarach 20x30x30cm, troje małych, niezwykle głośnych dzieci, kot. Karmiona była m.in parówkami a klatka stała na parapecie często otwieranego okna. Stwierdziłam, że tego za wiele i w ten sposób szczurzynka wylądowała u mnie. Jest okropnym dzikusem, ale tendencji do kąsania nie ma. Czekamy właśnie na dostarczenie nam większej klatki, która pozwoliłaby na dobranie Juli jakiejś miłej szczurzej towarzyszki w podobnym wieku, co nie będzie łatwe, bo nikt oprócz mnie nie zadbał o to, żeby zorientować się, ile laska ma w ogóle lat. W ten sposób dowiedziałam się, że "na pewno więcej niż pół roku, ale mniej niż rok"... Ot, taka nasza historia...
Poniżej prezentuję zdjęcie rzeczonej panieny:

I tu pojawia się moje pytanie. Czy ktoś dysponuje jakąś miłą, niespełna roczną dziewuchą, która osłodziłaby samotność mojej biduli?
Zgadzam się na wszelkie ankiety, rozmowy, wizyty przed adopcyjne, jak i na umowę adopcji. Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest zaufać zupełnie obcej osobie, nie znanej na forum, ale konto tu założyłam dopiero, gdy zaszła potrzeba, a nie spodziewałam się, że takowa będzie, więc byłam do tej pory jedynie anonimowym podglądaczem. Jestem człowiekiem inteligentnym i zdecydowanie wolę sprawdzić wszystko trzy razy niż wyrządzić zwierzęciu krzywdę, tak więc polecam się
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów, Aśka.
Na forum jestem nowa, co nie znaczy, iż niedoinformowana, bynajmniej

Poniżej prezentuję zdjęcie rzeczonej panieny:

I tu pojawia się moje pytanie. Czy ktoś dysponuje jakąś miłą, niespełna roczną dziewuchą, która osłodziłaby samotność mojej biduli?
Zgadzam się na wszelkie ankiety, rozmowy, wizyty przed adopcyjne, jak i na umowę adopcji. Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest zaufać zupełnie obcej osobie, nie znanej na forum, ale konto tu założyłam dopiero, gdy zaszła potrzeba, a nie spodziewałam się, że takowa będzie, więc byłam do tej pory jedynie anonimowym podglądaczem. Jestem człowiekiem inteligentnym i zdecydowanie wolę sprawdzić wszystko trzy razy niż wyrządzić zwierzęciu krzywdę, tak więc polecam się

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów, Aśka.