Lily, bródnowska duszyczka...
: sob lip 25, 2015 10:01 am
Kochana Lily,
Cieszę się, że mogłam Cię poznać. Że dałaś sobie pomóc, złapać się w Parku i zamieszkać w moim domu. Półtora miesiąca naszej znajomości zaowocowało w piękną przyjaźń - Ty niedostępna, ale kochana; ja nalegająca ale delikatna.
Wczoraj miałaś kastrację. To dlatego Cię bolało. Twoje ciałko nie dało rady - umierałaś w spokoju, w cieple, głaskana i tulana przeze mnie. Odeszłaś wtedy, kiedy ja akurat przysnęłam. Była 5 rano - o 7 miała być Pani doktor, opiekować się Tobą cały dzień.
Już nie chciałaś.
Dziękuję, że spełniłaś moje dwa marzenia - byłaś moim pierwszym (razem z Abi) szczurem. I... wtedy, kiedy opiekowałam się Tobą w ostatniej chwili mogłam Cię głaskać bez obawy, że przede mną uciekniesz...
Dziękuję.
![Obrazek](http://i.imgur.com/KRzCdME.jpg)
Cieszę się, że mogłam Cię poznać. Że dałaś sobie pomóc, złapać się w Parku i zamieszkać w moim domu. Półtora miesiąca naszej znajomości zaowocowało w piękną przyjaźń - Ty niedostępna, ale kochana; ja nalegająca ale delikatna.
Wczoraj miałaś kastrację. To dlatego Cię bolało. Twoje ciałko nie dało rady - umierałaś w spokoju, w cieple, głaskana i tulana przeze mnie. Odeszłaś wtedy, kiedy ja akurat przysnęłam. Była 5 rano - o 7 miała być Pani doktor, opiekować się Tobą cały dzień.
Już nie chciałaś.
Dziękuję, że spełniłaś moje dwa marzenia - byłaś moim pierwszym (razem z Abi) szczurem. I... wtedy, kiedy opiekowałam się Tobą w ostatniej chwili mogłam Cię głaskać bez obawy, że przede mną uciekniesz...
Dziękuję.
![Obrazek](http://i.imgur.com/KRzCdME.jpg)