Sabatkowe Stadko <3
: pt maja 09, 2014 6:10 pm
Witam, chce Wam dzisiaj przedstawić moje małe stadko Wszystkie moje szczury (jak i ogólnie zwierzęta), to "sierotki" odratowane lub ogólnie przygarnięte bo ktoś chciał się ich pozbyć. Niestety, rodowodu nie posiadamy, jak i nie mamy przyjemnej przyszłości, ale za to jesteśmy pełne miłości, ciekawości i radości
Diablo
Imię Diablo nie wzięło się z przypadku. Bylem najmniejszy w miocie, ale za to najbardziej ciekawski i przebojowy. Mimo tego, że moje ciałeczko jest malutkie, to ja stanowię "przywódcę" mojego stadka. Potrafię nawet zdyscyplinować najstarszego, dwu letniego Spark'yego, który jest 5x większy ode mnie Mam około 6-7 tygodni. Zostałem przygarnięty wraz z Hachiko i Miko. Nasza wcześniejsza "mamusia" chciała nas uśpić, uznała nas za pomyłkę. Przez przypadek przygarnęła samca do swojego damskiego haremiku, który mimo zapewnień, że jest wykastrowany, okazało się inaczej. Na szczęście dobra Pani weterynarz wiedziała co zrobić i dzisiaj szczęśliwie brykam sobie po klatce i łóżku (jestem jeszcze za mały na podłogę) Jako pierwszy podlatuje do klatki, jestem najbardziej przyjacielski i ciekawski. Wystarczy mi kilka sekund, by pokochać nieznajomą osobę, czy szczura. Kiedy inne ogonki śpią, ja mam ochotę brykać. Najlepiej czuje się na głowie mojej "nowej mamusi"
Hachiko
Jestem ślicznym, perłowym samczykiem, największym z mojego miotu. Moje ulubione zajęcie, to spanie i jedzenie. Mimo to jestem również bardzo ciekawski. Chętnie wyglądam z klateczki i sobie po niej chodzę. Jednak już poza klatką nie czuje się najlepiej. Kiedy jestem z niej wyciągany, to najbezpieczniej czuje się przytulony do szyi, siedząc sobie spokojnie na ramieniu.
Moje imię, to też nie przypadek. Miałem ośmioro rodzeństwa, toteż moja nowa mama tak mnie "utytułowała" (Hachi- osiem, ko- dziecko). Uwielbiam marchewki, dosłownie nie mogę bez nich żyć. Kiedy inne szczurki zajadają się nasionkami, ja czekam ze smutnymi oczętami, starając się wybłagać chociaż plasterek marchwi. Również jestem w wieku około 6-7 tygodni.
Miko
Jestem spokrewniony z Diablo i Hachi tylko od strony tatusia. Z tego co wiem, jako jedyny z miotu przeżyłem. Jestem najbardziej lękliwy w stosunku do ludzi. Podbiegam do klatki, jednak wyciągniecie z niej, albo samo pogłaskanie mnie sprawia, że mnie paraliżuje. Mimo to z każdym dniem coraz bardziej ufam. Pyszne smakołyki i gerberki podawane w trakcie "miziania" przekonują mnie, że jednak człowiek nie jest taki straszny oraz, że nic mi nie grozi Moje imię jest przypadkowe. Najpierw miałem być Koji, jednak jakoś nie pasowało. Następnie miało być Gizmo, po szczurku, który odszedł kilka tygodni temu z tego względu, że jestem do niego bardzo podobny. Mimo to moja mamusia uznała, że Gizmo był tylko jeden, więc znowu byłem bez imienia. Pewnego dnia, zwykłe przejęzyczenie, odruch, nie wiadomo jak to nazwać postanowiło o tym, że zostałem Miko
Sparky
Sparky wraz ze swoim bratem Gizmo, który już niestety jest za TM został wzięty ze sklepu zoologicznego. Chłopaki kiśli się w małym, szklanym terrarium, nie mieli miejsca, by się obrócić. Były to już duże, około 4-5 miesięczne chłopaki, dlatego tez nikt nie zwracał na nich uwagi. Sparky dodatkowo miał nieleczony świerzb. Moja "mamusia" narobiła pięknych oczu do swojego przyjaciela, "wypiszczała" się, "wymiałczała", aż wreszcie na spółkę wykupili nas z tego więzienia. Mieliśmy ogólnie zostać wyleczeni i iść do nowych domów, ale.... no wystarczy spojrzeć na te piękne pyszczydło i różowy nosek Znaleźliśmy nowy, stały i kochający dom. Dzieki nam nasza "mamusia" zyskała miłość i pasję do szczurów. Moje imię wybierał przyjaciel "mamy". jest mechanikiem, dlatego rzeczą naturalną jest, że musiał wybrać imię, pasujące do jego pasji Sparky- iskierka ewentualnie świeca zapłonowa Mimo to, moje imię do mnie absolutnie nie pasuje. Jestem "ciapciakiem", taka ciepłą kluchą. Tym najbardziej uległym w stadzie. Wole położyć się gdzieś na dywanie, niż brykać po pokoju. Miałem ciężkie początki. Najpierw leczono mnie ponad miesiąc na świerzb, później zauważono u mnie narośl na grzbieciku, który okazał się guzem- rogowiakiem kolczystokomórkowym. Musiałem przejść operację, po której została mi blizna, widoczna czasami pod futerkiem. Mimo to, teraz moja sierść jest piękna i błyszcząca i mimo mojego 2 letniego wieku, trzymam się bardzo dobrze Mój ulubiony przysmak, to ususzony chlebek Z tego tez względu czasami nazywają mnie "Bułą"
Diablo
Imię Diablo nie wzięło się z przypadku. Bylem najmniejszy w miocie, ale za to najbardziej ciekawski i przebojowy. Mimo tego, że moje ciałeczko jest malutkie, to ja stanowię "przywódcę" mojego stadka. Potrafię nawet zdyscyplinować najstarszego, dwu letniego Spark'yego, który jest 5x większy ode mnie Mam około 6-7 tygodni. Zostałem przygarnięty wraz z Hachiko i Miko. Nasza wcześniejsza "mamusia" chciała nas uśpić, uznała nas za pomyłkę. Przez przypadek przygarnęła samca do swojego damskiego haremiku, który mimo zapewnień, że jest wykastrowany, okazało się inaczej. Na szczęście dobra Pani weterynarz wiedziała co zrobić i dzisiaj szczęśliwie brykam sobie po klatce i łóżku (jestem jeszcze za mały na podłogę) Jako pierwszy podlatuje do klatki, jestem najbardziej przyjacielski i ciekawski. Wystarczy mi kilka sekund, by pokochać nieznajomą osobę, czy szczura. Kiedy inne ogonki śpią, ja mam ochotę brykać. Najlepiej czuje się na głowie mojej "nowej mamusi"
Hachiko
Jestem ślicznym, perłowym samczykiem, największym z mojego miotu. Moje ulubione zajęcie, to spanie i jedzenie. Mimo to jestem również bardzo ciekawski. Chętnie wyglądam z klateczki i sobie po niej chodzę. Jednak już poza klatką nie czuje się najlepiej. Kiedy jestem z niej wyciągany, to najbezpieczniej czuje się przytulony do szyi, siedząc sobie spokojnie na ramieniu.
Moje imię, to też nie przypadek. Miałem ośmioro rodzeństwa, toteż moja nowa mama tak mnie "utytułowała" (Hachi- osiem, ko- dziecko). Uwielbiam marchewki, dosłownie nie mogę bez nich żyć. Kiedy inne szczurki zajadają się nasionkami, ja czekam ze smutnymi oczętami, starając się wybłagać chociaż plasterek marchwi. Również jestem w wieku około 6-7 tygodni.
Miko
Jestem spokrewniony z Diablo i Hachi tylko od strony tatusia. Z tego co wiem, jako jedyny z miotu przeżyłem. Jestem najbardziej lękliwy w stosunku do ludzi. Podbiegam do klatki, jednak wyciągniecie z niej, albo samo pogłaskanie mnie sprawia, że mnie paraliżuje. Mimo to z każdym dniem coraz bardziej ufam. Pyszne smakołyki i gerberki podawane w trakcie "miziania" przekonują mnie, że jednak człowiek nie jest taki straszny oraz, że nic mi nie grozi Moje imię jest przypadkowe. Najpierw miałem być Koji, jednak jakoś nie pasowało. Następnie miało być Gizmo, po szczurku, który odszedł kilka tygodni temu z tego względu, że jestem do niego bardzo podobny. Mimo to moja mamusia uznała, że Gizmo był tylko jeden, więc znowu byłem bez imienia. Pewnego dnia, zwykłe przejęzyczenie, odruch, nie wiadomo jak to nazwać postanowiło o tym, że zostałem Miko
Sparky
Sparky wraz ze swoim bratem Gizmo, który już niestety jest za TM został wzięty ze sklepu zoologicznego. Chłopaki kiśli się w małym, szklanym terrarium, nie mieli miejsca, by się obrócić. Były to już duże, około 4-5 miesięczne chłopaki, dlatego tez nikt nie zwracał na nich uwagi. Sparky dodatkowo miał nieleczony świerzb. Moja "mamusia" narobiła pięknych oczu do swojego przyjaciela, "wypiszczała" się, "wymiałczała", aż wreszcie na spółkę wykupili nas z tego więzienia. Mieliśmy ogólnie zostać wyleczeni i iść do nowych domów, ale.... no wystarczy spojrzeć na te piękne pyszczydło i różowy nosek Znaleźliśmy nowy, stały i kochający dom. Dzieki nam nasza "mamusia" zyskała miłość i pasję do szczurów. Moje imię wybierał przyjaciel "mamy". jest mechanikiem, dlatego rzeczą naturalną jest, że musiał wybrać imię, pasujące do jego pasji Sparky- iskierka ewentualnie świeca zapłonowa Mimo to, moje imię do mnie absolutnie nie pasuje. Jestem "ciapciakiem", taka ciepłą kluchą. Tym najbardziej uległym w stadzie. Wole położyć się gdzieś na dywanie, niż brykać po pokoju. Miałem ciężkie początki. Najpierw leczono mnie ponad miesiąc na świerzb, później zauważono u mnie narośl na grzbieciku, który okazał się guzem- rogowiakiem kolczystokomórkowym. Musiałem przejść operację, po której została mi blizna, widoczna czasami pod futerkiem. Mimo to, teraz moja sierść jest piękna i błyszcząca i mimo mojego 2 letniego wieku, trzymam się bardzo dobrze Mój ulubiony przysmak, to ususzony chlebek Z tego tez względu czasami nazywają mnie "Bułą"