Meg i niespodzianki [KOSZALIN]
: pt lis 11, 2016 3:10 pm
Cześć wszystkim! Kilka tygodni temu, do naszej rodziny dołączyła mała szczurka Kaśka ( która była niespodziewanym prezentem urodzinowym), następnie dwie koleżanki – Rita i Meg. Stadko było więc wystarczające – tyle że jedna z dziewczynek miała już ciężarówkowy pakunek :c
Jako, że zaczynam od wiadomości w tym dziale jestem w stanie wyobrazić sobie złość innych użytkowników - z pokorą spuszczam głowę, bo daliśmy się impulsom zamiast pomyśleć jak rozumna istota – poszlim do sklepu w celu nabycia większej klatki, a wyszliśmy z wiewiórkówką ( według kalkulatora na 5 ogonków) i dwiema dziewczynkami. Tuliły się do siebie w kąciku – TŻ mówi, szkoda rozdzielać, a ja je już kocham więc bierzemy. No więc są. W domu okazało się że Meg jest nieco większa i z pękatym brzuszkiem – dotarło do mnie że trzeba było przeanalizować w porę i powiedzieć weto. Szkoda, że trochę za późno włączyło się myślenie. Jeżeli ktoś ma ochotę na naszą „spowiedź” z całej szczurzej historii – to założę laskom i niespodziankom osobny temat.
Wracając do Mamusi:
Zdecydowaliśmy, że skoro ją przygarnęliśmy, to trzeba się zaopiekować, przecież jej nie oddamy. Meg przeniesiona do mniejszej klatki, gniazdko zbudowane, dieta ciężarówkowa wprowadzona... Dziewczynka drobna brzuszek proporcjonalnie duży, ale porównując do innych ciążowych zdjęć krążących w internecie wydawała się umiarkowana. W nocy z 6 na 7 listopada przyszły na świat oseski. Nie chcąc niepokoić świeżej mamy, zajrzeliśmy tylko przez otworek - chyba jest 5-7 młodych. Następnego dnia mała wyszła na wybieg, a ja podnoszę miskę stanowiącą dach dla gniazda. Liczę... liczę... 11. No to ładnie się wpakowaliśmy.
Wtedy wyglądały tak ( przepraszam, że wszystkie są robione kalkulatorem, ale nie chcę ich niepokoić za bardzo więc cykam telefonem:
07.11.2016:
09.11.2016
11.11.2016
Opieka:
Kaśkę i Ritę - dwa młodziaki, które żyją sobie w zgodzie razem w klatce wiewiórkówce. ( 1000 razy zaglądałam im pod ogon czy to na pewno laski! - ciężarne nie są – Kaśka u nas już miesiąc a Rita 2 tyg – 0 objawów)
Meg i jej młode - w tymczasówce. W nocy z 6 na 7 listopada przyszły na świat. .Mamusia radzi sobie świetnie, i oby tak zostało. Już pierwszego dnia po porodzie biegała po prętach klatki Teraz (11.11) ma 10x więcej energii niż przed rozwiązaniem i nabrała trochę ciałka.
Nie jestem w stanie określić wieku Meg - ok. 5 dni przed porodem warzyła 190g (to bardzo mało prawda? Może ja jednak źle zważyłam...). Teraz, kilka dni po porodzie mam wrażenie że odzyskała trochę ciałka - jedzenia jej nie żałuję. Ma wielkość dłoni i od młodych dziewczyn ( Rity i Kaśki) jest nieco większa.
Zdjęcie Mamusi Meg: (11.11.2016) http://studiopiko.pl/szczurki_forum/meg_11_11_2016.jpg
Jedzenie: Sucha karma Versele Laga Rats Nature, dużo owoców, kawałeczek jajka co drugi dzień, gerberki, warzywa i owoce ( szczególnie papryka czerwona, marchewka, jabłko, nać pietruszki), odrobinę kaszki dla niemowląt lub "autorskiej" mieszanki - kasza manna, płatki ryżowe, płatki owsiane, siemię lniane - zalane wodą.
Gniazda staram się nie dotykać - Ma zrobioną kryjówkę z odwróconej miski z wyciętym otworem, jeżeli jest w klatce to nie zbliżam się do ich domku Meg nie gryzie, podchodzi do ręki, chętnie je smakołyki i interesuje się gdy ktoś do niej podchodzi. Zawsze musi być w pobliżu gniazda, więc nawet z wybiegów szybko wraca do klatki, ale chociaż chwilkę z chęcią nas pozaczepia włażąc na kolana czy rękę. Młodych jeszcze nie dotykałam - obserwuję jedynie. 3 czy 4 razy zdarzyło mi się zauważyć oseska poza gniazdem, ale jak tylko mamusia go zobaczyła to wciągała do gniazda lub siłacz sam wpełzał gdzie trzeba. Nie znam więc jeszcze płci i planuję nie dotykać ich do 14 dnia życia - czy dobrze robię? Nie chcę żeby je odrzuciła z powodu ludzkiego zapachu, raz podniosłam malca na plastikowej łyżeczce żeby podsunąć go mamie pod nos - od razu porwała
Klatka ustawiona jest w łazience i część z gniazdem jest przykryta koszulką. Łazienka jest u nas miejscem cichym, ciepłym i ciemnym + Mamusię możemy spokojnie wypuścić po podłodze i nic jej nie grozi. Wszystkie pięterka są wyjęte. Planujemy kupić jeszcze jedną klatkę żeby móc oddzielić młodziaki gdy przyjdzie na to czas - nie wiem ile będzie chłopców, ani ile dziewczynek - ale z pewnością się nie pomieszczą w tym co mamy teraz, a nie zakładam, że wszystkie magicznie uda się adoptować jednego dnia, więc chcę im zapewnić jak najlepsze warunki.
Mogę u siebie zostawić max 2 dziewczynki na stałe ( i na dwie laseczki mam chętną osobę), resztę oddam w dobre ręce. Nie muszę raczej mówić, że najchętniej po dwa tej samej płci lub do domku w którym już czeka na nie towarzystwo. Zwracam się z ogromną prośbą o pomoc poszukiwaniu domków – trochę obawiam się ogłoszeń na olx, żeby nie trafiły na karmę :/ Planuję ogłoszenia na portalach społecznościowych i grupach poświęconych ogonkom – kiedy będzie najlepszy moment? Jak otworzą oczka?
Tak więc historia miłości i ludzkiej głupoty - ale się człowiek wpakował, to teraz musi sobie radzić. Sklep dostanie niezły opierdziel i zgłoszenie do TOZ za wydanie ciężarnej. Nie mam pojęcia skąd się u nich wzięła – może ktoś ją „podrzucił”? Urodziła po 7-8 dniach od przybycia do nas- ale faktu to nie zmienia. Jak sobie o tym wszystkim myślę po czasie to chyba byłam w jakimś amoku w tym sklepie bo zajęłam się tylko oględzinami klatki o.o - teraz mam 11 nauczek, które zaraz będą szukały domku.
Przetrwał ktoś przez tą ścianę tekstu?
Jako, że zaczynam od wiadomości w tym dziale jestem w stanie wyobrazić sobie złość innych użytkowników - z pokorą spuszczam głowę, bo daliśmy się impulsom zamiast pomyśleć jak rozumna istota – poszlim do sklepu w celu nabycia większej klatki, a wyszliśmy z wiewiórkówką ( według kalkulatora na 5 ogonków) i dwiema dziewczynkami. Tuliły się do siebie w kąciku – TŻ mówi, szkoda rozdzielać, a ja je już kocham więc bierzemy. No więc są. W domu okazało się że Meg jest nieco większa i z pękatym brzuszkiem – dotarło do mnie że trzeba było przeanalizować w porę i powiedzieć weto. Szkoda, że trochę za późno włączyło się myślenie. Jeżeli ktoś ma ochotę na naszą „spowiedź” z całej szczurzej historii – to założę laskom i niespodziankom osobny temat.
Wracając do Mamusi:
Zdecydowaliśmy, że skoro ją przygarnęliśmy, to trzeba się zaopiekować, przecież jej nie oddamy. Meg przeniesiona do mniejszej klatki, gniazdko zbudowane, dieta ciężarówkowa wprowadzona... Dziewczynka drobna brzuszek proporcjonalnie duży, ale porównując do innych ciążowych zdjęć krążących w internecie wydawała się umiarkowana. W nocy z 6 na 7 listopada przyszły na świat oseski. Nie chcąc niepokoić świeżej mamy, zajrzeliśmy tylko przez otworek - chyba jest 5-7 młodych. Następnego dnia mała wyszła na wybieg, a ja podnoszę miskę stanowiącą dach dla gniazda. Liczę... liczę... 11. No to ładnie się wpakowaliśmy.
Wtedy wyglądały tak ( przepraszam, że wszystkie są robione kalkulatorem, ale nie chcę ich niepokoić za bardzo więc cykam telefonem:
07.11.2016:
09.11.2016
11.11.2016
Opieka:
Kaśkę i Ritę - dwa młodziaki, które żyją sobie w zgodzie razem w klatce wiewiórkówce. ( 1000 razy zaglądałam im pod ogon czy to na pewno laski! - ciężarne nie są – Kaśka u nas już miesiąc a Rita 2 tyg – 0 objawów)
Meg i jej młode - w tymczasówce. W nocy z 6 na 7 listopada przyszły na świat. .Mamusia radzi sobie świetnie, i oby tak zostało. Już pierwszego dnia po porodzie biegała po prętach klatki Teraz (11.11) ma 10x więcej energii niż przed rozwiązaniem i nabrała trochę ciałka.
Nie jestem w stanie określić wieku Meg - ok. 5 dni przed porodem warzyła 190g (to bardzo mało prawda? Może ja jednak źle zważyłam...). Teraz, kilka dni po porodzie mam wrażenie że odzyskała trochę ciałka - jedzenia jej nie żałuję. Ma wielkość dłoni i od młodych dziewczyn ( Rity i Kaśki) jest nieco większa.
Zdjęcie Mamusi Meg: (11.11.2016) http://studiopiko.pl/szczurki_forum/meg_11_11_2016.jpg
Jedzenie: Sucha karma Versele Laga Rats Nature, dużo owoców, kawałeczek jajka co drugi dzień, gerberki, warzywa i owoce ( szczególnie papryka czerwona, marchewka, jabłko, nać pietruszki), odrobinę kaszki dla niemowląt lub "autorskiej" mieszanki - kasza manna, płatki ryżowe, płatki owsiane, siemię lniane - zalane wodą.
Gniazda staram się nie dotykać - Ma zrobioną kryjówkę z odwróconej miski z wyciętym otworem, jeżeli jest w klatce to nie zbliżam się do ich domku Meg nie gryzie, podchodzi do ręki, chętnie je smakołyki i interesuje się gdy ktoś do niej podchodzi. Zawsze musi być w pobliżu gniazda, więc nawet z wybiegów szybko wraca do klatki, ale chociaż chwilkę z chęcią nas pozaczepia włażąc na kolana czy rękę. Młodych jeszcze nie dotykałam - obserwuję jedynie. 3 czy 4 razy zdarzyło mi się zauważyć oseska poza gniazdem, ale jak tylko mamusia go zobaczyła to wciągała do gniazda lub siłacz sam wpełzał gdzie trzeba. Nie znam więc jeszcze płci i planuję nie dotykać ich do 14 dnia życia - czy dobrze robię? Nie chcę żeby je odrzuciła z powodu ludzkiego zapachu, raz podniosłam malca na plastikowej łyżeczce żeby podsunąć go mamie pod nos - od razu porwała
Klatka ustawiona jest w łazience i część z gniazdem jest przykryta koszulką. Łazienka jest u nas miejscem cichym, ciepłym i ciemnym + Mamusię możemy spokojnie wypuścić po podłodze i nic jej nie grozi. Wszystkie pięterka są wyjęte. Planujemy kupić jeszcze jedną klatkę żeby móc oddzielić młodziaki gdy przyjdzie na to czas - nie wiem ile będzie chłopców, ani ile dziewczynek - ale z pewnością się nie pomieszczą w tym co mamy teraz, a nie zakładam, że wszystkie magicznie uda się adoptować jednego dnia, więc chcę im zapewnić jak najlepsze warunki.
Mogę u siebie zostawić max 2 dziewczynki na stałe ( i na dwie laseczki mam chętną osobę), resztę oddam w dobre ręce. Nie muszę raczej mówić, że najchętniej po dwa tej samej płci lub do domku w którym już czeka na nie towarzystwo. Zwracam się z ogromną prośbą o pomoc poszukiwaniu domków – trochę obawiam się ogłoszeń na olx, żeby nie trafiły na karmę :/ Planuję ogłoszenia na portalach społecznościowych i grupach poświęconych ogonkom – kiedy będzie najlepszy moment? Jak otworzą oczka?
Tak więc historia miłości i ludzkiej głupoty - ale się człowiek wpakował, to teraz musi sobie radzić. Sklep dostanie niezły opierdziel i zgłoszenie do TOZ za wydanie ciężarnej. Nie mam pojęcia skąd się u nich wzięła – może ktoś ją „podrzucił”? Urodziła po 7-8 dniach od przybycia do nas- ale faktu to nie zmienia. Jak sobie o tym wszystkim myślę po czasie to chyba byłam w jakimś amoku w tym sklepie bo zajęłam się tylko oględzinami klatki o.o - teraz mam 11 nauczek, które zaraz będą szukały domku.
Przetrwał ktoś przez tą ścianę tekstu?