szczury.org

Moja starsza szczurka (ma 2 lata) zawsze miała problemy z gruchaniem, chrumkaniem, świstaniem, zawsze przechodziły jej po jakimś czasie lub po antybiotyku czy sterydzie ewentualnie. Jednak teraz ma to od jakichś dwóch miesięcy bardziej nasilone, dołączyło się "robienie boczkami" i mocno przyspieszony oddech, nawet w spoczynku i nie wygląda na to, żeby miało jej samo przejść. Jednocześnie nie jest to związane z jakąś aktualną infekcją, bo jest zdrowa (temperatura w normie, płuca czyste, je i pije normalnie, dużo biega). Za to w RTG już wyszły jej zwłókniałe oskrzela, co sugerowałoby poinfekcyjny charakter jej objawów. U weta dostała teofilinę na rozszerzenie oskrzeli, jednak wydaje mi się, że niewiele lub wcale nie pomaga, mimo, że daję jej wysoką dawkę, bo odpowiednik 20 mg/kg/24 h. Dostaje ją od jakiegoś tygodnia. Czy ma ktoś doświadczenie z takim przewlekle niewydolnym oddechowo szczurem, istnieją jakieś inne leki, które mogłabym podać, żeby jej ulżyć w oddychaniu? Może jakieś inhalacje? (takie tradycyjne, z sody oczyszczonej i Inhalolu nie pomagają)

Czy szczurzynka ma przebadane również serce?
Moja szczurzyca miała właśnie poinfekcyjne zmiany w płucach (część płuca niepowietrzna) i oskrzelach (zwłóknienia/zwapnienia). Dostawała Furosemid, Teofilinę, Vetmedin (nasercowy), a mimo to miewała ciężkie ataki duszności. Miałam w domu zawsze naszykowaną strzykawkę ze sterydem i kilka razy uratowało jej to życie. Niestety, kiedyś byłam w delegacji, a maż nie zdążył z zastrzykiem.
Inhalacje były dla niej niezalecane. Dbałam tylko o nawilżenie powietrza w pokoju.

Nie miała badanego, ale od najmłodszego wieku miała tak ewidentne oddechowe infekcje, że nawet jeśli ma jakiś niski stopień niewydolności serca to jest to wtórne do zmian w drogach oddechowych. Dlatego nie wiem czy ten furosemid jest zasadny dla niej.. Tym bardziej, że kiedyś go brała razem z antybiotykiem i infekcja przeszła, a chrumczenie-nie. Zastrzyk ze sterydem chyba załatwię rzeczywiście, ale chciałabym, żeby na codzień jej było troche lżej, nie mam pojęcia jak można być opornym a teofilinę...

Może ktoś kiedyś będzie miał podobny problem, więc dopisuję, że to chyba jednak była infekcja, taka przewlekła po prostu, aż parę miesięcy, bo przeszło jej po doksycyklinie dawanej raz dziennie przez tydzień.

ja mam właśnie podpobny problem z łysolem. Grucha od kiedy pamiętam (od dawna). Wyciszane cebionem i inhalkami z oilbasem raz na jakiś czas, później już nic nie pomagało, ostatnio kuracja unidoxem też nie przyniosła zmian. Rtg nie dał sobie zrobić, iniekcją nie chcę go obciążać na zdjęcie, więc próbuję jak mogę kombinować z lekami. Powiedz mi, jak dawkowałaś doksycyline na ile gram?

Kinia87, ale Unidox to właśnie doksycyklina, a napisałaś, że nie działał. Dobrze byłoby jednak zrobić rtg, bo może mieć np. guzy w płucach i wtedy żaden antybiotyk nie pomoże. Spróbuj w innej lecznicy, dużo zależy od podejścia weterynarza i odpowiedniego chwytu. W jednej z lecznic nawet moim najspokojniejszym szczurom "nie dało się" zrobić dobrego zdjęcia, w innej z kolei bez problemu wychodziło ostre u największych dzikusów i panikarzy, bo lekarz umiał dobrze przytrzymać szczura.

U naszej szczury „spod śmietnika” są podobne problemy - po wymazie wyszło, że mykoplazmoza. W RTG slady po ogniskach zapalnych z przeszłości, spora częśc płuc martwa, serce raczej w porządku;
gruchanie i oddychanie boczkami nawracają. Forosemid nie pomógł, bierze antybiotyki w razie większej potrzeby (czasem starczają odpornościowe oraz ACC). Dobrze zadziałał Veraflox, nie udało się podać doxy, bo miała silne odruchy wymiotne. Dobrze też robiły jej nebulizacje z Biodacyny i soli fizlologicznej
W ostateczności przed RTG można na moment szczurka "spacyfikować" pod wziewką; prześwietlenie jest istotne dla leczenia

a z czego robiłaś u niej wymaz i jak? wymazówkę do gardła?

Doktor Piasecki robił, taką długą cienką plastikową próbkę miał, dość intensywnie i dość głęboko penetrował wewnątrz gardła szczurkowi

nie zwrocilam uwagi, ze doksy to unidox...
Udalo sie zrobic rtg.. zmiany nowotworowe w plucach.. niestety

Przykro mi U mojej Piratki też wykryto nowotwór w płucach, całe życie chrumkała. Czuła się zupełnie dobrze przez kilka kolejnych miesięcy od diagnozy, dopiero na sam koniec pogorszyło jej się, pojawiły problemy z oddychaniem i musiałam ją uśpić. Dożyła 2 lat i 7 miesięcy, całkiem niezły wynik.

u nas zaczelo sie od guza listwy mlecznej. Potem zaczal gruchac.. teraz do gruchania dolaczylo zaciaganie boczkami i widac utrudnione oddychanie... wet poradzil, ze jak bedzie sie sprawia poglebiac to trzeba bedzie rozwazy eutanazje niestety..

nowe informacje...
wet, ktory wykonywal rtg i stwierdzil zmiany nowotworowe - jak sie dzis okazalo byl w bledzie.
Moj wet (ktory niestety rtg nie ma, ale zna sie b. dobrze na szczurach i badanie zlecil) stwierdzil, ze wykluczamy przerzuty w 100%, są niewielkie zwłóknienia na płucach, ale nie jest źle. To co martwi, to spore serducho przylegające do tchawicy, dające ucisk i gruchanie. Na chwilę obecną włączamy furosemid na 2 dni, sumamed, prilium na tydzien i zobaczymy co z tego wyjdzie.