Dwuletni szczurek reaguje dużym stresem na młodszego
: śr mar 01, 2017 11:28 pm
Witam,
ostatnio mojemu dwuletniemu Miśkowi zdechł przyjaciel - niestety biedaczek był osłabiony po chorobie i odszedł od nas przedwcześnie. Serce mi się łamało gdy myslalam o jego samotności, przejrzałam olxy i fora, ale nie znalazłam oferty adopcji bliżej niż kilkaset ładnych km ode mnie więc skierowałam się do już sprawdzonego sklepu zoologicznego.
Zakupiłam tam małego, przyjaznego szczurka, który został samotny po wykupieniu rodzeństwa. Ma niespełna trzy miesiące i oswoił się niezwykle szybko - reaguje na wołanie go, przytula się itp.
Zaczęłam łączenie jak przykazano - teren neutralny. Nie zdziwiłam się na widok paniki małego, aczkolwiek oswajanie musialam przenieść do kartonu ze względu na jego wręcz samobójcze skoki w stronę parapetu/moją. Misiek na początku go olewał, potem zaczął obwąchiwać tylnią cześć ciała. W kartonie doszło kilka razy do szarpaniny, było duzo pisku, kilka wyrwanych włosków i delikatne chapnięcie ogona malucha, który nawiasem mówiąc ciagle zwiewa. Wszystko wygląda dość normalnie - mały stoi ma dwóch tylnich łapkach, Misiek jest nastroszony i napięty (jedyną dziwną rzeczą było to, że kiedy podchodził do młodego, zamykał oczka; uznałam to jednak za zwyczajną chęć chronienia oka) Niepokoi mnie jedna rzecz. Dzisiaj, po pierwszej próbie w wytarganej z piwnicy, wyszorowanej klatce Misiek był bardzo zestresowany. Piszczał kiedy go dotykałam, uciekał na moje ramię, a kiedy przyszłam do jego klatki po kilkunastu minutach - to samo. Nie wiem jak interpretować jego zachowanie - wygląda jakby się bał, na pewno stresował, ale może po prostu jest wkurzony nowym towarzyszem?
Prosiłabym doświadczonych miłośników szczurków o poradę. Nie chcę nawet myśleć o oddaniu maluszka, ale stresowanie mojego seniora boli jeszcze bardziej.
Z góry dziękuję
ostatnio mojemu dwuletniemu Miśkowi zdechł przyjaciel - niestety biedaczek był osłabiony po chorobie i odszedł od nas przedwcześnie. Serce mi się łamało gdy myslalam o jego samotności, przejrzałam olxy i fora, ale nie znalazłam oferty adopcji bliżej niż kilkaset ładnych km ode mnie więc skierowałam się do już sprawdzonego sklepu zoologicznego.
Zakupiłam tam małego, przyjaznego szczurka, który został samotny po wykupieniu rodzeństwa. Ma niespełna trzy miesiące i oswoił się niezwykle szybko - reaguje na wołanie go, przytula się itp.
Zaczęłam łączenie jak przykazano - teren neutralny. Nie zdziwiłam się na widok paniki małego, aczkolwiek oswajanie musialam przenieść do kartonu ze względu na jego wręcz samobójcze skoki w stronę parapetu/moją. Misiek na początku go olewał, potem zaczął obwąchiwać tylnią cześć ciała. W kartonie doszło kilka razy do szarpaniny, było duzo pisku, kilka wyrwanych włosków i delikatne chapnięcie ogona malucha, który nawiasem mówiąc ciagle zwiewa. Wszystko wygląda dość normalnie - mały stoi ma dwóch tylnich łapkach, Misiek jest nastroszony i napięty (jedyną dziwną rzeczą było to, że kiedy podchodził do młodego, zamykał oczka; uznałam to jednak za zwyczajną chęć chronienia oka) Niepokoi mnie jedna rzecz. Dzisiaj, po pierwszej próbie w wytarganej z piwnicy, wyszorowanej klatce Misiek był bardzo zestresowany. Piszczał kiedy go dotykałam, uciekał na moje ramię, a kiedy przyszłam do jego klatki po kilkunastu minutach - to samo. Nie wiem jak interpretować jego zachowanie - wygląda jakby się bał, na pewno stresował, ale może po prostu jest wkurzony nowym towarzyszem?
Prosiłabym doświadczonych miłośników szczurków o poradę. Nie chcę nawet myśleć o oddaniu maluszka, ale stresowanie mojego seniora boli jeszcze bardziej.
Z góry dziękuję