Szczur po przejściach - problem z łączeniem
: czw wrz 10, 2015 10:20 pm
Jeżeli jest już wątek na ten temat to przepraszam, ale uznałam, że każdy szczurasek jest inny i potrzebuje indywidualnego podejścia. Także może zacznę od początku.
Benek, bo tak ma na imię pochodzi ze sklepu zoologicznego, ma około pół roku, szczur po przejściach, panicznie boi się wyciągania z klatki czy brania na ręce.
Koleżanka zaakceptowała dwójkę młodzików, około 2 miesięcznych. Postanowiła również uratować Benka, wszystko poszło ładnie. Szczurki się bardzo szybko dogadały i zaprzyjaźniły. Był u koleżanki ok miesiąca i niestety pomimo równego traktowania szczurek nadal się panicznie boi. Na wybiegu raczej czuje się swobodnie, wszystko zwiedza i jest raczej zadowolony. Niestety koleżanka została przez niego pogryziona, jej chłopak również i nie potrafili bez strachu do niego podchodzić. Dziś zdecydowaliśmy się go wziąść do siebie. Został odseparowany od swoich kolegów i przyjechał do naszego domku.
Nie uważam się za super znawce od szczurów, ale mam dosyć liczne stado i wydawało mi się, że sobie poradzę.
Obecnie sytuacja wyglada tak. Benio po przyjeździe do nowego domku został wypuszczony na łóżko gdzie są wypuszczane zawsze moje baby i chłopaki. Początkowo spokojnie i powoli zaczął wychylac się z klatki, aż w końcu z niej wyszedł i zaczął patrolować teren. Wydaje mi się, że nie jest jakoś szczególnie zestresowany. Mam dwójkę młodych szczurków, mają 2 miesiące i chciałam podjąć już dziś pierwszą próbę na łóżku. Niestety gdy tylko jeden z malców do niego podszedł, Benek go przez 3 sekundy powąchał i dziabnął go wyrywając mu futro. Doszłam do wniosku, że dziś odpuszczę. Chłopaków schowałam, a Benio sobie pobiegał w samotności przez dobrą godzinę.
Nie chcę się poddawać, obiecałam sobie i jemu, że nie odpuszczę i doprowadzę do tego, że bedzie jeszcze szczęśliwym szczurasem i będzie miał swoich towarzyszy. Nie chcę popełniać błędów, a może ktoś z Was miał podobną sytuację. Potrzebuje rad, aby spełnić obietnice. Pomóżcie proszę.
Benek, bo tak ma na imię pochodzi ze sklepu zoologicznego, ma około pół roku, szczur po przejściach, panicznie boi się wyciągania z klatki czy brania na ręce.
Koleżanka zaakceptowała dwójkę młodzików, około 2 miesięcznych. Postanowiła również uratować Benka, wszystko poszło ładnie. Szczurki się bardzo szybko dogadały i zaprzyjaźniły. Był u koleżanki ok miesiąca i niestety pomimo równego traktowania szczurek nadal się panicznie boi. Na wybiegu raczej czuje się swobodnie, wszystko zwiedza i jest raczej zadowolony. Niestety koleżanka została przez niego pogryziona, jej chłopak również i nie potrafili bez strachu do niego podchodzić. Dziś zdecydowaliśmy się go wziąść do siebie. Został odseparowany od swoich kolegów i przyjechał do naszego domku.
Nie uważam się za super znawce od szczurów, ale mam dosyć liczne stado i wydawało mi się, że sobie poradzę.
Obecnie sytuacja wyglada tak. Benio po przyjeździe do nowego domku został wypuszczony na łóżko gdzie są wypuszczane zawsze moje baby i chłopaki. Początkowo spokojnie i powoli zaczął wychylac się z klatki, aż w końcu z niej wyszedł i zaczął patrolować teren. Wydaje mi się, że nie jest jakoś szczególnie zestresowany. Mam dwójkę młodych szczurków, mają 2 miesiące i chciałam podjąć już dziś pierwszą próbę na łóżku. Niestety gdy tylko jeden z malców do niego podszedł, Benek go przez 3 sekundy powąchał i dziabnął go wyrywając mu futro. Doszłam do wniosku, że dziś odpuszczę. Chłopaków schowałam, a Benio sobie pobiegał w samotności przez dobrą godzinę.
Nie chcę się poddawać, obiecałam sobie i jemu, że nie odpuszczę i doprowadzę do tego, że bedzie jeszcze szczęśliwym szczurasem i będzie miał swoich towarzyszy. Nie chcę popełniać błędów, a może ktoś z Was miał podobną sytuację. Potrzebuje rad, aby spełnić obietnice. Pomóżcie proszę.