Strona 1 z 1

Binio i Blondas

: pt lut 21, 2014 7:09 pm
autor: Angelica__
No to i ja się pochwalę. Od końca grudnia jestem właścicielką Binia i Blondasa. Po tym jak umarły dwa poprzednie moje szczurasy, w prezencie imieninowym dostałam kolejnych dwóch panów. Z zaskoczenia, bo miałam w planach adopcję, która końcowo niestety nie wypaliła.
Miałam już wcześniej szczury, ale takie charakterki trafiły mi się pierwszy raz. W sumie chyba stąd wziął mi się Bin Laden, którego domowo skracamy do Binia: pierwszy raz w życiu widziałam takie nieposkromione, niegrzeczne adhd. Dotąd miałam same kapturki, więc kolejnym zdziwieniem był fakt, że pewnego dnia z uroczego krecika stał się siwuchem. Chwilowo stanął i się nie wybarwia, zobaczymy co dalej. Blondas to natapirowany loczek z pokręconymi wąsami, który jest wyjątkowo niepozorny. Udaje spokojnego, chociaż nic nie relaksuje go bardziej od boksu z bratem. :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tutaj nauka kuwetowania... Zaczęłam od miski, ale niestety okazało się, że w niej najfajniej się śpi. ::)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Binio i Blondas

: pt lut 21, 2014 7:33 pm
autor: altelily
Prześliczne są, Blondasek ma bardzo oryginalną urodę. :) Wymiziaj ode mnie i moich chłopaków i powodzenia w wychowywaniu. :)

Re: Binio i Blondas

: pt lut 21, 2014 9:44 pm
autor: 5zczurzyca
Hej :) Śliczne te maleństwa. Ja tylko z małą radą tu wpadłam. Karma widoczna na zdjęciach to "Rarytas" firmy "Betafarm", prawda? Jest dostępna w niektórych zoologach na wagę. Bardzo tania (~5 zł/kg) i wygląda na "szczurzy raj" (orzeszki, bananki, pesteczki, ziarenka, rodzynki, granulat w kształcie gwiazdeczek, serduszek, księżyców...), ale w rzeczywistości sporo w niej śmiecia. Odradzam jej kupowanie. Prędzej czy później zaszkodzi szczurkom pośrednio lub bezpośrednio. Lepiej kup droższą karmę, która zagwarantuje zdrowsze życie twoim pupilom.
A za to pytanie od razu bardzo przepraszam, ale wolę się upewnić: w mojej klatce stoi mniejsza, służy za "półeczkę" - wydaje mi się, że twoja jest albo bardzo podobna do mojej albo wręcz identyczna. Masz może zdjęcie całej?

Re: Binio i Blondas

: pt lut 21, 2014 9:51 pm
autor: Angelica__
Karma na pewno nie była na wagę, takich nie kupuję, bo nie wiem, co w nich może być. Z tego, co pamiętam, to była jakaś chwilówka, normalnie jedzą Xtra Vital, za którego się zabijają ;) Zdjęcia chwilowo nie mam, ale są dwie. Szynszylówka, a na niej stoi mniejsza.

Re: Binio i Blondas

: pt lut 21, 2014 9:57 pm
autor: 5zczurzyca
O! :) A jak łączyłaś dolną z górną? Też zawsze chciałam tak zrobić.

Re: Trzech muszkieterów

: ndz sie 10, 2014 7:57 pm
autor: Angelica__
Takimi plastikowymi opaskami zaciskowymi, jakkolwiek to się nazywa. :D Niestety jedna duża klata jest praktyczniejsza, bo na pewno jest bardziej kształtna niż dwie połączone, ale na szczęście jesteśmy w trakcie robienia woliery. Będzie jeszcze więcej miejsca do biegania. 8) Szczególnie że stado się trochę powiększyło. Dołączył do nas roboczy Ciemniak, który został już Ciemniakiem albo po prostu Chudym. :D

Z braciszkami.
Obrazek

Tu już jesteśmy trochę więksi.
Obrazek

Otworzyłem oczka!
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Juz u nas. Bałam się łączenia, ale w efekcie poszło gładko i wszyscy byli zrelaksowani. :D
Obrazek

Teraz sa szczesliwą rodzinką i tylko kiedy suszony chleb pojawi się na horyzoncie, ten ład zostaje zaburzony. 8)
Obrazek

Niektórzy mogą nawet chodzić ci po głowie...
Obrazek

...ale generalnie i tak się kochają. :D
Obrazek

Re: Binio, Blondas, Ciemniak, Blue

: ndz sie 09, 2015 11:28 pm
autor: Angelica__
Dawno mnie tu nie było, sporo się pozmieniało, a także mam za sobą sporo doświadczeń (a konkretnie Blondas). Opiszę je, bo być może komuś się to przyda i będzie w stanie pomóc mu podjąć jakieś decyzje. Bo, nie powiem, od kwietnia już wiele razy zastanawiałam się czy walczyć, czy się poddać, bo Blondas niejednokrotnie stawiał mnie pod ścianą.

Binio odszedł w Wielkanoc - po wizycie w całodobowej klinice i lekach niestety nie udało się go uratować mimo młodego wieku. Badanie pokazało ogromne wzdęcia, których przyczyna jest nieznana, chociaż po konsultacji z moją panią doktor, całkiem możliwe, że był to po prostu skręt żołądka. Wszystko stało się w przeciągu kilku godzin.

U Blondasa w tym samym czasie rozwinął się rak kości. Początkowo przestał obciążać przednią łapkę, była mowa o zwichnięciu, może zapaleniu stawu. Dostawał więc antybiotyk, który miał pomóc wrócić mu sprawność, niestety, nic się po nim nie dzialo. Zgrubienie na łokciu rosło, w przeciągu dwóch tygodni miało wielkość ziarna groszku. Po wykonaniu RTG, które wykazało zmianę w obrębie stawu, po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, zdecydowałyśmy się wspólnie z dwoma paniami wet amputować łapę. Nie powiem, o czym wtedy myślałam, bo byłam przerażona. Nie wiedziała czy wybudzi się z narkozy, czy da sobie radę na trzech łapach, jak długo w ogóle po tym pożyje. Okazało się, że on miał w sobie większą wolę życia niż ja wiarę w niego, bo mimo iż kilka dni po zabiegu było katastrofalnych, tak szybko nauczył się funkcjonować na trzech łapach. Wciąż wisi nad nim jednak widmo przerzutów i dlatego jest pod stałą opieką lekarzy. Zdarzyło się jednak coś, czego nie byłyśmy w stanie przewidzieć. Po amputacji, jakiś tydzień później, coś zaczęło dziać się z ogonem. Pojawiły się dwa siniaki, potem zrobiły się z nich ranki, aż w końcu były na tyle duże, że widać było ścięgna. Diagnoza - szybko postępująca martwica w skutek reakcji na leki/narkozę. Lub po prostu zakrzep, który pojawił się po zabiegu. Dwa tygodnie po amputacji Blondas znów poszedł na stół, tracąc 3/4 ogona. W tym momencie chcę obalić mity na temat braku ogona. Nie zauważyłam problemu z utrzymaniem temperatury. Z chodzeniem czy równowagą. Ani brak łapy, ani ogona nie przeszkadza mu w godnym życiu staruszka, bo ma się on zwyczajnie dobrze. Wspomagamy stawy suplementami, by mieć pewność, że wszystko będzie okej, klatkę również przystosowałam dla większego jego konfortu, ba, wciąż nie daje się braciom. Czasami warto walczyć, nawet jeśli droga jest trudna. Od operacji minęło już przeszło cztery miesiące. Dla niego to na pewno sporo :)

Najpierw było tak:
Obrazek

A potem już tylko lepiej :)
Obrazek

Blue
Obrazek

I Ciemniak
Obrazek

Re: Binio i Blondas

: pn sie 10, 2015 8:22 am
autor: unipaks
Przeżyliście ciężkie chwile, nie zazdroszczę...
Miejmy nadzieję, że nie będzie żadnych przerzutów i Blondasowi będzie dane jeszcze długo i w dobrej kondycji cieszyć się wszelkimi radościami codziennej szczurzej egzystencji; trzymam kciuki za jego siłę i wolę walki i za pomyślny obrót spraw. Wygłaszcz Blue i Ciemniaka ode mnie :)

Przykro mi, że Binio nie miał tyle szczęścia... :(
[*] Dla ślicznego szczuraska...

Re: Binio i Blondas

: pn sie 10, 2015 11:39 am
autor: Angelica__
Wygłaszczę, to pewne :D

Ja również mam nadzieję, że i tym razem będzie w porządku, bo jak to mówi nasza pani wet - to szczur, który jest jak postać z gry. Ma nieskończenie wiele żyć :D Nie pamietam ile razy stawiałam już na nim kreskę. Niestety ma dodatkowo problemy z serduszkiem, więc po względnie spokojnych dwóch tygodniach znów zaczyna być nieciekawie. Wczoraj zaczął gruchać, ale było to dość niewinne, dzisiaj znów trąbi, więc z miejsca dostał stedyd i furo (zrobiłam zastrzyki sama, nie wierzę, że mi się udało :D), liczę, że przejdzie. Podejrzewam, że w płuckach znów zalęgła się woda :/

Re: Binio i Blondas

: pn sie 10, 2015 8:38 pm
autor: unipaks
Kciukam za Blondasa, niech prędko wydobrzeje! :)

Re: Binio i Blondas

: śr sie 12, 2015 4:23 pm
autor: Angelica__
Dziś byliśmy u weta. Blondas dostał furosemid na stałe, na szczęście osłuchowo czysty, a Ciemniak antybiotyk, bo coś zaczął gruchać, na dodatek zrobił mu się drugi już kaszak. Teraz cała trójka leży jak zabita, prawdopodobnie odsypiając stres :D Jeszcze jest tak duszno, że nawet nie mam jak ich schłodzić, bo jestem mega wyczulona na przeciągi i ich kichanie, szczególnie teraz...

A Blue (5 miesięcy) dobił gabarytowo do Ciemniaka (1,5 roku). Zastanawiam sie czy ten pierwszy jest taki duży, czy ten drugi taki mały :D