Dźwięki, dźwięki, a szczur zdrowy...
: sob wrz 13, 2014 1:36 pm
Szukam i tu pomocy, pomysłu, może ktoś się z tym spotkał...
Moja szczurzyca, rok i 9 miesięcy, od jakiś dwóch miesięcy wydaje dziwne dźwięki. Nie jest to typowe chrumkanie, warczenie, jak przy infekcji. To jest coś jakby przy czknięciu, coś jakby piśnięcie (ten dźwięk, jak kobieta tłumi kichnięcie), no trudno opisać. Kiedy usłyszałam to pierwszy raz, sądziłam, że to sputnik zazgrzytał po biurku. Pojawia się to z różną częstotliwością i jest raczej ciche. Bywały dni, kiedy nic się nie działo, bywały takie, kiedy kwikneła ze 3 razy, a miewała krótkie epizody kwikania przy każdym oddechu (przez chwilę). Od 3 dni nasiliło się (zakładam, że nie słyszymy tego zawsze, kiedy się dzieje, bo trzeba być w miarę w pobliżu). W ciągu ostatnich 3 dni nasiliło się to do, powiedzmy, 1 kwiknięcia na minutę... głównie wieczorem, i dźwięk zrobił się jakby zachrypnięty (?).
No i tak: w lipcu Liw miała zrobione RTG, bo przy wizycie u weta w sumie dla towarzystwa, została zgarnięta do osłuchania i coś tam wetka usłyszała w pracy serca. Zewnętrznych objawów żadnych ani wtedy ani teraz. Na zdjęciu wyszło, że coś jest trochę nie tak z serduszkiem, ale bez dramatu. Są też widoczne niewielkie zmiany w płucach, być może po infekcji, którą przeszła w maju. Poza tym wszystko wydaje się być w porządku, ale nie umiemy z lekarzem zlokalizować źródła tych dźwięków. Ostatni raz byłam z nią u lekarza wczoraj, i po raz któryś już - NIC nie słychać. Serducho na Prilium pracuje ładnie, w oskrzelach ani płucach nic nie słychać. Raz się rozcharczała jeszcze dodatkowo i inaczej, ale to już ze zdenerwowania, bo miała już dość stetoskopu - nawet w tej dokładnie chwili nic lekarz nie usłyszał niepokojącego.
Od kilku tygodni próbujemy z Theospirexem, ale mam wrażenie, że nasilenie dźwięków nie jest nijak skorelowane z braniem lekarstwa, raz jest lepiej, raz gorzej. Mamy spróbować zmniejszać dawkę i obserwować.
Przedwczoraj dodatkowo mi się rozkichała, a wczoraj jak kładłam ją spać, "pykała" noskiem, ale to chyba już bez związku.
No i pomyślałam, że może ma ktoś pomysł, co to jest, bo ja już nie mam pojęcia, trochę się martwię
Poza tym przynajmniej do wczoraj - bieganie, bicie się i apetyt w normie. Trochę więcej poleguje od jakiegoś czasu, czasem chce odpocząć, ale ostatecznie nie jest już smarkaczem, a jej zdrowa siostra ma podobnie.
Moja szczurzyca, rok i 9 miesięcy, od jakiś dwóch miesięcy wydaje dziwne dźwięki. Nie jest to typowe chrumkanie, warczenie, jak przy infekcji. To jest coś jakby przy czknięciu, coś jakby piśnięcie (ten dźwięk, jak kobieta tłumi kichnięcie), no trudno opisać. Kiedy usłyszałam to pierwszy raz, sądziłam, że to sputnik zazgrzytał po biurku. Pojawia się to z różną częstotliwością i jest raczej ciche. Bywały dni, kiedy nic się nie działo, bywały takie, kiedy kwikneła ze 3 razy, a miewała krótkie epizody kwikania przy każdym oddechu (przez chwilę). Od 3 dni nasiliło się (zakładam, że nie słyszymy tego zawsze, kiedy się dzieje, bo trzeba być w miarę w pobliżu). W ciągu ostatnich 3 dni nasiliło się to do, powiedzmy, 1 kwiknięcia na minutę... głównie wieczorem, i dźwięk zrobił się jakby zachrypnięty (?).
No i tak: w lipcu Liw miała zrobione RTG, bo przy wizycie u weta w sumie dla towarzystwa, została zgarnięta do osłuchania i coś tam wetka usłyszała w pracy serca. Zewnętrznych objawów żadnych ani wtedy ani teraz. Na zdjęciu wyszło, że coś jest trochę nie tak z serduszkiem, ale bez dramatu. Są też widoczne niewielkie zmiany w płucach, być może po infekcji, którą przeszła w maju. Poza tym wszystko wydaje się być w porządku, ale nie umiemy z lekarzem zlokalizować źródła tych dźwięków. Ostatni raz byłam z nią u lekarza wczoraj, i po raz któryś już - NIC nie słychać. Serducho na Prilium pracuje ładnie, w oskrzelach ani płucach nic nie słychać. Raz się rozcharczała jeszcze dodatkowo i inaczej, ale to już ze zdenerwowania, bo miała już dość stetoskopu - nawet w tej dokładnie chwili nic lekarz nie usłyszał niepokojącego.
Od kilku tygodni próbujemy z Theospirexem, ale mam wrażenie, że nasilenie dźwięków nie jest nijak skorelowane z braniem lekarstwa, raz jest lepiej, raz gorzej. Mamy spróbować zmniejszać dawkę i obserwować.
Przedwczoraj dodatkowo mi się rozkichała, a wczoraj jak kładłam ją spać, "pykała" noskiem, ale to chyba już bez związku.
No i pomyślałam, że może ma ktoś pomysł, co to jest, bo ja już nie mam pojęcia, trochę się martwię
Poza tym przynajmniej do wczoraj - bieganie, bicie się i apetyt w normie. Trochę więcej poleguje od jakiegoś czasu, czasem chce odpocząć, ale ostatecznie nie jest już smarkaczem, a jej zdrowa siostra ma podobnie.