Bezsenność
: sob kwie 05, 2014 12:40 am
2 kwietnia zmarł Irek z niewiadomych przyczyn tak naprawdę (miał nie całe 2 lata), przyjaciel od serca Kuby. Jego towarzysz zabaw i psot. Był jedynym szczurem, przy którym mógł rozładować swoją nieposkromioną energię i jedyny, który rozumiał jego porywczy charakter. Ech, pisać by można długo o ich zażyłości, ale nie o tym temat...
Problem w tym, że Kuba nie zmrużył oczu przez cały dzień po śmierci Irka. Zerknęłam rano do klatki- Tolek, jego brat. śpi w najlepsze, a on leżał przytulony do niego z oczkami okrągłymi jak guziki. Za jakiś czas patrzę- to samo. Zaczęłam częściej zerkać, przyglądać się, ale nie zauważyłam, żeby w ogóle zasnął. A patrzyłam naprawdę często i nie nachalnie, nawet jeśli zasnął akurat w momencie, gdy nie patrzyłam, to spał niepokojąco krótko. Tylko przewracał się z boku na bok wciąż z wielkimi oczkami. Nawet przy głaskaniu po głowie ich nie zamknął... Patrzył gdzieś w dal z wytrzeszczem. Po "porze snu", który spędził na czuwaniu, ożywił się jak zwykle. Nie widać było po nim żadnego zmęczenia.
Wczoraj trochę pospał, ale bardzo krótko. Jeśli w ogóle spał, bo gdy cicho podeszłam do klatki, zaraz się wzdrygnął i otworzył oczy. I to było tyle z jego snu. A jest przyzwyczajony do tego, że krzątam się za dnia przy klatce. Na wybiegu jednak znów był ruchliwy.
Martwię się o niego. Niby pełen życia, ale... naprawdę jeszcze mi się nie zdarzyło żeby nie przyłapać szczura na śnie przy siedzeniu cały dzień w domu. I ten wytrzeszcz oczu do tego... Najprawdopodobniej tak przeżywa stratę przyjaciela, ale ta bezsenność bardzo mnie niepokoi. Mam nadzieję, że dziś już pośpi normalnie, a przynajmniej więcej, jednak na wszelki wypadek chciałabym zasięgnąć wiedzy bardziej doświadczonych na wypadek, gdyby jednak problem nie zniknął. Czy można Kubie jakoś pomóc? Dać melisę? Czy miał ktoś z was podobną sytuację lub słyszał o takiej i mógłby podzielić się doświadczeniem?
Problem w tym, że Kuba nie zmrużył oczu przez cały dzień po śmierci Irka. Zerknęłam rano do klatki- Tolek, jego brat. śpi w najlepsze, a on leżał przytulony do niego z oczkami okrągłymi jak guziki. Za jakiś czas patrzę- to samo. Zaczęłam częściej zerkać, przyglądać się, ale nie zauważyłam, żeby w ogóle zasnął. A patrzyłam naprawdę często i nie nachalnie, nawet jeśli zasnął akurat w momencie, gdy nie patrzyłam, to spał niepokojąco krótko. Tylko przewracał się z boku na bok wciąż z wielkimi oczkami. Nawet przy głaskaniu po głowie ich nie zamknął... Patrzył gdzieś w dal z wytrzeszczem. Po "porze snu", który spędził na czuwaniu, ożywił się jak zwykle. Nie widać było po nim żadnego zmęczenia.
Wczoraj trochę pospał, ale bardzo krótko. Jeśli w ogóle spał, bo gdy cicho podeszłam do klatki, zaraz się wzdrygnął i otworzył oczy. I to było tyle z jego snu. A jest przyzwyczajony do tego, że krzątam się za dnia przy klatce. Na wybiegu jednak znów był ruchliwy.
Martwię się o niego. Niby pełen życia, ale... naprawdę jeszcze mi się nie zdarzyło żeby nie przyłapać szczura na śnie przy siedzeniu cały dzień w domu. I ten wytrzeszcz oczu do tego... Najprawdopodobniej tak przeżywa stratę przyjaciela, ale ta bezsenność bardzo mnie niepokoi. Mam nadzieję, że dziś już pośpi normalnie, a przynajmniej więcej, jednak na wszelki wypadek chciałabym zasięgnąć wiedzy bardziej doświadczonych na wypadek, gdyby jednak problem nie zniknął. Czy można Kubie jakoś pomóc? Dać melisę? Czy miał ktoś z was podobną sytuację lub słyszał o takiej i mógłby podzielić się doświadczeniem?