Strona 1 z 1
Didi.....a mnie przy Niej nie by?o...:-(((
: pn cze 27, 2005 8:48 am
autor: bazik
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: pn cze 27, 2005 8:52 am
autor: Neave
['] bardzo mi przykro... Didi miala na pewno wspaniałe zycie z Toba i dobrze o tym wiedziala...
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: pn cze 27, 2005 8:56 am
autor: ESTI
Nie zadręczaj się...już nie cierpi...[']
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: pn cze 27, 2005 9:16 am
autor: kitten
tak mi przykro...

Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: pn cze 27, 2005 3:39 pm
autor: Dona
['] :-(
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: pn cze 27, 2005 4:37 pm
autor: limba
[']['] Przykro strasznie...Następna mała duszyczka....

Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: wt cze 28, 2005 2:41 am
autor: knautia
bardzo mi przykro... :-( [']
Max
: wt cze 28, 2005 5:40 am
autor: ala-zuzia
[']
Miałam podobną przygodę... A nawet gorszą... Moja pierwsza myszka- Max, była już stara, gdy pojechałam na kilka dni di babci z wizytą. W domu nikogo nie było, rodzice w pracy. Max umarł, samotnie, nie miał nikogo w ostatnich chwilach... Teraz żałuję, że zostawiłam go samego... Był moim pupilkiem, miał dużą klatkę, kołowrotek, zabawki, domek, zawsze świeżą wodę, jedzonko... A w najważniejszych i najtrudniejszych chwilach nie miał mnie... Ani nikogo zresztą... samiuteńki umierał...
Drogi ,,baziku'' możesz mieć przynajmniej czyste sumienie, że przy szczurku był twój tata... Że maluszek nie był sam... A wiedział, że ty go kochasz... Może nawet lepiej, że nie patrzałeś jak się męczy... :-(

Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: wt cze 28, 2005 5:50 am
autor: Lulu
:-( [']
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: wt cze 28, 2005 7:36 am
autor: krwiopij
['] :-(
przy okazji apeluje do wszystkich, zeby nigdy nie przekladac wizyty u weta, jesli szczurek wyglada na oslabionego... jak widac choroba moze rozwinac sie bardzo szybko...
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: wt cze 28, 2005 7:48 am
autor: Sbna
['] :-(
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: wt cze 28, 2005 7:57 am
autor: sopocianka
Współczuję, naprawdę
Z moim Kangiem było podobnie. Od tygodnia był słaby, ledwie się wdrapywał na moje kolana, nie mógł utrzymać w łapkach pokarmu. Pewnego ranka zowbaczyłam że leży na boku i ma sztywne łapki, trząsł się cały i nie chciał pić wody z wojego palca. Zrozpaczona, zalewając się łzami pobiegłam do weta... niestety nie miałam złudzeń... i rzeczywiście trzeba było uśpić mojego przyjaciela. (A wstrętny weterynarz, co chwilę go szturchał, żeby sprawdzić czy już nie żyje! więc nie umarł na moich dłoniach, tylko na stole w lecznicy...). Potem poszłam go samotnie pochować w lesie, zanosząc się płaczem wykopałam dół a na końcu wbiłam w ziemię deskę z imieniem mojego szczurcia. Niestety nie mogę nigdy znaleźć miejsca pochówku...
Trzymaj się!
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: wt cze 28, 2005 8:05 am
autor: ala-zuzia
Ja Maxa też zakopałam (w pudełkach po lodach) na podwórku... Nie zrobiłam tabliczki z imieniem, ale zrobiłam nagrodek z białych, małych kamieni. (Używanych do ozdoby akwarium). I jeszcze dodam, że Maxiu zmarł w... kołowrotku! Do ostatnich chwil miał siłę, żeby się bawić! Ale umarł nie z powodu choroby, tylko ze starości bo wkońcu miał już prawie 3 lata... A przeciętna mysz żyje 1-2 lata...
Didi.....a mnie przy Niej nie było...:-(((
: śr cze 29, 2005 3:42 pm
autor: bazik
Dzięki......
