Moje przybrane dzieci
: pn mar 17, 2014 10:59 pm
Moje dzieciaki :
Najstarsza i najgrubsza to Matylda (której niestety zrobił się jakiś czas temu guz, za tydzień kolejna wizyta u weta i decyzja co dalej. Przez jej wielkość czasami żartuję, że z przejedzenia jej drugi żołądek wyrósł
). Matylda długi czas bała się dosłownie wszystkiego, z czasem zaczęło jej przechodzić i muszę przyznać, że jest teraz moim ulubionym pieszczochem.
Funia to strażnik teksasu. Wszystko jest jej, nowy to intruz i generalnie ja nie jestem jej panią a podwładną
Wszędzie jej pełno, była nawet pod sufitem (do tej pory nie wiem jak się tam wspięła), jest bardzo inteligentna i szybko nauczyła się kilku sztuczek. Nawet wytrenowała swoich podwładnych, że jak ciągnie za rękaw to trzeba ją nosić to tu to tam.
Nowsze przybytki, zaczynając od dwóch łysolków : Fruzia i Margolcia. Dwie siostry całkowicie od siebie odmienne. Fruzia podróżnik, wszystko zwiedzi, na wszystko wejdzie ale i bardzo trudno ją oswoić i przyzwyczaić do ręki. Bardzo się boi. Mamy ją od niedawna dlatego z niecierpliwością czekamy aż się do nas przekona
Margolcia to powolna mysza, raczej się nie boi, bardzo szybko się przyzwyczaja do nowego stanu rzeczy. Oba golasy uwielbiają wrecz siedzieć we własnoręcznie skonstruowanej tubie (często tuba 'wrzeszczy' bo jeden szczur chce iść akurat tam gdzie drugi nie chce i tak się kłócą i piszczą
)
Pipi to ewenement wśród ewenementów - dynamiczna, pochłaniająca całą przestrzeń jak Cejrowski Amazonię, nie boi się niczego, uwielbia być iskana przez Matyldę i zawsze chce być 'lubiana' (co w przypadku Funi to twardy orzech do zgryzienia)
No i tyleż
Jak jeszcze jakieś pytaniato chętnie odpowiem 

Najstarsza i najgrubsza to Matylda (której niestety zrobił się jakiś czas temu guz, za tydzień kolejna wizyta u weta i decyzja co dalej. Przez jej wielkość czasami żartuję, że z przejedzenia jej drugi żołądek wyrósł

Funia to strażnik teksasu. Wszystko jest jej, nowy to intruz i generalnie ja nie jestem jej panią a podwładną

Nowsze przybytki, zaczynając od dwóch łysolków : Fruzia i Margolcia. Dwie siostry całkowicie od siebie odmienne. Fruzia podróżnik, wszystko zwiedzi, na wszystko wejdzie ale i bardzo trudno ją oswoić i przyzwyczaić do ręki. Bardzo się boi. Mamy ją od niedawna dlatego z niecierpliwością czekamy aż się do nas przekona

Margolcia to powolna mysza, raczej się nie boi, bardzo szybko się przyzwyczaja do nowego stanu rzeczy. Oba golasy uwielbiają wrecz siedzieć we własnoręcznie skonstruowanej tubie (często tuba 'wrzeszczy' bo jeden szczur chce iść akurat tam gdzie drugi nie chce i tak się kłócą i piszczą

Pipi to ewenement wśród ewenementów - dynamiczna, pochłaniająca całą przestrzeń jak Cejrowski Amazonię, nie boi się niczego, uwielbia być iskana przez Matyldę i zawsze chce być 'lubiana' (co w przypadku Funi to twardy orzech do zgryzienia)
No i tyleż


