Jestem Buba, a to moje szczury :)
: wt gru 17, 2013 3:34 pm
Hej!
Mam na imię Dominika i od miesiąca jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch ogonków( które jedzą jakby było ich przynajmniej 10)
Jestem jedną z tych osób, które na własnej skórze przekonały się, że szczur nie może żyć sam.
Po ponad roku błagania o szczurki, rodzice ulegli i dostałam pierwszego szczurka- ciemną samiczkę o imieniu Granda. Była śliczna, ale w porównaniu ze szczurami, które oglądałam w licznych filmikach, jakoś mało ruchliwa. Spędzałam z nią bardzo dużo czasu, a mimo to była taka jakby.. smutna. Zrozumiałam, że mimo mojej ogromnej miłości do niej jest samotna. I tak po dwóch dniach od adopcji Grandzi w domu pojawiła się Vitani.
Łączenie odbyło się na moim łóżku, które wtedy dla Grandy było obcym miejscem. Byłam strasznie zdenerwowana jak na siebie zareagują. Wszystko przygotowałam i w pełnym napięciu postawiłam je na łóżku, a one... rozbiegły się zachwycone nowym terenie. Gdy się zorientowały , że się nie znają nastąpił szybki "wąch", po którym można było wspólnie poznawać tajemnice łóżka.
Teraz dziewczyny są najlepszymi przyjaciółkami. Razem śpią, razem się bawią, razem próbują się zaprzyjaźnić z obrzydzonymi kotami. Łączą siły by ukraść parówkę
Granda jest niezwykle żywiołowa, ciekawska i niczego się nie boi. Jest autorką dziury w łóżku.
Vivi jest troszeczkę bojaźliwa i nie zawsze zainteresowana wspólnym spędzaniem czasu.
Kocham je obie ogromnie i nie wiem jak mogłam żyć bez nich.
Mam jedno pytanie: Czy wpływa na życie i zdrowie szczura to, że nie zamierzam ( po kilku nieudanych próbach i kilku nowych blizn) obcinać im pazurków?
Mam na imię Dominika i od miesiąca jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch ogonków( które jedzą jakby było ich przynajmniej 10)
Jestem jedną z tych osób, które na własnej skórze przekonały się, że szczur nie może żyć sam.
Po ponad roku błagania o szczurki, rodzice ulegli i dostałam pierwszego szczurka- ciemną samiczkę o imieniu Granda. Była śliczna, ale w porównaniu ze szczurami, które oglądałam w licznych filmikach, jakoś mało ruchliwa. Spędzałam z nią bardzo dużo czasu, a mimo to była taka jakby.. smutna. Zrozumiałam, że mimo mojej ogromnej miłości do niej jest samotna. I tak po dwóch dniach od adopcji Grandzi w domu pojawiła się Vitani.
Łączenie odbyło się na moim łóżku, które wtedy dla Grandy było obcym miejscem. Byłam strasznie zdenerwowana jak na siebie zareagują. Wszystko przygotowałam i w pełnym napięciu postawiłam je na łóżku, a one... rozbiegły się zachwycone nowym terenie. Gdy się zorientowały , że się nie znają nastąpił szybki "wąch", po którym można było wspólnie poznawać tajemnice łóżka.
Teraz dziewczyny są najlepszymi przyjaciółkami. Razem śpią, razem się bawią, razem próbują się zaprzyjaźnić z obrzydzonymi kotami. Łączą siły by ukraść parówkę
Granda jest niezwykle żywiołowa, ciekawska i niczego się nie boi. Jest autorką dziury w łóżku.
Vivi jest troszeczkę bojaźliwa i nie zawsze zainteresowana wspólnym spędzaniem czasu.
Kocham je obie ogromnie i nie wiem jak mogłam żyć bez nich.
Mam jedno pytanie: Czy wpływa na życie i zdrowie szczura to, że nie zamierzam ( po kilku nieudanych próbach i kilku nowych blizn) obcinać im pazurków?