Alma & Zuza czyli jak oswoić ADHD z Autyzmem?
: pn kwie 06, 2015 8:22 am
Witajcie,
W grudniu kupiłam Zuze, od zawsze była spokojna, wycofana, nie dała się brać na ręce,najpierw myślałam, że potrzebuje czasu a potem tak już zostało. Czasem za smakołykiem weszła na ramię ale jak tylko dostała, uciekała do klatki, kiedy nie znajdywała pokarmu, bo chciałam ją oduczyć sięgania tylko po pokarm z ręki, stawała się zniecierpliwiona i lekko kąsała po rękach lub ubraniach. W ogóle nie jest ciekawska, ciągle wystraszona. Niemal od początku śpi w otwartej klatce 24 h/dobę i nie schodzi ze stolika, choćby nie wiem jak był blisko kanapy. Pomyślałam, że może potrzeba jej drugiego szczurka do oswojenia się. Dostałam więc Almę, żywe srebro, od wyjścia z kartonika do znalezienia się na ramieniu minęło 30 sekund - jest cudowna, zabawna, bez tresury uwielbia jeździć na ramieniu itd.
Próba oswajania wyglądała tak:
Zanim trafiłam na forum: po dwóch dniach Zuza była na stole, Alma na ramieniu stykały sie pyszczkami i mała uciekała z piskiem. Ciekawska Alma grzebała starej w misce z żarciem, które było na stole więc ta ją dziabnęła w tyłek.
Ciekawska Alma wlazła bez ceregieli starej do klatki więc ta ją przegoniła atakując i boksując łapkami
Znów tam Alma wlazła więc więc ta ją teraz przygniotła do ziemi ale nie pogryzła do krwi.
Moje słabe nerwy nie wytrzymały ich zapasów
trafiłam więc na forum, po lekturze dobrych rad zmieniłam taktykę:
Kilka dni klatki obok siebie, kilka dni na wybiegu w łazience i tu się okazało, że na neutralnym gruncie, Zuza jest jeszcze bardziej nieskłonna do kontaktu, przestała bronić swojej kuwetki a Alma bezczelnie właziła na nią. W kolejnych dniach trochę sie boksowały na podłodze. W końcu włożyłam je kilka razy na pół dnia do wyczyszczonej klatki z kartonem po butach zamiast domku. tam się szamotały i turlały ale bez lania krwi. Nawet spały obok siebie. Pomyślałam, że to sukces i wymieniłam pudełko na domek... i co? Teraz mała Alma wyrzuca wycofaną Zuzę z domku. Bez sensu, pogubiłam się w tym oswajaniu, pomóżcie.
W grudniu kupiłam Zuze, od zawsze była spokojna, wycofana, nie dała się brać na ręce,najpierw myślałam, że potrzebuje czasu a potem tak już zostało. Czasem za smakołykiem weszła na ramię ale jak tylko dostała, uciekała do klatki, kiedy nie znajdywała pokarmu, bo chciałam ją oduczyć sięgania tylko po pokarm z ręki, stawała się zniecierpliwiona i lekko kąsała po rękach lub ubraniach. W ogóle nie jest ciekawska, ciągle wystraszona. Niemal od początku śpi w otwartej klatce 24 h/dobę i nie schodzi ze stolika, choćby nie wiem jak był blisko kanapy. Pomyślałam, że może potrzeba jej drugiego szczurka do oswojenia się. Dostałam więc Almę, żywe srebro, od wyjścia z kartonika do znalezienia się na ramieniu minęło 30 sekund - jest cudowna, zabawna, bez tresury uwielbia jeździć na ramieniu itd.
Próba oswajania wyglądała tak:
Zanim trafiłam na forum: po dwóch dniach Zuza była na stole, Alma na ramieniu stykały sie pyszczkami i mała uciekała z piskiem. Ciekawska Alma grzebała starej w misce z żarciem, które było na stole więc ta ją dziabnęła w tyłek.
Ciekawska Alma wlazła bez ceregieli starej do klatki więc ta ją przegoniła atakując i boksując łapkami
Znów tam Alma wlazła więc więc ta ją teraz przygniotła do ziemi ale nie pogryzła do krwi.
Moje słabe nerwy nie wytrzymały ich zapasów
trafiłam więc na forum, po lekturze dobrych rad zmieniłam taktykę:
Kilka dni klatki obok siebie, kilka dni na wybiegu w łazience i tu się okazało, że na neutralnym gruncie, Zuza jest jeszcze bardziej nieskłonna do kontaktu, przestała bronić swojej kuwetki a Alma bezczelnie właziła na nią. W kolejnych dniach trochę sie boksowały na podłodze. W końcu włożyłam je kilka razy na pół dnia do wyczyszczonej klatki z kartonem po butach zamiast domku. tam się szamotały i turlały ale bez lania krwi. Nawet spały obok siebie. Pomyślałam, że to sukces i wymieniłam pudełko na domek... i co? Teraz mała Alma wyrzuca wycofaną Zuzę z domku. Bez sensu, pogubiłam się w tym oswajaniu, pomóżcie.