Strona 1 z 2

Afrodytka, moja kruszynka

: wt sty 25, 2005 11:41 pm
autor: IVA
Minąl tydzień a mnie ciągle ciężko jest pisać.
Miała póltorej roku, była siostrą Księzniczki, Gwiazdeczki i Stuarda. Od prawie pół roku ciągle chorowała. Najpierw stan zapalny wszystkich organów, a kiedy wygrała walke o życie okazało się, że dopadła ją jedna z najgorszych chorób - nowotwory wezłow chłonnych. Była coraz drobniejsza, choroba atakowała ciągle. Kilka razy wydawało mi się, że to juz koniec, że odchodzi a ona po kilku dniach wracała do życia. Chociaz wiedziałam, że szanse sa praktycznie żadne, gdzies okruszkiem duszy wierzyłam, że jej walka nie pójdzie na marne, miała tak wielka ochote na życie i tak dużą siłe mimo coraz drobniejszego ciałka. Dwa tygodnie temu jej stan ponownie się pogorszył, nie chciała jeść, leżała i smutnie patrzyła, wet twierdził, że to rozwijają sie przerzuty w płucach, pomimo tego na moją prośbę zaaplikował jej antybiotyk dopyszcznie. Pomogło, mała znowu zaczęła jeść,biegać, szukała kontaktu z innymi dziewczynkami, a do nas przychodziła po pieszczotki. Cieszyłam się z jej kolejnej wygranej, chociaż sposób w jaki oddychała bardzo mnie martwił. Po tygodniu odstawiliśmy antybiotyk. Jeszcze dwa dni było dobrze ale w niedziele nastąpiło pogorszenie. W poniedziałek po wizycie u weta znowu zaczęła dostawac antybiotyk, była jednak coraz słabsza. Pomimo wszystko cały czas walczyła. We wtorek 18.01.2005r. Afrodytka od rana była bardzo niespokojna. Nie chciała być w klatce ani na rękach, cały czas uciekała, chowała się. Wiedziałam, że jest bardzo źle, widziałam strach w jej prześlicznych czarnych oczkach. Koło południa miałam wyjść ale nie chciałam mojej Kruszynki zostawić samej. Wzięłam ją na kolana, otuliłam swetrem, głaskałam i mówiłam do niej. Ona jednak ciągle była niespokojna, chciała uciekać lecz miała coraz mniej sił. W pewnej chwili wspięła się po moim ramieniu, położyła na barku i mocno przytuliła do mojej szyi. Uspokoiła się, przestała uciekac, nie chciała jednak żeby ją przesuwać, tak jej było najlepiej. W pewnej chwili poczułam, że oddycha coraz ciszej, coraz wolniej. O godzinie 14,00 moje maleństwo przestało walczyć.

Afrodytka, moja kruszynka

: wt sty 25, 2005 11:43 pm
autor: Krówka.
:( tak mi przykro, przynajmniej Afrodytka się już nie męczy :(
a dopiero co pozegnałaś Mysię :( trzymaj się Ivciu

Afrodytka, moja kruszynka

: wt sty 25, 2005 11:48 pm
autor: krwiopij
:cry: :cry: :cry:

Afrodytka, moja kruszynka

: wt sty 25, 2005 11:51 pm
autor: kris
nie wiem co napisac :( moje ogromne kondolencje... :( nie moge pomyslec co bym wyprawial gdyby moja Szczurusia odeszla :(
[*]

Afrodytka, moja kruszynka

: wt sty 25, 2005 11:55 pm
autor: jolajola1
Ivo
dałaś jej w ostatnich chwilach życia najlepszą rzecz, ciepło swojego ciała, umierała wtulona w swoją przyjaciółkę ...
:cry:

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 12:58 am
autor: Euzebio
Strasznie mi przykro :(

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 1:36 am
autor: ESTI
Kochana moja... :cry:

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 7:05 am
autor: GoHa
płaczemy... :cry: :cry: :cry:

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 7:53 am
autor: Dixi
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :( :(

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 7:59 am
autor: AngelsDream
['] dla kolejnego malucha... Mam nadzieję, że jakoś się trzymasz...

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 10:48 am
autor: Monia
łączymy sie z tobą w bolu...[*]

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 1:12 pm
autor: limba
Trzymaj sie cieplo ....['] :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 1:17 pm
autor: Mada
Iva podziwiam Cię. Trzeba naprawdę mieć siłę żeby radzić sobie kiedy maluchy odchodzą. Bardzo mi przykro.

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 2:56 pm
autor: Gumcia
oj, psykrasno :( Afrodytko .... :( teraz już nie cierpisz ... :( trzymaj się IVA
:cry: :cry: :cry:

Afrodytka, moja kruszynka

: śr sty 26, 2005 3:37 pm
autor: ajlii
tak bardzo mi przykro... wciąż pamiętam jak pisałaś, że mała właśnie siedzi Ci na ramieniu (i mało co nie spadła)... mówiłam Ci że wierzę w Timbuktu - może właśnie Afro biega z innymi ogonkami, wolna od bólu...
Iva... przytulam Cię mocno...