[Świdnica] Luna - 6 miesięcy - blue dumbo - oddam
: pt paź 16, 2015 11:41 am
Witajcie,
Od 4 miesięcy jest u mnie Ona. Dziewczynka blue dumbo, która dostała imię Luna.
Kupiłam ją w sklepie (impuls, wiem, nie bijcie), na początku była bardzo strachliwa.
Obecnie lubi być na ramieniu, usypia wtulona w szyje, myje się na moich rękach.
Ale coś między nami nie gra - pannica potrafi udziabać mnie baaardzo mocno w rękę (krew - dużo krwi) nawet siedząc na moim ramieniu.
Próbowaliśmy już treningu zaufania, wywracanie na plecy nigdy mi nie wyszło tak jak powinno, zawsze mi się wyrwała.
No nie możemy się dogadać ewidentnie.
Nie wychodzi do mnie z z klatki. W ogóle nie chce wychodzić z klatki, którą prawie zawsze ma otwartą.
Nie wiem jak Wy, ale ja należę do ludzi, którzy uważają zwierzęta za ludzi. Pierwszy raz przytrafiło mi się takie niezrozumienie z ogonkiem i uważam, że próbując ją zmusić do polubienia mnie, powoduję tylko gorsze reakcje.
Laska ma u mnie zapewnione oczywiście miejsce do końca życia, jeśli nikt nie przyjmie jej do swojej rodziny.
Ale... Myślę, że dobrze zrobiłoby jej wejście do zhierarchizowanej grupy, może tam by się odnalazła.
Zastanawiałam się nad przyjęciem jakiejś bardzo pro-ludzkiej dziewczynki, ale najpierw szukam powyższego rozwiązania. Podejrzewam, że to kwestia dominacji, a przyjęcie innej samiczki do nas będzie prawdopodobnie skutkowało próbą utrzymania przywództwa przez Lunę (tak myślę...)
Młoda jest zdrowa i urocza, żyje z kotem, który się jej boi A póki jest młodziutka będzie jej łatwiej zmienić otoczenie i się przystosować.
Piszcie tu lub dzwońcie, piszcie sms: 781-198-313
Zdjęcia mogę wysłać mailem lub MMSem.
Wszelkie rady, pomoc mile widziana
Od 4 miesięcy jest u mnie Ona. Dziewczynka blue dumbo, która dostała imię Luna.
Kupiłam ją w sklepie (impuls, wiem, nie bijcie), na początku była bardzo strachliwa.
Obecnie lubi być na ramieniu, usypia wtulona w szyje, myje się na moich rękach.
Ale coś między nami nie gra - pannica potrafi udziabać mnie baaardzo mocno w rękę (krew - dużo krwi) nawet siedząc na moim ramieniu.
Próbowaliśmy już treningu zaufania, wywracanie na plecy nigdy mi nie wyszło tak jak powinno, zawsze mi się wyrwała.
No nie możemy się dogadać ewidentnie.
Nie wychodzi do mnie z z klatki. W ogóle nie chce wychodzić z klatki, którą prawie zawsze ma otwartą.
Nie wiem jak Wy, ale ja należę do ludzi, którzy uważają zwierzęta za ludzi. Pierwszy raz przytrafiło mi się takie niezrozumienie z ogonkiem i uważam, że próbując ją zmusić do polubienia mnie, powoduję tylko gorsze reakcje.
Laska ma u mnie zapewnione oczywiście miejsce do końca życia, jeśli nikt nie przyjmie jej do swojej rodziny.
Ale... Myślę, że dobrze zrobiłoby jej wejście do zhierarchizowanej grupy, może tam by się odnalazła.
Zastanawiałam się nad przyjęciem jakiejś bardzo pro-ludzkiej dziewczynki, ale najpierw szukam powyższego rozwiązania. Podejrzewam, że to kwestia dominacji, a przyjęcie innej samiczki do nas będzie prawdopodobnie skutkowało próbą utrzymania przywództwa przez Lunę (tak myślę...)
Młoda jest zdrowa i urocza, żyje z kotem, który się jej boi A póki jest młodziutka będzie jej łatwiej zmienić otoczenie i się przystosować.
Piszcie tu lub dzwońcie, piszcie sms: 781-198-313
Zdjęcia mogę wysłać mailem lub MMSem.
Wszelkie rady, pomoc mile widziana