Lu
: pn lis 04, 2013 2:45 pm
28 październik ..
Zburzone chmury zapytały..
- czy to już ??
- JUŻ ! odpowiedział głos i chmury zamilkły.. Promień słońca nie tylko świecił ale i grzał uporczywie. Nie na złość chmurom .. ale na drogę, na podróż dla kogoś, na przejście ..
"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno .."
Uznałeś, że w takiej chwili, oszustwo to .. nie oszustwo .. a "popatrz czuję się już dobrze" wszystko wybaczy ..
.. i miałeś rację. Nie gniewam się. Śmiem nawet twierdzić że wszystko to zaplanowałeś.
........................................................................................................................................................
LU a właściwie LUIGI przybył do nas na początku maja 2012 jako zaniedbane zwierze z karmówki. Jego historia mogłaby być przykładem jak ludzie nie grzeszą mądrością, jak bardzo są bezlitośni dla innych zwierząt.. Zawsze kiedy wspominam tamto spotkanie z LU, myślę ile trzeba mieć siły, żeby tak jak On - wciąż ufać .. Nigdy nie narzekał, nie grymasił czy marudził. Kochał żyć, kochał być i .. kochał jeść ! Był pogodny i uśmiechnięty. Inteligentny jak (sam szczurzy) diabeł .. Pacyfista ! No raz popchnął Słasiczkę jak mu zabrała chrupka .. raz wstał jak mu Owca po głowie latała ... a ile razy zasłaniał Harpię żeby jej Tośka nie wtłukła ? a Bukę żeby jej nie ganiały przy rujce , a Tośkę przy łączeniu sam własnym ciałem zasłaniał przed Chmurką .. a dzieciaki jak chronił ..Dziadek Lusiek..
To jest mój Hero ! Nigdy walczący a wciąż kochający Bohater Życia. Od pierwszego momentu On wiedział .. zaplanował że u nas zostanie ..wbrew wszystkiemu - został.
Kochał szczury, prawda, szczególnie maluchy ale najbardziej kochał ludzi .. Nas. Swoje miejsce na ziemi. Swoje miejsca w domu, swoje miejsce w koszyku..
Myślałam że przyszedł już ten moment, kiedy odejście jakiegoś członka mojej (szczurzej ) rodziny nie czyni rozpaczy czy pustostanu emocjonalnego ale ... On biegł .. nie miał siły od dłuższego czasu a biegł! .. kiedy do biegł do rąk, umarł...
Czy można zapanować nad łzami? Nie, nie można.. a nawet nie wolno !
Sekcja wykazała że nie miał szans ...
Ostatni miesiąc Lu spędził bliżej nas niż wcześniej .. On wiedział a my ignoranci, zabiegani ..
Wiem że był szczęśliwy. Byliśmy szczęśliwi że był.
Przed ostatni dzień wyglądał tak spokojnie .. zaskakująco dobrze.
Dobranoc Lu..
http://www.youtube.com/watch?v=Xrq_VIxVt6M
- co robisz? - zapytał Buka
- Tańczę ! Niedługo będzie.. jeszcze Go nie ma ale już jest ..- powiedziała Chmurka
Zburzone chmury zapytały..
- czy to już ??
- JUŻ ! odpowiedział głos i chmury zamilkły.. Promień słońca nie tylko świecił ale i grzał uporczywie. Nie na złość chmurom .. ale na drogę, na podróż dla kogoś, na przejście ..
"Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno .."
Uznałeś, że w takiej chwili, oszustwo to .. nie oszustwo .. a "popatrz czuję się już dobrze" wszystko wybaczy ..
.. i miałeś rację. Nie gniewam się. Śmiem nawet twierdzić że wszystko to zaplanowałeś.
........................................................................................................................................................
LU a właściwie LUIGI przybył do nas na początku maja 2012 jako zaniedbane zwierze z karmówki. Jego historia mogłaby być przykładem jak ludzie nie grzeszą mądrością, jak bardzo są bezlitośni dla innych zwierząt.. Zawsze kiedy wspominam tamto spotkanie z LU, myślę ile trzeba mieć siły, żeby tak jak On - wciąż ufać .. Nigdy nie narzekał, nie grymasił czy marudził. Kochał żyć, kochał być i .. kochał jeść ! Był pogodny i uśmiechnięty. Inteligentny jak (sam szczurzy) diabeł .. Pacyfista ! No raz popchnął Słasiczkę jak mu zabrała chrupka .. raz wstał jak mu Owca po głowie latała ... a ile razy zasłaniał Harpię żeby jej Tośka nie wtłukła ? a Bukę żeby jej nie ganiały przy rujce , a Tośkę przy łączeniu sam własnym ciałem zasłaniał przed Chmurką .. a dzieciaki jak chronił ..Dziadek Lusiek..
To jest mój Hero ! Nigdy walczący a wciąż kochający Bohater Życia. Od pierwszego momentu On wiedział .. zaplanował że u nas zostanie ..wbrew wszystkiemu - został.
Kochał szczury, prawda, szczególnie maluchy ale najbardziej kochał ludzi .. Nas. Swoje miejsce na ziemi. Swoje miejsca w domu, swoje miejsce w koszyku..
Myślałam że przyszedł już ten moment, kiedy odejście jakiegoś członka mojej (szczurzej ) rodziny nie czyni rozpaczy czy pustostanu emocjonalnego ale ... On biegł .. nie miał siły od dłuższego czasu a biegł! .. kiedy do biegł do rąk, umarł...
Czy można zapanować nad łzami? Nie, nie można.. a nawet nie wolno !
Sekcja wykazała że nie miał szans ...
Ostatni miesiąc Lu spędził bliżej nas niż wcześniej .. On wiedział a my ignoranci, zabiegani ..
Wiem że był szczęśliwy. Byliśmy szczęśliwi że był.
Przed ostatni dzień wyglądał tak spokojnie .. zaskakująco dobrze.
Dobranoc Lu..
http://www.youtube.com/watch?v=Xrq_VIxVt6M
- co robisz? - zapytał Buka
- Tańczę ! Niedługo będzie.. jeszcze Go nie ma ale już jest ..- powiedziała Chmurka