Strona 1 z 1

Weterynarz a gryzący szczur

: sob paź 17, 2015 1:14 am
autor: aniucha0711
Mam mały problem z moją szczurcią, którą przygarnęłam ok. 3 tygodnie temu. Otóż szczurcia ma około 2 lat i nie była zbyt dobrze traktowana przez poprzednią właścicielkę. Cały czas siedziała w klatce, bez towarzystwa szczura czy człowieka. Nie była brana na ręce, ani oswajana. Bardzo gryzie gdy bierze się ją na ręce, czy podstawia dłoń. Niestety Pamela Anderson ma guza gruczołu mlekowego. Jest on między przednimi łapkami i powiększa się z dnia na dzień. We wtorek mam umówioną wizytę u weterynarza,a by ją obejrzał, ponownie zdiagnozował i zadecydował co dalej. Problem w tym, że Pamela gryzie i ucieka. Nie mam pojęcia jak ją wypakować z transportera u weterynarza. W domu jakoś sobie poradzę. Ale tam doktor musi ją obejrzeć, a obawiam się, że nie dam rady jej przytrzymać, aby nie zwiała. Czy macie może jakieś sprawdzone patenty na gryzące szczury u weterynarza?

Re: Weterynarz a gryzący szczur

: ndz paź 18, 2015 7:52 pm
autor: yss
Weterynarz sobie poradzi.
I już.
:)
(przez szmatkę weźmie na przykład, zabierz ze sobą jakąś starą koszulkę albo ręcznik)

Re: Weterynarz a gryzący szczur

: ndz paź 18, 2015 7:57 pm
autor: noovaa
Mój wet ma fajne rękawice, z każdym moim psycholem sobie radził ;) ... a ten największy morderca, był u weta zawsze potulny .. .więc to różnie bywa ;).

Re: Weterynarz a gryzący szczur

: ndz paź 18, 2015 9:25 pm
autor: Paul_Julian
Weterynarz ma tez specjalny chwyt za skóre na karku :D Żaden szczur się nie wysmyknie. Zamknij u weta drzwi do gabinetu i uprzedź, ze szczurka jest gryząca. Ale często te agresywne są bardzo grzeczne u weterynarza.

Re: Weterynarz a gryzący szczur

: pn paź 19, 2015 7:44 pm
autor: Tofcia
weterynarz będzie wiedział swoją ciekawe imie ;D

Re: Weterynarz a gryzący szczur

: pt paź 23, 2015 12:10 am
autor: aniucha0711
Weterynarz ma tez specjalny chwyt za skóre na karku :D
Faktycznie, ten chwyt został zastosowany :) Po raz pierwszy byłam u weterynarza z nie oswojonym szczurem i w sumie nie było się czym przejmować. Nawet mówił , że kiedyś ganiał za jednym szczurem - kaskaderem po całym pomieszczeniu, bo zeskoczył ze stołu :D Ale niestety przypuszczenia się potwierdziły. Jest to guz gruczoły mlekowego, który wchodzi na przednią lewą łapkę. Weterynarz mówił, że może się zdarzyć, że niestety będzie trzeba razem z guzem amputować łapkę, lub gdy nie będzie wyjścia uśpić szczurkę :( We wtorek o 9 udaję się do weterynarza na operację.
weterynarz będzie wiedział swoją ciekawe imie ;D
zostawiłam imię, które nadał poprzedni właściciel :)