Nadmierne wypadanie sierści
: czw cze 18, 2015 2:05 pm
Jaxowi (rex, 11 miesięcy) od kilku tygodni wypada sierść. Początkowo myślałam, ze to zwykłe linienie, albo, ze przy kłótniach z resztą stada mu trochę nawyrywały. Niestety, czas mijał, wypadanie nie mijało. Na brzuszku spod sierści prześwituje skóra, podobnie przerzedza się w okolicach pyszczka, a po przejechaniu ręką pod włos przez grzbiet można wyczuć niewielkie łyse placki. Po chwyceniu w palce kępki sierści i lekkim pociągnięciu cała kępka potrafi zostać w palcach
Wykluczyliśmy wszoły, świerzbowiec, grzybicę. Zeskrobina (pobierana dwukrotnie), wyszła czysta, skóra nie jest zaogniona, nie ma ranek, Jax nie drapie się, apetyt mu dopisuje. Zdarza się jednak, że gdy wchodzę do pokoju ma pyszczek i/lub łapki (jeśli zdąży się częściowo umyć), i tej porfiryny jest sporo. Serce i płuca są w porządku. Dietę ma taką jak zawsze. Niedawno odszedł alfa mojego stada, ale to łysienie zaczęło się szybciej. Ma trzech kolegów z którymi dobrze się dogaduje...
Co jeszcze mogę zbadać?
Dopiero co straciłam Vane'a, nie mogę stracić też Jaxa...
Wykluczyliśmy wszoły, świerzbowiec, grzybicę. Zeskrobina (pobierana dwukrotnie), wyszła czysta, skóra nie jest zaogniona, nie ma ranek, Jax nie drapie się, apetyt mu dopisuje. Zdarza się jednak, że gdy wchodzę do pokoju ma pyszczek i/lub łapki (jeśli zdąży się częściowo umyć), i tej porfiryny jest sporo. Serce i płuca są w porządku. Dietę ma taką jak zawsze. Niedawno odszedł alfa mojego stada, ale to łysienie zaczęło się szybciej. Ma trzech kolegów z którymi dobrze się dogaduje...
Co jeszcze mogę zbadać?
Dopiero co straciłam Vane'a, nie mogę stracić też Jaxa...