Strona 1 z 1

Mika, skromny cichy wacik... :(

: pt mar 07, 2014 8:31 pm
autor: unipaks
Jakże Cię pożegnać, waciku, kiedy umysł i serce nadal pojąć nie mogą tej Twojej śmierci..? :(

Mika, Mikusia, Biały Puszek i Cukrowa Wata... Słodyczko nasze ciche, niepozorne, skromniutkie
Przeżyła jedynie dwa lata, z nami była tylko półtora roku

http://www.youtube.com/watch?v=kfTE4NSPm5s Na filmiku ze swoją koleżanką, haszczanką Fantazją


Obrazek

Taką bym Cię chciała zapamiętać, Mikusiu... I wierzyć, że byłaś z nami - po swojemu, na swoich warunkach – szczęśliwa

Niezbyt łatwo było Cię fotografować, unikałaś sprytnie obiektywowi a nękana dłużej, robiłaś wielce obrażone minki

Obrazek

Ale czasem się jednak udawało :)

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek


Mika zjawiła się u nas na początku września 2012 roku, gdy właściciel Fantazji dał się przekonać do załatwienia jej towarzystwa – wycofana, nieufna samiczka, mająca za sobą traumę życia z dzieckiem, kuląca się na szybszy ludzki gest i dźwięk swojego imienia. :-\
Obie dziewczynki były wówczas jedynie naszymi rezydentkami podczas wyjazdów opiekuna. Ale Fantazja tragicznie zginęła u niego w domu, i zrozpaczony, powierzył nam samotną Mikę.
Sporo czasu zajęło, zanim zaczęła znajdować widoczną przyjemność z obcowania z ludźmi, ale uznała nas za swoich, przychodziła po pieszczoty i do łóżka.
Skromniutki, słodki wacik, bez ambicji sięgania po więcej.
Wystarczyło jej, że szczury i ludzie byli obok, na wyciągnięcie ręki
Nikogo nie ambarasowała swoją osobą, najczęściej schodząc z drogi i jednym, i drugim. Jedynie przy misce nie ustępowała, działając szybko i zdecydowanie. :)
Była zdrowym szczurkiem, po kastracji minionego lata wróciła do dobrej formy i wydawało się, że tyle jeszcze przed nią...

_____________________________________

Gdy zabrakło Muffinki i Pumy, w drugiej połowie lutego przyjęliśmy pod dach samiczkę w zbliżonym wieku, żeby mogły się zaprzyjaźnić; łączenie przeciągnęło się trochę, bo przez 11 dni walczyliśmy o schorowaną Myszę z Poznania – niemniej jednak postępowało, dziewczyny spały już przytulone nie tylko w transporterze, ale i w kartonowym domku na półce z książkami.
I wtedy Mika klapnęła z naszej wersalki, w porze porannej kawy. Miękko, niegroźnie
Tylko 40 centymetrów...
Podniesiona na łóżko pobiegła za testowym dropsem sprawnie, nie kulejąc.
Ale wieczorem w ten feralny poniedziałek, po powrocie do domu widzieliśmy, że zaczyna układać się jakoś tak bardziej na lewym boczku niż normalnie, jakby chroniąc nóżki. Dostała przeciwzapalnie i przeciwbólowo Metacam, obydwie nóżki posmarowałam Altacetem i trzymałam ją ile trzeba na kolanach, żeby nie zlizała żelu, potem go zmyłam ciepłą wodą.
Rano nie zobaczyliśmy poprawy, szczura nie chciała jeść ani pić – zaniepokojona umówiłam ją na RTG I USG w lecznicy, w porze lunchu.
Wyskoczyłam po nią z pracy, a ona już nie żyła... Zamiast do lecznicy, wiozłam naszego cudnego wacika na sekcję. :'(
Nie było żadnego złamania, stłuczenia ani urazu – kości i wszystkie organy całe. Serce, żołądek, śledziona, wątroba i nerki w dobrej kondycji
Tylko w płucach...
Dużo ognisk zapalnych, otorbionych; może też guzów, - histopatologia potwierdzi to lub wykluczy.
I możliwe, że ten mało znaczący, zupełnie niegroźny z pozoru upadek spowodował otwarcie się któregoś z otorbionych ognisk. Bakteriologiczna treść oraz toksyny tych bakterii przedostały się do płuc oraz do krwiobiegu, i spowodowały sepsę.
Gdyby na jakimś nocnym dyżurze podano jej ten jeden właściwy antybiotyk, może by przeżyła.
Ale komuś musiałoby przyjść do głowy, że to posocznica...
I musiano by go podać dożylnie
A ona nawet nie kichała, nie było żadnych symptomów, że może być kłopot z płucami :-\
Czegoś tego byśmy nie przegapili, była z nami zbyt blisko żeby przeoczyć jakiekolwiek oznaki problemów dróg oddechowych
Co nam umknęło, że Mikusia przypłaciła to życiem? Właśnie szykowaliśmy dla niej imprezę z okazji ukończenia dwóch latek, obie z nową dziewczynką miały żyć jeszcze długo, długo... :-\

Jeśli jest coś do wybaczenia, to nam wybacz, Puszku nasz kochany, słodki...
Tam po drugiej stronie masz już przy sobie swoją Fantazję z jej koleżanką i Pumę z Muffinką, może też odnajdziecie i przyjmiecie do swojego stadka Myszkę z Poznania.
Nikt już nie przeczesuje mi włosów, przycupnąwszy z tyłu, na poduszce. :(
A mimo wszystko czasem w nocy czujemy, jak sprężynuje wersalka... jakbyś znów biegła ku nam poprzez łóżko...
Żegnaj, cudny białasku. Niełatwo będzie Cię zapomnieć....

Re: Mika, skromny cichy wacik... :(

: pt mar 07, 2014 8:56 pm
autor: Megi_82
Kochane, białe maleństwo, Mikunia :( Nie mogę uwierzyć...:(
Nie ma już ani jednej panny ze stadka, o którym od dawna czytam...:(
Leć, Mikuś, wycałuj wszystkie swoje i pozdrów od nas tutaj :'(

Re: Mika, skromny cichy wacik... :(

: pt mar 07, 2014 9:17 pm
autor: Paul_Julian
Leć, Kłębuszku cukrowy. Widocznie byla potrzebna Burej Myszce. Nie ma sposobu , żeby zauwazyć wszystko.

Unipaks, Ty zrobilas wszystko co mogłaś, u Ciebie ogonki zawsze mają bardzo dobrze.

Re: Mika, skromny cichy wacik... :(

: pt mar 07, 2014 10:43 pm
autor: IHime
[*]

Re: Mika, skromny cichy wacik... :(

: pt mar 07, 2014 10:54 pm
autor: pariscope
Wobec niektórych przypadków jesteśmy bezsilni, niestety.
Hasaj Biała Dzieweczko za tęczowy most, szukaj swoich przyjaciółek. (*)

Re: Mika, skromny cichy wacik... :(

: sob mar 08, 2014 10:26 pm
autor: ol.
Leć maleńka do stadka
Będziemy tęsknić za Twoim słodkim cichym urokiem :(


Uni, to jedna z tych okrutnych rzeczy które los sprawia, nie człowiek
Byliście dla Miki najkochańszą rodziną - i taką na zawsze pozostaniecie
Tulę

Re: Mika, skromny cichy wacik... :(

: sob mar 08, 2014 10:57 pm
autor: souris
chwilę mnie nie było, wracam a tu tak smutno.. 3maj się mocno Uni :-* a Mika choć już gdzieś tam wszak na zawsze pozostanie i tu, w pamięci i sercu.