Na szczęście najgorsze już za Wami. Ściąganie szwów może być dla ogona stresujące i nie najprzyjemniejsze, ale to pestka w porównaniu do zabiegu, mam nadzieję, że pójdzie gładko:)
Wspomnę tylko, choć mam nadzieję, że nie będzie to Wam potrzebne, że rzadko bo rzadko, ale zdarza się, że czasami nawet jakiś czas po kastracji, tworzy się u szczura ropień. Także aby dmuchać na zimne obmacuj go raz po raz, czy nie ma jakichś podejrzanych zgrubień w okolicach rany, albo czy nie pojawia się bolesność podbrzusza. Chłopakowi zaś życzę żeby bez nerwów pozwalał na te poufałości i stopniowo odbudowywał swoje stosunki z Wami:)
Przypadki, że szczur nie zaakceptuje kolegi zdarzają się bardzo rzadko, prędzej u szczurów polaboratoryjnych, na których były przeprowadzane jakieś drastyczne testy behawioralne, niż u szczurów które wcześniej trzymane same nawet przez dłuższy czas.
Oczywiście powodzenie łączenia zależy też od jego poprawnego przeprowadzenia. Ze szczurami zasada jest taka, że robimy to stopniowo najpierw na neutralnym (nieznanym obu ogonom) terytorium jak wanna, wysoki karton, niewielka powierzchnia w domu do której dotychczasowy ogon nie miał dostępu. Obserwujemy jak się zachowują, jeśli zdarzy się agresja (bo na początku ma prawo) rozdzielamy ogony zanim któremuś stanie się krzywda i powracamy do łączenia następnego dnia. Przez ten okres ogony muszą przebywać w oddzielnych klatkach, najlepiej tak żeby się nie widziały. Dobrze służy przyzwyczajaniu się do zapachu drugiego wymiana szmatek/hamaków/ściółki pomiędzy klatkami. Po etapie na terenie neutralnym (ile potrwa jest sprawą naprawdę indywidualną - są szczury które od pierwszego spotkania mogą razem zamieszkać, a z innymi trzeba proces powtarzać kilka dni, w trudniejszych choć nie tak częstych przypadkach tygodni), kiedy widać, że ogony już się w miarę zaakceptowały przygotowuje im się klatkę docelową, z której najpierw pozbywa się zapachu dotychczasowego mieszkańca - myjąc i przemeblowując klatkę i wystrój. Na początku lepiej żeby miały tę klatkę trochę ubogo urządzoną, a kiedy i w takich warunkach nie będzie konfliktów, można dodać hamaczki i inne udogodnienia:) I to tyle
Czy zdecydujecie się na samiczkę czy samca i w jakim wieku zależy już od Was. Od siebie mogę powiedzieć, że poszukiwałabym samiczki w zbliżonym wieku. Samiczki, bo zwykle samce, nawet wykastrowane, mają do kobietek słabość i łączenia mają tendencję przebiegać łagodniej. Samiczki również dlatego że, jak pisałaś, chcecie uniknąć nadmiernego znaczenia terenu. W zbliżonym wieku (+/- kilka miesięcy), bo przy dwójce ogonów wydaje mi się to lepszym wyjściem - ogony razem przeżywają młodość, razem się starzeją...
Ale to tylko moja sugestia, ma swoje plusy i minusy, jak i będą miały inne - generalnie z małymi szczurami łączy się łatwiej, ale przy niedawnym agresorze trzeba zachować większą ostrożność ze względu na delikatność maluszków; a samiczki są z natury bardziej ciekawskie i wszędobylskie niż samce - szybciej zmajstrują coś zakazanego;) Dużo można by wymieniać, a i tak zawsze można trafić na ogona który wymknie się klasyfikacjom i uproszczeniom. Najważniejsze, żeby ten drugi się pojawił, a czy pojawi się z kalkulowanego wyboru czy ze zrządzenia losu (bo akurat traficie na szczurka w potrzebie) to już drugorzędne
Napiszę jeszcze tylko, że do łączenia z samiczką musi minąć 2 tygodnie od kastracji, a z maluszkami najlepiej jak testosteron i agresja jeszcze trochę opadną, choć też szkoda czekać zbyt długo, bo szczurze życie szybko upływa.
Jakby była potrzebna pomoc w łączeniu ponad to co napisałam to pisz;) Powodzenia i zdrowia dla szczurka