Bartek, Barteczek...
: pn mar 24, 2014 6:35 pm
Cios prosto w serce, ale jak długo można patrzeć na szczura, który się poddał, który tęskni za kolegami, nie takimi co go leją, gryzą, wykorzystują jego słabość... Kiedy Koksik chorował, Bartek się nim opiekował, aż sami się dziwiliśmy...Iskał go, mył, grzał swoim ciałkiem. Wolał leżeć z nim, na posłaniu w kuwecie, niż wylegiwać się w hamakach, tunelach. Kochany szczury, ten pierwszy i jedyny, do końca tulił się do mnie, musiałam trzymać go na rękach, żeby był spokojny... Bardzo tęsknię i nigdy nie przestanę, a jego dziab, zostanie na zawsze na moim palcu. Kocham Cię. Pozdrów braciszka...Nigdy nie zapomnimy Waszych kochanych mordek.