Myślę, że też zależy to od wzrostu szczurka, masy mięśniowej, budowy ciała i jego aktywności - mój jeden mutas (lub jak to moja wet mówi baaaaardzo solidny olbrzym) Spliter, 13-miesięczny jak się wyprostuje na dwóch łapkach ma 35-36cm bez ogona, 23cm ogon, a waży 675 gram na dzien dzisiejszy. Przy czym moje szczuraski są zamykane tylko na czas mojego i narzeczonego snu, jedynie z obawy przed przypadkowym rozdeptaniem (zero u nich instynktu samozachowawczego), a że kładziemy się o różnych porach wychodzi że są na 5-6h są w klatce 'pod kluczem'. Samego nieprzelwanego biegania sprintem, w podskokach, w tę i spowrotem spędzają średnio 3-4 razy po 1-1,5h w ciągu dnia. Plus, oczywiście przechadzanie się po mieszkaniu, siłowanie w klatce i takie tam szczurze zajęcia. Moje racjonowanie jedzenia nie ma sensu bo wtedy zbyt chudną w kilka dni, więc miseczki mają zawsze pełne (jedna z gotowym granulatem - beaphar care+, jedną z gerberkiem (głównie z rybką) lub jakąś mojej roboty zupką-kremem lub przecierem ze świeżych warzyw i suszonych ziół, jedną z przecierami ze świerzych owoców - daję im też warzywa i owoce nieprzetarte, ale skubańce średnio je lubią, za to wszelakie zupki, przeciery i musy uwielbiają; a ziołowych mieszanek nie ruszą, więc przemycam troszkę chociaż =)) Trochę roboty, bo oprócz suchej karmy to pozostałe miseczki wymieniam 3x dziennie. I uwielbiaja kukurydzę - zawsze mają suszoną kolbe w domku, zresztą jak całe strąki sorga (
http://www.zooplus.pl/shop/gryzonie/prz ... farm/61359); orzechy (mieszankę daje im w dużej misce daleko od ich skrytek, stąd większość ich biegania, a na koniec dnia zbieram wszystko znów do miski - mało z tego zjedzą, może dziennie 1-2 orzechy, za to ile zabawy - szczególnie że wszystkie skrytki wymagaja wspinaczki - najwyższa a zarazem ulubiona tego największego młodzieńca jest na szczycie 2,5-metrowego drapaka dla kotów przerobionego dla szczurasów

)
oraz na szczycie ich 4-poziomowej klatki
Raz, dwa w tygodniu raczę je przepiórczym jajeczkiem, tudzież mleczkiem, chudym twarogiem, itd. Ogólnie nigdy nie wyjadają niczego z misek nawet do połowy, a suchej karmy to tyle żeby sobie czasem pochrupać, same kontrolują żeby się nie przejadać, bo zaraz przecież muszą biegać, a ze zbyt pełnym brzuchem nie da rady
Na kontrolę do weta chodzę średnio raz na 1-2 miesiące - do Pani doktor Bielskiej z Gdańska (bardzo dobry wet) i zawsze mówi że moje chłopaki są szczuplutkie

Choć na pierwszej wizycie słuchając moich praktyk żywieniowych zapisała w ich książeczce 'NIE PRZEKARMIAĆ', a ostatnio przy entej wizycie jak to przeczytała sama się śmiała i już wiedziała czemu zawsze się pytam czy nie za grube są
A choroba czasem niewybiera, mimo odpowiedniej wagi, czy diety zapobiegającej rakowi, przestrzegania zasad co nie wolno dawać szczurkom, mimo że nigdy nawet katarku chłopaki moje nie miały, to niestety musiałam się pożegnać z bratem bliżniakiem szczurka o którym mówiłam na wstępie (Draco - równie wielki 35cm bez ogona, 625gram). Zrobił mu się naczyniakomięsak na pyszczku (wykryty jak miał 2-3mm średnicy, tak mały że można by pomyśleć że to złudzenie optyczne, wyjątkowo rzadka odmiana, tak rzadka, że opisany jest tylko jeden przypadek szczurka w tak młodym wieku i kilka bardzo starych, nie przenoszony genetycznie, nie do zoperowania, nie poddający się ani lekom na raka ani nie reagujący na Teranecron, nie wiadomo czemu ani jak się pojawia u ludzi i zwierząt - wg zwierzęcego onkologa dr Jagielskiego z Wa-wy u którego byłam z małym na wizycie). A i mimo to szczurek do ostatniego dnia biagał, czuł się dobrze, ale guz w miesiąc urósł mu wielkosci połowy głowy (albo i więcej), a potem się tak mocno rozkrwawił (zresztą od zbyt intensywnego biegania, bo skóra była zbyt cienka żeby wytrzynać szaleństwa), że niestety Wiem że rozpisuję się zbaczając z tematu, ale to było 5 dni temu i strasznie to przeżywam

musiałam iść do weta i ulżyć mu cierpień, bo zatamować się niestety tego nie dało (choć i tak boli mnie że go zawiodłam, gdyż chciał ewidentnie żyć, a ja chwytałam się dosłownie wszystkiego na ratunek jemu, a i tak finalnie poległam).
Wiem że rozpisuję się zbaczając z tematu, ale to było 5 dni temu i strasznie to przeżywam

Ogólnie nie przepadam pisać na forach (co zresztą widać, jako, że to chyba mój pierwszy wpis), tyle że gdzieś to muszę w końcu wszystko wyrzucić, więc przepraszam i proszę o wyrozumiałość za takie rozpisywanie, lub po prostu tego nie czytajcie.
Tu jeszcze jak był młodszy i zdrowy:
https://youtu.be/dDPMkf-o4M8
Trzeci mój 7-miesięczny misio Vegas ma adhd, lub jakąś szczególną nadpobudliwość, i mimo że przy 28cm waży 460 gram, to nawet przy bardzo puchatym futerku jak jego wygląda na chucherko, a w dotyku jest powiedziałabym że kościsty. Jedzenia wpierdziela więcej niż duże, tyle że co z tego jak biega w tę i spowrotem po 10-12h dziennie
W każdym razie jak ma się wątpliwości co do wagi, czy czegokolwiek lepiej iść do dobrego weta i się spytać. Bo takie znachorstwo internetowe lub 'machnięcie reką bo będzie co ma być' to na sobie może i można, ale na zwierzaku raczej niezbyt, szczególnie że osoba która radzi nie ma tego szczurka w rękach i może jedynie opierać się poniekąd na wiedzy, ale i tak 99% to przypuszczenia

A waga jednak jest wielce istotna, bo taki grubiutki szczurek, nie wiadomo jak słodki, może być przez to naszym przyjacielem o wiele krócej...