Witam!
Przepraszam że odświeżam ten wątek ale jako świeżo zarejestrowany użytkownik nie mogę w tym dziale zamieszczać tematów. Przejdę do rzeczy: wracałem z psem ze spaceru i zauważyłem że jakiś #$%$@#$@% wyrzucił klatkę ze szczurami(chyba sześć sztuk jak nie więcej). Deszcz dzisiaj leje we Wrocławiu niesamowicie a one całe mokre siedzą w klatce pod ścianą budynku. Sam nie mogę ich zabrać bo mój pies szału dostaje jak je widzi A z każdą chwilą jest coraz zimniej.
Proszę kogoś z Wrocławia o pomoc dla tych szczurków.
Przepraszam za brak ogarnięcia. Zabrakło najważniejszych info.
Klatka stoi w podwórku przy ulicy Dąbrowskiego 8 we Wrocławiu. Przy drzwiach do klatki schodowej od strony podwórka. Są głodne bo zaniosłem im kilka sucharów i zaczęły je sobie wyrywać. Póki co czekają na nie tylko dwa podwórkowe parchy(koty)
Zabierz je do najblizszej lecznicy albo punktu adopcyjnego !
Nie ma sensu czekać, az ktoś z Wrocławian zauwazy Twój wpis.
Co do niemozliwosci zamieszczania tematu- zaraz to sprawdzę. (edit) Juz wiem, ten temat ma po prostu ograniczenie, bo jest zastrzezony dla interwencji.
DZIĘKUJĘ RAZ JESZCZE ZA SZYBKĄ INTERWENCJĘ.
szczurki pojechały do fundacji Viva* Jak dla mnie wyglądały na zaniedbane, więc, biorąc pod uwagę co je dzisiaj spotkało, tym bardziej się cieszę że ktoś się nimi dobrze zajmie. Jak będę mógł jakoś pomóc, chętnie to zrobię. Pozdrawiam.
Szczury są już pod opieką naszego domu tymczasowego. Jest ich 8 - 3 samice oraz 5 samców, w różnym wieku. Zostały porzucone w niewielkiej, brudnej klatce, bez jedzenia, jedynie z puszką po konserwie... Szczury są zaniedbane, ulewa - na której nie wiadomo ile spędziły czasu - również niekorzystnie wpłynęła na ich stan. Jutro trafią do weterynarza, gdzie zostaną dokładnie przebadane. W związku z tym prosimy o wsparcie finansowe, uzyskane pieniądze zostaną przekazane na leczenie szczurów, oraz zakup karmy dla DT. Osoby chcące pomóc prosimy o wpłaty na konto:
88 2030 0045 1110 0000 0255 5150
Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt- Viva! (Viva Gryzonie)
ul. Kawęczyńska 16 lok 42a
03-772 Warszawa
W tytule prosimy dopisać "interwencja - Wrocław"
Zdjęcia przedstawiające klatkę w której szczury zostały porzucone:
Po przyjeździe do DT zostały oczywiście podzielone wg płci, mieszkają w dwóch dużych klatkach. Więcej informacji niebawem.
Rooski, dziękujemy za szybką reakcje i szukanie pomocy dla szczurów
Przelałem już parę groszy na szczurki. Wczoraj plan miałem taki że poczekam maks do 19 i jak nikt się nimi nie zajmie to zabiorę je do domu ale bałem się że jak już je wezmę to zostaną. Dzisiaj mi szkoda że od razu ich nie wziąłem i trochę zmarzły Zawsze mam takiego "pecha" że muszę na jakieś bidy trafić. Ale cieszę się że wszystko dobrze się skończyło.
BTW.
Z tego co udało mi się mniej-więcej ustalić były na dworze dwie, maks trzy godziny. Ktoś wykorzystał burzę na wyrzucenie ich bo wiedział że nikt go nie zobaczy. Wydawało mi się że w ogóle nie czuły lęku przed moim psem za to strasznie się bały jak koty podchodziły do klatki. Były właściciel miał więc pewnie psa a wiem że w tej klatce schodowej nikt psa na pewno niema. I lipa z ustaleniem sprawcy... Tzn mam jeszcze pewne podejrzenia że ktoś jto zrobił w ramach remontu mieszkania ale muszę to dokładniej sprawdzić.
Szczurki są u Akemi; wczoraj pojechała z nimi do lecznicy i zostały przebadane przez dr Strugałę - jak na razie ok, w chwili obecnej są zdrowe. Miejmy nadzieję, że biedne deszczowce nie zdążyły zmarznąć i nie rozchorują się
Rooski , bardzo dziękuję za szybkie działanie. Powiem szczerze, że na początku bardzo sceptycznie do tego podszedłem, wręcz myślalem, ze ktos sobie żarty robi. I potem będzie się z kumplami nabijać, jak to grupka szuka w deszczu porzuconych szczurów z klatką, a klatki nie będzie.
Ludzie są różni, i przez to, że mają różne pomysły ( adopcje w celu skarmienia lub odsprzedaży, trolowanie itd.) człowiek potem nie wierzy w takie nieprawdopodobne historie. Stąd była moja uwaga (poniekąd słuszna), żebyś zabrał szczurki gdzieś do schroniska czy lekarza. W razie gdyby cała sprawa okazala sie żartem.
Brakuje dobrych ludzi, nie zmieniaj się pod tym względem
Tak, szczurki są zdrowe, w tej chwili czekamy już tylko na wykluczenie ciąż u samiczek. Z dobrych wieści - cała trójka będzie miała prawdopodobnie wspólny dom Także trzymać kciuki, aby brzuchate nie były!
Samczyki będą szukać domu.
Jeśli chodzi o zbiórkę - w związku z powyższym na leczenie nie zbieramy, jeśli ktoś jednak chciałby wesprzeć szczurki z tej interwencji - pieniądze zostaną przekazane na jedzenie i żwirek dla DT, który ma w tej chwili sporo zwierzaków na głowie i spore zapotrzebowanie.
Moderacje prosiłabym o zmianę tytułu (usunięcie informacji o zbiórce na leczenie) aby wszystko się zgadzało.
Ogłoszenia adopcyjne się pojawią, ale musimy dać Ani jeszcze trochę czasu. Na szybko przedstawię część szczurków. Najpierw 3 samiczki, mające już dom:
Samców jest piątka. Najstarszy ma około 8 miesięcy, duży, śliczny kaptur agouti. Czwórka maluszków ma około 2 miesiące - jest jeden agouti (widoczny przy miseczce) oraz 3 kapturki agouti.
Jeśli ktoś zastanawia się nad adopcją chłopców proszę o PW, podam kontakt do DT
Maluszki to trzy śliczne, niestandardowe kapturki oraz jeden agutek z jasnym brzuszkiem. Do tego starszy, około 8 miesięczny kaptur agouti - prawdopodobnie tata. Zdjęcia:
Zachęcam do adopcji tych cudny chłopaków! Zainteresowanych proszę o PW.
3 samiczki właśnie przyjechały i buszują po swoim nowym domku . Klatka jest demolowana wzdłuż i wszerz . Dwie (łaciata i biszkoptowa) poszły spać a cała ciemna wytrwale zapoznaje się z nowym terenem . Dzisiaj dam się im zaaklimatyzować ale jutro zaczynamy spokojne oswajanie .
Rooski, dzięki Ci za Twoją postawę, dzięki takim czynom jeszcze się wierzy niekiedy w rodzaj ludzki .
Dzięki też Ani i Darii za pomoc, kontakt i w ogóle wsio .
"A smile is the light in the window of your face that tells people you're at home"
__________________
Filonek [*]
Małyszek [*]
Pixi
Dixi [*]
Shy
Zdjęcia: http://ratty.carbonmade.com/projects/5330957
Uwierzyc nie moge ze te szczurki nie przestawiles pod jakis daszek podczas ulewy, ze od razu nie zareagowales....Przynajmniej teraz juz maja dobrze, ale poczatkowe zachowanie nie popieram pod zadnym wgledem.
PunkPandora pisze:Uwierzyc nie moge ze te szczurki nie przestawiles pod jakis daszek podczas ulewy, ze od razu nie zareagowales....Przynajmniej teraz juz maja dobrze, ale poczatkowe zachowanie nie popieram pod zadnym wgledem.
Myślę, że takie posty są zbędne i nie wnoszą nic do tematu, więc proszę raczej nie wypowiadać się w tym tonie.
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.