
szczurki od zawsze były moimi ulubionymi zwierzakami i choć często szukałam porad na tym forum to konto założyłam dopiero dziś.
A zmusiło mnie do tego zachowanie jednego z moich milusińskich...

Mam wspaniałe stadko, każdy z moich maluchów jest inny, wyjątkowy i kocham je wszystkie

Rysio to najstarszy szczurek, pierwszy którym się zaopiekowałam, jest strasznym sępem na jedzonko

Następny to Paddinkton zwany elefantem albo babarem (jest dumbo to chyba wszystko tłumaczy


Kolejnym ogonkiem jest Jimmy - kiedy go kupiliśmy wyglądał jak siedem nieszczęść, miał matowe futerko , małe oczka, był strachliwy i pozbawiony energii. Dziś to najładniejszy szczurek w stadzie ktory walczy z Paddym o dominację ale przez to że jest mniejszy ( i taki pewnie już zostanie) w hierarchii zajmuje II miejsce

Moim ulubieńcem jest Pysio! To prawie kopia Ryszarda z wyglądu, najbardziej towarzyski ze stada, chetnie siedzi mi na ramieniu i wykorzystuje każdą okazję żeby tam się znaleźć


Ostatnim szczurkiem jest Porzeczka. I to własnie z nim jest największy problem. Kiedy go przygarneliśmy, był słodkim albinoskiem który lubił siedzieć w kieszeni... z czasem zaczynały się problemy. To że próbował walczyć o dominację w stadzie mnie nie dziwiło... ale nie spodziewałam się że walki z czasem przerodzą się w bójki do krwi! Rysio i Pysio cierpią na tym najbardziej...A u Rysia znalazłam po iskaniu srupki!!!

Obecnie Porzeczka został odseparowany do osobnej klatki i podczas wybiegu jest wypuszczany z fajterami- Paddym i Jimmym. Chłopaki robią co mogą żeby mu pokazać gdzie jego miejsce ale Porzeczka rośnie i kiedyś będzie z niego tyran. Od kiedy go odseparowałam w moim stadku zapanował spokój i moi chłopcy są teraz szczęśliwi. Ale przecież Porzeczka nie może być całe życie sam! I tu jest szkopuł- bo do moich mordek go nie wpuszcze (znów będzie gryzł) a sam w klatce jest nieszczęśliwy. Już pomijam fakt że moje dłonie wybitnie mu nie pasują i mnie też gryzie.
Dlatego zwracam się z tym problemem do was- wiem że na tym forum są ludzie, którzy mają ogonki po kilka lat! Liczę na to że zaproponujecie mi rozwiązanie tej sytuacji...
Z góry dziękuję i pozdrawiam od Ryszarda, który właśnie próbuje napisać coś od siebie, łażąc mi po klawiaturze
