Masakra w stadzie, śmierć naturalna czy zagryzienie?
: wt kwie 14, 2015 8:50 pm
Nie wiem jak się zabrać do pisania ale postaram się napisać to jak najprościej się da.
Jeden młodszy czasami gryzł się z starszym ale nic bardziej poważnego. W stadzie miałem do dzisiaj trzy szczury. Byłem rano jak zawsze w klatce i wszystkie trzy spały. Przyjechałem późnym popołudniem do domu, patrzę a jeden z nich leżał nie żywy, z mocno nadgryzionym pyszczkiem, praktycznie cała lewa strona była nadgryziona/zjedzona. Centralnie mocny szok. Dwa pozostałe hasają po klatce. Nie mam pojęcia co się wydarzyło, jak do tego doszło i co się mogło stać. Szczurek który odszedł troszkę sobie ważył, nie bez powodu nazywaliśmy go "smakosz" bo uwielbiał dużo jeść i było to po nim widać. Teraz się zastanawiam co się mogło stać. Czy serduszko nie wytrzymało i szczurek umarł a koledzy zjedli mu połowę pyszczka? Czy doszło do walki w klatce efektem czego oba zagryzły jednego :(:( Kompletnie tego nie rozumiem, szczurki żyją z sobą od ponad roku i poza jakimiś normalnymi akcjami gdzie ustawiali hierarchie w stadzie, niczego innego niepokojącego nie zauważyłem, dlatego jestem w szoku po tym co zobaczyłem. Czy jeśli szczurek zmarł bo nie wytrzymało mu serce to możliwe żeby pozostałe go zaczęły podjadać? Bo teraz jeśli one zaatakowały smakosza do tego stopnia, że go zagryzły a potem nadjadły pyszczka to nie wiem co dalej mam robić i gdzie zwrócić się o pomoc.
Jeden młodszy czasami gryzł się z starszym ale nic bardziej poważnego. W stadzie miałem do dzisiaj trzy szczury. Byłem rano jak zawsze w klatce i wszystkie trzy spały. Przyjechałem późnym popołudniem do domu, patrzę a jeden z nich leżał nie żywy, z mocno nadgryzionym pyszczkiem, praktycznie cała lewa strona była nadgryziona/zjedzona. Centralnie mocny szok. Dwa pozostałe hasają po klatce. Nie mam pojęcia co się wydarzyło, jak do tego doszło i co się mogło stać. Szczurek który odszedł troszkę sobie ważył, nie bez powodu nazywaliśmy go "smakosz" bo uwielbiał dużo jeść i było to po nim widać. Teraz się zastanawiam co się mogło stać. Czy serduszko nie wytrzymało i szczurek umarł a koledzy zjedli mu połowę pyszczka? Czy doszło do walki w klatce efektem czego oba zagryzły jednego :(:( Kompletnie tego nie rozumiem, szczurki żyją z sobą od ponad roku i poza jakimiś normalnymi akcjami gdzie ustawiali hierarchie w stadzie, niczego innego niepokojącego nie zauważyłem, dlatego jestem w szoku po tym co zobaczyłem. Czy jeśli szczurek zmarł bo nie wytrzymało mu serce to możliwe żeby pozostałe go zaczęły podjadać? Bo teraz jeśli one zaatakowały smakosza do tego stopnia, że go zagryzły a potem nadjadły pyszczka to nie wiem co dalej mam robić i gdzie zwrócić się o pomoc.