

Arya jest mniej strachliwa, można ją głaskać i brać na ręce ale widać, że się boi. Sansa jest chyba póki co przerażona. Od wczoraj ugryzła mnie 2 razy (jak ją chciałam złapać a potem jak włożyłam rękę do klatki...) i trochę się obawiam jej oswajania. Do tego, biedulinka, często buja się na boki, nie wiem jeszcze czy to ze stresu, czy po prostu zwykłe skupianie wzroku (ma czerwone ślepka). Arya, jak przystało na odważnego szczura, jak już obeszła całą klatkę, położyła się w hamaku pod "sufitem" klatki i zerka z niego na nas. Sansa głównie chowa się w domku, chociaż udało mi się ją przyłapać jak spacerowała po koszykowych piętrach.

Mam nadzieję, że z biegiem czasu będzie lepiej, póki co nie wykazują większego zainteresowania nami ani sobą (jak się boją to się przytulają, a tak każda łazi i śpi osobno), nie chciały ani jabłka ani cukinii, totalna olewka.

Oto zdjęcia dziewczyn:
Arya:

Sansa:
