Pomoc w oswajaniu szczurków
: pn lut 24, 2014 7:52 pm
				
				Witam c:
Jak widać w tytule, jako nowicjusz potrzebuję pomocy od osób doświadczonych w oswajaniu ogonków. W grudniu przygarnęłam Mirę, mojego pierwszego szczurka. Śliczna, zdrowa (chwilowo męczy ją dość częste psikanie, jednak staram się temu zapobiec), spokojna i ufna szczurzyca. Na początku była trochę płochliwa, jednak z dnia na dzień coraz bardziej stawała się odważna wobec ludzi. Dzisiaj jest bardzo przyjacielska, bierze jedzenie z ręki (zwłaszcza świerszcze i gerberki :3), chętnie się bawi, bez problemu daje się brać na ręce, liże dłonie domowników i chętnie spędza godziny na zabawach. Często nawet zaczepia mojego psa (spokojnie, to mały, nieagresywny pudelek i zawsze pilnuję, gdy ma styczność z Mirą), by zwrócił na nią uwagę, kiedy wypuszczam ją z klatki!
Niedawno udało mi się przekonać osoby, z którymi mieszkam, by zgodziły się na drugiego szczurka. Wiedziona wieloma ideami, iż ogonek nie powinien przebywać sam, nawet kiedy spędzam z nią większość wolnego czasu (w końcu bidulka nudzi się, kiedy śpię albo jestem zajęta), dwa dni temu pognałam do sklepu po nowego domownika (tak, do zoologicznego - dobrze wiem o "skutkach" czegoś takiego, jednak proszę bez uwag na ten temat, gdyż nie ma on nic wspólnego z moim problemem). Tak też dołączyła do nas Ola, młodziutka i koleżeńska dziewczynka. Ma ok. 6 tygodni, także z powodu młodego wieku traktuję ją jak oczko w głowie. Mimo że jest u nas dopiero parę dni, jest bardzo towarzyska - daje się głaskać czy brać na ręce, ostatnio nawet lizała mnie po palcach
Oczywiście, planuję, by zwierzaki zamieszkały w jednej klatce. Chwilowo przesiadują w dwóch osobnych. Ujmę to tak: Ola zajmuje klatkę A, Mira - B, a za parę tygodni mam zamiar przenieść je obie do nowej, wielkiej klatki - C. Dlatego też zależy mi na czasie, jednak nic się nie stanie, jeśli "przeprowadzka" poczeka - w końcu wszystko dla dobra szczurków. Po prostu zależy mi, by polepszyć ich warunki o wiele nowych pięter z zabawkami i miejscami do wspinania.
Obecne klatki szczurków stoją od razu obok siebie, by przyzwyczaiły się do swojego zapachu. Zdążyłam już też zapoznać dwie panny np. na łóżku czy w wannie. W obu przypadkach wyniki "testu" okazały się bardzo pozytywne; ogonki obwąchiwały się i wchodziły jedno na drugie, iskały się, a Mira "zaznaczyła" Olę kropelkami moczu.
Próbowałam też włożyć je do jednej klatki choć na trochę, by zobaczyć, jak zareagują. Było kilka podejść do tej sprawy. Za pierwszym wszystko szło ładnie, potem jednak Mira zaczynała wyraźnie pokazywać koleżance, kto tu rządzi (choć nie jestem pewna, czy ograniczało się to tylko do dominowania, bo nie tylko przygniatała ją do ziemi; trochę też gryzła, a mała zaczynała piszczeć). Próbowałam chwilę poczekać, bacznie obserwując i słuchając się rad, ażeby "nie rozdzielać szczurków, dopóki nie zacznie lecieć krew", jednak po niecałej minucie rozdzieliłam dwie panny. Co o tym sądzicie? Boję się pozwalać takim zachowaniom trwać dłużej, jako że nowy ogonek jest bardzo młody i obawiam się, że Mira może wyrządzić mu krzywdę, próbując pokazać swoją dominację. Dziwi mnie trochę jej zachowanie, jako że zawsze była spokojna wobec ludzi i innych zwierząt (choć nigdy nie towarzyszył jej inny szczur - poza okresie w sklepie zoologicznym). Oczywiście, rozumiem, że jej zachowanie jest jednak normalne, kiedy z dnia na dzień odwiedził ją "intruz" Mam się o co martwić?
  Mam się o co martwić?
Powinnam zaniechać prób na trochę czasu i poczekać, by szczury spokojnie przyzwyczaiły się do swojego zapachu i towarzystwa czy może dalej łączyć je w różnych wybiegach? Oczywiście, obserwuję je podczas każdego spotkania. Może po prostu za bardzo się pospieszyłam z łączeniem ogonków?
			Jak widać w tytule, jako nowicjusz potrzebuję pomocy od osób doświadczonych w oswajaniu ogonków. W grudniu przygarnęłam Mirę, mojego pierwszego szczurka. Śliczna, zdrowa (chwilowo męczy ją dość częste psikanie, jednak staram się temu zapobiec), spokojna i ufna szczurzyca. Na początku była trochę płochliwa, jednak z dnia na dzień coraz bardziej stawała się odważna wobec ludzi. Dzisiaj jest bardzo przyjacielska, bierze jedzenie z ręki (zwłaszcza świerszcze i gerberki :3), chętnie się bawi, bez problemu daje się brać na ręce, liże dłonie domowników i chętnie spędza godziny na zabawach. Często nawet zaczepia mojego psa (spokojnie, to mały, nieagresywny pudelek i zawsze pilnuję, gdy ma styczność z Mirą), by zwrócił na nią uwagę, kiedy wypuszczam ją z klatki!
Niedawno udało mi się przekonać osoby, z którymi mieszkam, by zgodziły się na drugiego szczurka. Wiedziona wieloma ideami, iż ogonek nie powinien przebywać sam, nawet kiedy spędzam z nią większość wolnego czasu (w końcu bidulka nudzi się, kiedy śpię albo jestem zajęta), dwa dni temu pognałam do sklepu po nowego domownika (tak, do zoologicznego - dobrze wiem o "skutkach" czegoś takiego, jednak proszę bez uwag na ten temat, gdyż nie ma on nic wspólnego z moim problemem). Tak też dołączyła do nas Ola, młodziutka i koleżeńska dziewczynka. Ma ok. 6 tygodni, także z powodu młodego wieku traktuję ją jak oczko w głowie. Mimo że jest u nas dopiero parę dni, jest bardzo towarzyska - daje się głaskać czy brać na ręce, ostatnio nawet lizała mnie po palcach

Oczywiście, planuję, by zwierzaki zamieszkały w jednej klatce. Chwilowo przesiadują w dwóch osobnych. Ujmę to tak: Ola zajmuje klatkę A, Mira - B, a za parę tygodni mam zamiar przenieść je obie do nowej, wielkiej klatki - C. Dlatego też zależy mi na czasie, jednak nic się nie stanie, jeśli "przeprowadzka" poczeka - w końcu wszystko dla dobra szczurków. Po prostu zależy mi, by polepszyć ich warunki o wiele nowych pięter z zabawkami i miejscami do wspinania.
Obecne klatki szczurków stoją od razu obok siebie, by przyzwyczaiły się do swojego zapachu. Zdążyłam już też zapoznać dwie panny np. na łóżku czy w wannie. W obu przypadkach wyniki "testu" okazały się bardzo pozytywne; ogonki obwąchiwały się i wchodziły jedno na drugie, iskały się, a Mira "zaznaczyła" Olę kropelkami moczu.
Próbowałam też włożyć je do jednej klatki choć na trochę, by zobaczyć, jak zareagują. Było kilka podejść do tej sprawy. Za pierwszym wszystko szło ładnie, potem jednak Mira zaczynała wyraźnie pokazywać koleżance, kto tu rządzi (choć nie jestem pewna, czy ograniczało się to tylko do dominowania, bo nie tylko przygniatała ją do ziemi; trochę też gryzła, a mała zaczynała piszczeć). Próbowałam chwilę poczekać, bacznie obserwując i słuchając się rad, ażeby "nie rozdzielać szczurków, dopóki nie zacznie lecieć krew", jednak po niecałej minucie rozdzieliłam dwie panny. Co o tym sądzicie? Boję się pozwalać takim zachowaniom trwać dłużej, jako że nowy ogonek jest bardzo młody i obawiam się, że Mira może wyrządzić mu krzywdę, próbując pokazać swoją dominację. Dziwi mnie trochę jej zachowanie, jako że zawsze była spokojna wobec ludzi i innych zwierząt (choć nigdy nie towarzyszył jej inny szczur - poza okresie w sklepie zoologicznym). Oczywiście, rozumiem, że jej zachowanie jest jednak normalne, kiedy z dnia na dzień odwiedził ją "intruz"
 Mam się o co martwić?
  Mam się o co martwić?Powinnam zaniechać prób na trochę czasu i poczekać, by szczury spokojnie przyzwyczaiły się do swojego zapachu i towarzystwa czy może dalej łączyć je w różnych wybiegach? Oczywiście, obserwuję je podczas każdego spotkania. Może po prostu za bardzo się pospieszyłam z łączeniem ogonków?
 Nie chcę, by się gryzły.
 Nie chcę, by się gryzły. Mira (starsza) ma dużą klatkę, nowy szczurek małą (na razie i tak większej nie potrzebuje). Postanowiłam włożyć je razem do tej większej. Bałam się, nie ma co zaprzeczać - nawet rozmyślałam nad oddaniem nowego ogonka, skoro się nie lubią... Ale wyszło na dobre! Wiadomo, na początku doszło do bójki, o której uprzedzałaś w swoim poście. Po niej jednak młoda sama położyła się na plecy, co widocznie spodobało się Mirze. Przyparła malucha do ściany klatki i trwały tak w bezruchu, po czym Mira zaczęła ją obwąchiwać pod ogonem. Trzymały gardę i naśladowały swoje ruchy, a potem już trochę się rozluźniło
 Mira (starsza) ma dużą klatkę, nowy szczurek małą (na razie i tak większej nie potrzebuje). Postanowiłam włożyć je razem do tej większej. Bałam się, nie ma co zaprzeczać - nawet rozmyślałam nad oddaniem nowego ogonka, skoro się nie lubią... Ale wyszło na dobre! Wiadomo, na początku doszło do bójki, o której uprzedzałaś w swoim poście. Po niej jednak młoda sama położyła się na plecy, co widocznie spodobało się Mirze. Przyparła malucha do ściany klatki i trwały tak w bezruchu, po czym Mira zaczęła ją obwąchiwać pod ogonem. Trzymały gardę i naśladowały swoje ruchy, a potem już trochę się rozluźniło  Iskały się, wchodziły na siebie, razem biegały po klatce. Niestety, później do pokoju wszedł mój mały brat i akurat wtedy Mira znowu zaatakowała młodą - nie wiem, czy było ty zwykłe przewracanie na skutek dominacji, czy coś więcej. Brat się przestraszył i zaczął płakać, to spanikowałam i nie miałam innego wyboru niż rozdzielić maluchy. Zresztą i tak bym to zrobiła. To pierwszy dzień, że tak ładnie się dogadują. Bałam się jeszcze zostawić je razem na noc. Na pewno nie teraz.
 Iskały się, wchodziły na siebie, razem biegały po klatce. Niestety, później do pokoju wszedł mój mały brat i akurat wtedy Mira znowu zaatakowała młodą - nie wiem, czy było ty zwykłe przewracanie na skutek dominacji, czy coś więcej. Brat się przestraszył i zaczął płakać, to spanikowałam i nie miałam innego wyboru niż rozdzielić maluchy. Zresztą i tak bym to zrobiła. To pierwszy dzień, że tak ładnie się dogadują. Bałam się jeszcze zostawić je razem na noc. Na pewno nie teraz.