To moje panienki:

A więc moje dwie panny wzięłam z zaufanego zoologicznego (nie bijcie), gdzie nie kręcą zysku na małych biednych zwierzątkach, tam można szczurka kupić tylko i wyłącznie na zamówienie. A więc po rozmowie z pracownikiem na następny dzień na wieczór przywiozłam do domku dwie małe, zdrowe, strachliwe kruszynki. Od razu włożyłam je do przygotowanej klateczki. Małe siedziały całe prawie dwa dni w kącie klatki bo się bały, ale codziennie wkładałam im rękę do klateczki i one czasami podchodziły żeby obwąchać. Wtedy jeszcze bały się najmniejszego szelestu. Teraz, gdy moje grubasy są już praktycznie ze mną oswojone i z moim zapachem, wchodzą wszędzie i niczego się nie boją. No z wyjątkiem kocura Księcia i malamuta Jassminy. Ale do rzeczy. Moje kulki bardzo lubią spać w kostce, którą zresztą sama uszyłam, no prawie sama
Takie tam skradanie się Tosi do ziarenek słonecznika
- To jest mój soczek i będę go bronić!
- Oho, co tam masz? Daj mi zobaczyć! Proszę! - Znowu Tosia
- Oj, schowam się tutaj, na pewno mnie nikt nie znajdzie, nie ważne, że łóżko jest otwarte i wszystko wszyscy widzą - powiedziała Lusia zajadając się dropsikiem jogurtowym XDA wiec na tym wszystko się kończy. Tosia to jak widać, alfa w stadzie i wszędzie musi wejść, wszystko zobaczyć, wszystko zjeść, taki mały grubasek z niej


