Młoda samica + jej malutka koleżanka?
: czw mar 20, 2014 1:57 pm
2 miesiące temu pojawiła się w moim domu pierwsza w mojej karierze szczurka.
Niestety- przez ten czas przebywała sama.
Widzę , że ogromnie jej się nudzi. W klatce siedzi i prosi o wyjście. Wyjdzie- biega po pokoju bez celu.
Strasznie mi jej żal, więc uznałam , że przy dużej klatce , którą kupiłam ostatnio jeden dodatkowy szczur to żadna różnica.
Wiem żeby go nie kupić tylko adoptować.
Problem polega na tym, że jedyne co mnie stopuje to obawa przed łączeniem ich.
Mam okazję przygarnąć kolejną małą pannę. Boję się jednak reakcji mojej Julki.
Nigdy mnie nie ugryzła, jest raczej ciekawska i przyjacielska, ale nie jest typem przylepy- trochę jak kot ,chodzi swoimi drogami, robi sobie domki i spiżarnie w moim łóżku i szufladzie , a jak ma ochotę to przychodzi na mizianie
Nie jestem w stanie przewidzieć jak zareaguje na nowego mieszkańca.
Nie mam doświadczenia żadnego w kwestii tego jak je nakłonić do lubienia się.
Nie wiem czy po takim czasie samotności będzie ona zadowolona z pojawienia się małej?
Będzie umiała się z nią dogadać?
Czy taki maluch sobie poradzi?
Czytałam dużo o łączeniu i przyznaję , że te sceny przemocy mnie przerażają, wychodzę na panikarę , ale boję tego co może się stać kiedy maluch będzie zdany na jej dobre lub złe nastawienie.
Wydaje mi się, że mimo tego skazywanie jej na bycie samotną jest bezsensowne.
Liczę na jakieś rady, jeśli się zdecyduję na przygarnięcie małej jutro będę kontynuować ten wątek i szukać kolejnych porad.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Niestety- przez ten czas przebywała sama.
Widzę , że ogromnie jej się nudzi. W klatce siedzi i prosi o wyjście. Wyjdzie- biega po pokoju bez celu.
Strasznie mi jej żal, więc uznałam , że przy dużej klatce , którą kupiłam ostatnio jeden dodatkowy szczur to żadna różnica.
Wiem żeby go nie kupić tylko adoptować.
Problem polega na tym, że jedyne co mnie stopuje to obawa przed łączeniem ich.
Mam okazję przygarnąć kolejną małą pannę. Boję się jednak reakcji mojej Julki.
Nigdy mnie nie ugryzła, jest raczej ciekawska i przyjacielska, ale nie jest typem przylepy- trochę jak kot ,chodzi swoimi drogami, robi sobie domki i spiżarnie w moim łóżku i szufladzie , a jak ma ochotę to przychodzi na mizianie
Nie jestem w stanie przewidzieć jak zareaguje na nowego mieszkańca.
Nie mam doświadczenia żadnego w kwestii tego jak je nakłonić do lubienia się.
Nie wiem czy po takim czasie samotności będzie ona zadowolona z pojawienia się małej?
Będzie umiała się z nią dogadać?
Czy taki maluch sobie poradzi?
Czytałam dużo o łączeniu i przyznaję , że te sceny przemocy mnie przerażają, wychodzę na panikarę , ale boję tego co może się stać kiedy maluch będzie zdany na jej dobre lub złe nastawienie.
Wydaje mi się, że mimo tego skazywanie jej na bycie samotną jest bezsensowne.
Liczę na jakieś rady, jeśli się zdecyduję na przygarnięcie małej jutro będę kontynuować ten wątek i szukać kolejnych porad.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.