Witam, jestem nowa na tym forum

trochę sie rozpisze ale nie wiem co w tej sytuacji zrobić. mam szczurka, dziewczynkę - Pyzka. Adoptowałam ja, ponieważ ktoś nie mógł się nią opiekować. Wiem, ze jak ja brałam miała koło roku, a to było w wrześniu. Problem jest taki, ze wyrósł jej guzek. Wizyta u wete, zalecił na początek jad z tarantuli. Niestety guzek nie zszedł, wiec umówiłam się na operacje (20.12.19). Trzy dni przed zauważyłam, ze leci jej brązowa wydzielina. Mylnie odebrałam w pierwszy dzień za biegunkę. Wybrałam się do weterynarza i okazało się, ze to ropa w macicy

. Operacja odwołana, dostała unidox. Miała dostawać przez tydzień i kontrola. Było dobrze, kiedy odstawiłam to po jakiś dwóch dniach znowu zaczęło lecieć to znowu wizyta. Dostała jakiś inny teraz. Dodatkowo bierze brązowa galaretę na wątrobę i dicoflor. Jednak zauważyłam, ze od wczoraj więcej śpi, nie biega tyle ( codziennie biegała po całym domu), mniej trochę je i jest trochę słabsza. Więcej kładzie sie na rękach (wcześniej tylko obok mnie się polożyła) Nie chce biegać co tydzień do weterynarza, moje pytanie brzmi: czy to normalne? Czy może być słabsza po braniu takich leków?