Piszczenie szczurka - niewidzialny atak
: śr sty 01, 2014 10:27 pm
Witam. Od poltora roku mam 2 szczurki i kolejne dwa od roku. jak to szczurki czasem ze sobą walczą. Czasem mają lekkie zadrapania ale ogolnie śpią razem itp. Najmlodszy czasem pewnie dla zabawy atakuje inne ale to takie spokojne zabawy. Natomiast 2 dni temu coś się wydarzyło. Usłyszałem straszny pisk wbiegłem do pokoju i jeden i drugi staly na tylnych nogach i ten mlodszy atakowł zdziwionego 2 razy większego od siebie szczurka. Wiec szybko wyjąłem go z klatki i pobiegł z jej boku. Wzialem go na ręce. Dwa razy wydałz siebie taki pisk chwilowy jakbym mu coś zrobił. Wsadziłem go do klatki i jak tylk ozblizył się do niego tamtem to znowu zaczłą piszczeć i go atakować. a potem sam stanął w koncie na tylnych łapach jakby strasznie się bał. Ten którego atakował podszedł do niego i swoja głowke pod niego schował jakby chciał się tulić. I potem ten starsdzy tak zasnął a ja musialem pojsc do pracy. Jak wróciłem młody spał ze starszym. Potem się obudził ale siedział cały czas w jednym miejscu jakby otępiały lub wystraszony. Następnie doszło do dziwnej sytuacji. Jak maly siedział i zbliżył się starszy mały pisknął ruszył na starszego potem się cofnął i wyglądał jakby go albo coś nagle za ukłuło lub coś że z nerwów chwycił ząbkami miske ale po sekundzie się opamiętał. Starszy się go wystraszył. I potem znowu się tulił do niego.
Niechcę się zbytnio rozpisywać ale chyba młodego coś boli i jak źle usiądzie lub coś to może jakiś nerw go uciska i ma takie ataki jakby sząłu lekkiego. Wypuscilem go z klatki to pobiegał do pokoju ale chyba grzbiet ma wyżej niż zwykle i ogonek nie jest idealnie prosty. Czy możliwe że coś stało mu się z ogonkiem lub ma jakies obrażenia wewnętrzne które go tak męczą. Naszczęście apetyt ma w miare ale jak idzie w jedno miejsce to długo w nim siedzi wiec napewno cos mu dolego bo do tego czasu to zawsze brykal w klatce i energia go roznosila. Jak ja otwieralem to byłpierwszy przy drzwiczkach a teraz taki jakby przestraszony zmęczony.. Jutro poobseruje jeszcze i najwyżej pójdę do weterynarza.
Niechcę się zbytnio rozpisywać ale chyba młodego coś boli i jak źle usiądzie lub coś to może jakiś nerw go uciska i ma takie ataki jakby sząłu lekkiego. Wypuscilem go z klatki to pobiegał do pokoju ale chyba grzbiet ma wyżej niż zwykle i ogonek nie jest idealnie prosty. Czy możliwe że coś stało mu się z ogonkiem lub ma jakies obrażenia wewnętrzne które go tak męczą. Naszczęście apetyt ma w miare ale jak idzie w jedno miejsce to długo w nim siedzi wiec napewno cos mu dolego bo do tego czasu to zawsze brykal w klatce i energia go roznosila. Jak ja otwieralem to byłpierwszy przy drzwiczkach a teraz taki jakby przestraszony zmęczony.. Jutro poobseruje jeszcze i najwyżej pójdę do weterynarza.