Jak sobie radzicie z ich chorob?, ?mierci??
: sob cze 14, 2003 9:45 pm
To strasznie smutne, że szczurki żyja tak krótko!
Wiele razy zastanawiałam się, jakie zwierzątko sobie kupić zamiast szczura. Takie, żeby dłużej żyło, mniej chorowało...
I zawsze kończyło się na kupieniu kolejnego szczura!
Wszystko jest ok przez 1,5 roku, a potem zaczynam się o nie bać.
Myślę o tym, że robią się stare i czekam, kiedy zachorują.
Zaczynam popadać w paranoję.
Moja dziewczynki mają już więcej niż 1,5 roku, dlatego biorę je do ręki ze strachem, że mogę zauważyć jakiś guzek...
Nie potrafię zapanować nad tym strachem, dlatego coraz rzadziej biorę je do ręki. Tylko głaszczę, jak na mnie wejdą, noszę na ramieniu, jak chcą.
Ale boję się uważnie im przyglądać.
Moja kochana Zuza zmarła na raka macicy z przerzutami.
Cała była pełna guzów!
Teraz jak Majeczka się naje i ma pełny brzuszek, to ja się boję, czy to nie guz w brzusiu...
Jak sobie z tym poradzic?
Dodam, że jednocześnie nie jestem w stanie zrezygnować ze szczurów.
Wolę cierpieć, niż żyć bez nich!
Wiele razy zastanawiałam się, jakie zwierzątko sobie kupić zamiast szczura. Takie, żeby dłużej żyło, mniej chorowało...
I zawsze kończyło się na kupieniu kolejnego szczura!
Wszystko jest ok przez 1,5 roku, a potem zaczynam się o nie bać.
Myślę o tym, że robią się stare i czekam, kiedy zachorują.
Zaczynam popadać w paranoję.
Moja dziewczynki mają już więcej niż 1,5 roku, dlatego biorę je do ręki ze strachem, że mogę zauważyć jakiś guzek...
Nie potrafię zapanować nad tym strachem, dlatego coraz rzadziej biorę je do ręki. Tylko głaszczę, jak na mnie wejdą, noszę na ramieniu, jak chcą.
Ale boję się uważnie im przyglądać.
Moja kochana Zuza zmarła na raka macicy z przerzutami.
Cała była pełna guzów!
Teraz jak Majeczka się naje i ma pełny brzuszek, to ja się boję, czy to nie guz w brzusiu...
Jak sobie z tym poradzic?
Dodam, że jednocześnie nie jestem w stanie zrezygnować ze szczurów.
Wolę cierpieć, niż żyć bez nich!