Strona 1 z 1

Krishna 17.04.2005

: ndz kwie 17, 2005 9:45 pm
autor: ForestTiger
Znacie jej historie choróbs, bo cała opisana jest na tym forum.

Dodam tylko, że uratowana o smutnego losu w sklepie zoologicznym, bo kto by chciał szczura z jednym okiem...
... no... ja chciałam.
Miłośc od pierwszego wejrzenia - wsadziłam palce do klatki a ona od razy zaczeła je lizać :wink:
Wiedziałam wtedy, że takie zachowanie to wyraz sympatii... i postarałam sie ja wziąśc do domu.

Krishna...
Bo tak jakoś kojarzy mi sie z jednym oczkiem to imie...

Potem do tego doszedł przydomek "Szczurzyńska", od pewnego zdarzenia z moją była wychowawczytnia, która miała tak na nazwisko...
A na końcu doszedł przydomek "Marycha"
Bo kiedys na statusie gg dałam opis "Moja kochana Krishna..."
Na co mój kumpel wyskoczył z pytaniem "Eeee... co ty? Marichuane palisz??!!" :lol:

I tak sie przyjeło: Krishna Marycha Szczurzyńska

Przeszła operacje nowotworu... było dobrze. Zadziwiała mnie swomi dzikimi pomysłami (włącznie z włażeniem na cienki wazon)
Było dobrze....

Potem zaczeła marnieć. Troche schudła. Duzo jadła (czemu ja wtedy nie pomyslałam ze to mykoplazmoza??!!!)
8.04.2005 juz naprawde niedobrze wyglądała.
Jeszcze przedwczoraj była wesoła... wyłaziła z klatki, wygladało na to ze nie jest słaba... a wczoraj wieczorem juz jej sie nie chciało zyc.
Dzis rano zauwazyłam ze nie zjadła jogurtu. Nie zjadła ulubionego ciasteczka. Nie wypiła lekarstwa.
Wiedziałam ze jest juz bardzo, bardzo źle...

O 17 nie reagowała na nic. Miała świszczący oddech. Z oczy strasznie leciala wydzielina, z nosa tez.
Siedziałam nad jej klatką i prosiłam ją, żeby sie skonczyła meczyc, przepraszając, ze sama jej pomóc nie moge.

0 18.20 tkneło mnie zeby podejsc do klatki, bo zaczeła jeszcze głosniej chrapać. podeszłam do klatki, wsadziłąm ręke i pogłaskałam ją, mówiac "No jestem tu jestem...." A ona wtedy postanowiła wydać ducha :-(
-----------------------
Przed chwilą wróciłam z ogródka. Zrobiłam dziurke duza łopata, a potem ryłam ziemie własnymi rekami, bo nie miałam czym. Łzy mi kapały do dołka...
Cisza w pokoju.
Nikt nie łazi mi po głowie
Nikt nie buszuje po łózku
Nie chrześci jedząc ziarno

Po raz pierwszy od 5 lat w moim pokoju zabrakło gryzonia....

Krishna 17.04.2005

: ndz kwie 17, 2005 9:48 pm
autor: ESTI
Bardzo smutno... :-(

Krishna 17.04.2005

: ndz kwie 17, 2005 10:01 pm
autor: Farandil
smutno Obrazek

Krishna 17.04.2005

: ndz kwie 17, 2005 11:05 pm
autor: Mada
Bidula :cry:
Trzymaj się cieplutko

Krishna 17.04.2005

: ndz kwie 17, 2005 11:16 pm
autor: krwiopij
['] trzymaj sie... mala duze szczescie miala, ze mogla dzielis swoje zycie z toba...

Krishna 17.04.2005

: pn kwie 18, 2005 7:38 am
autor: limba
:cry: :cry: Strasznie mi przykro...['][']['] Trzymaj się cieplutko...

Krishna 17.04.2005

: pn kwie 18, 2005 10:25 am
autor: Mona
Mój szczurek niedawno odszedł po cięrzkiej chorobie. Przykro mi z powodu twojej szczurci, ale warzne jest że przerzyła swoje życie godnie i że dałaś jej wszystko co mogłaś, to jest w pewnym sęsie pocieszające. [*] [*]

Krishna 17.04.2005

: pn kwie 18, 2005 1:07 pm
autor: sachma
bardzo mi przykro.... :-( [*]

Krishna 17.04.2005

: pn kwie 18, 2005 2:15 pm
autor: pestka4
['*']......

Krishna 17.04.2005

: pn kwie 18, 2005 6:09 pm
autor: Dona
:-( [']

Krishna 17.04.2005

: pn kwie 18, 2005 6:38 pm
autor: Mimysia
Mona ma rację,wspaniale żyła.A co żyje musi kiedyś odjejść...Trzymaj się

Krishna 17.04.2005

: czw kwie 21, 2005 4:27 pm
autor: Angua
Bardzo mi przykro :cry: moja szczurka tez odeszła bardzo niedawno, też po operacji nowotworu; dobrze rozumiem, co czujesz. W moim nowym mieszkaniu tez nie ma teraz ogona; druga szczura jest na przechowaniu u rodzicow, jeszcze jej nie odebralam... smutno bez niej, ale ją niedługo zobaczę, a Małej juz nigdy

Krishna 17.04.2005

: pt kwie 22, 2005 9:48 am
autor: *~*Julia*~*
Kurde aż sie rozryczałam no..... :cry: Dlaczego te szczurki tak krotka zyja? Dlaczego musza cierpieć? :(:(:(:(:((:(:( :cry: (*)

Krishna 17.04.2005

: pn kwie 25, 2005 5:31 pm
autor: Lulu
bardzo mi przykro :cry: wspolczuje