Strona 1 z 2

JEREMI - Nie dane mu by?o ?y?...

: pn lip 04, 2005 6:09 am
autor: PALATINA
Początkowo nie chciałam o tym pisać.
Ale teraz mysle, że może jednak lepiej wyrzucic to z siebie.

Jeremi był małym, zdrowym albinoskiem. Przywiozłam go z laboratorium. chciałam mu dac tyle...
Heniek nie zaakcetpował kolegi. Jeremi bał sie go panicznie! Piszczał jak tylko go widzial. Z samiczkami natomiast dogadywał się swietnie. Zapadła decyzja o kastracji...
Przyszłam do kliniki. Jeremi jak zawsze grzecznie siedział na ramieniu. Wetka nawet sie zdziwiła, że tak grzecznie siedzi, nie wierci sie, nie ucieka. Kiedy podpisałam wszystkie formalności, zabrała mi Remisia (zdjęła z ramienia siłą), a on nie chciał iść do transporterka. Zapierał sie łapkami. Wolał zostać ze mną. Boże, nigdy nie zapomnę, jak sie wyrywał, jak nie chciał byc zamkniety w transporterku...


Odebrałam martwe ciało... :cry: :cry: :cry:
Już sie wybudzał i pojawiły sie komplikacje. Jakis atak, krwotok... Zmarł.
Nikt nic nie wie.
Nikt mi nie może wytłumaczyc dlaczego...
Nikt sie tego nie spodziewał...
Nikt....

A Jeremi nie żyje, choć wcześniej był zdrowiutki.
Nie nikt, tylko mój mały Remiś ....umarł!!!
Ja miałam byc jego wybawcą, a okazałam sie katem i jest mi z tym potwornie źle!
Ciągle mi sie wszystko przypomina...

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 6:19 am
autor: Agata
Tak mi przykro... :(
['] za Jeremiego...

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 6:24 am
autor: mlodyszyna
:-( ;-( [`]

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 6:36 am
autor: sopocianka
Szczerze współczuję, znam ten ból...
Urcia nie wybudziła się z narkozy (operacja wielkiego guza).

Trzymaj się!

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 6:38 am
autor: falka
['] :(:(:(

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 6:38 am
autor: PALATINA
sopocianka

To faktycznie znasz ten ból...
Tylko, że Jeremi nie miał guza. Był zdrowiutki i miał całe zycie przed sobą, a ja go tego zycia pozbawiłam... Prócz bólu mam ogromne wyrzuty sumienia... :cry:

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 6:45 am
autor: martwa
..Palatino nie zadręczaj się, to nie Twoja wina - pamiętam jak dziś wprowadzanie Akiry w narkozę, to, jak się skręcała kiwając główką na 'nie', gdy się nie wybudziła wydawało mi się, że to moja wina, że Akira dawała mi wyraźne znaki, żeby jej nie operować, nie zostawiać tam samej, a ja je zlekceważyłam, przeoczyłam, ale to nieprawda! Jeremiemu jest już dobrze, a Ty bądź dzielna dla tych, które Ci pozostały i pamiętaj @-,-'-,-

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 6:52 am
autor: PALATINA
Dzieki...
Mam nadzieję, że poczucie, że go zawiodłam kiedyś minie.

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 6:59 am
autor: kitten
:cry:

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 7:12 am
autor: limba
Chciałas dla niego jak najlepiej i to jest wazne..[']['][']
Trzymaj sie cieplutko.. On napewno Cie nie wini...
:angel13:

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 7:15 am
autor: PALATINA
Mój bialutki anioleczek...
tak mi przykro....
Nie chcialam mu tego zrobic... :-(

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 7:31 am
autor: krwiopij
PALATINKA, to przeciez nie jest twoja wina! chcialas mu dac wszystko, co najlepsze... wiedzialas, ze zyjac sam, bylby nieszczesliwy... z heniem sie nie dogadywal, wiec najlepsze co moglas dla niego zrobic, to poddac go kastracji - zabiegowi prostemu i bezpiecznemu... nikt nie mogl przewidziec, ze pojawia sie jakiekolwiek komplikacje... sama pomysl - tyle udanych, bezproblemowych zabiegow bylo opisanych na forum... byc moze jeremi mial jakies wrodzone wady, byc moze weterynarz spieprzyl cos i boi sie przyznac... tak czy inaczej - ty nie mozesz sie winic za smierc malucha, bo ty zrobilas dla niego to, co uznalas za najlepsze... ja na twoim miejscu postapilabym tak samo... zrobilas to z milosci do jeremiego - nie moglas wiedziec, ze cos sie nie uda...

['] za malego jeremiego... :-(

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 7:39 am
autor: PALATINA
Dzięki Krwiopijko,
Staram sie to sobie powtarzać, ale jak mi po podłodze migusiem Jola przebiegnie, to juz kilka razy zacmokałam na nia i zawołałam "Remiś, Remiś...", a potem łzy... Boże, kogo ja wołam, przeciez to Jola! Jola jest malutka - Jeremi był tej samej wielkości, kiedy umarł.... Tak juz jest, jak sie ma duzo szczurków, a wiekszośc to albinoski.
Na Heńka tez kilka razy powiedziałam "Benjamin" (choc Beniuś był duuuuużoooo wiekszy niż Heniek).

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 8:57 am
autor: Frubi
['] za malego jeremiego... ['] za inne szczuraski... ['] za ich lepsze zycie... [']za ...

JEREMI - Nie dane mu było żyć...

: pn lip 04, 2005 10:59 am
autor: Mycha
Remiś, który odszedł na zawsze przecież pozostanie w Twojej pamięci. Nie ma potrzeby nikogo obwiniać, bo najważniejsza jest miłość jaką darzyłaś go przez wspólnie spędzony czas... Może lepiej spróbuj zapomnieć o wszystkich złych chwilach, o ostatnich chwilach... Nie myśl "a może lepiej..." "po co to zrobiłam..." "szkoda że..."- pomyśl raczej o tym, że te ostatnie chwile przy Twoim boku były dla niego naprawdę wspaniałe i z pewnością nie zapomniał o nich do swoich ostatnich chwil. Wyrywał się, bo kojarzyłaś mu się z czymś bezpiecznym i czuł się przy Tobie najlepiej, bo WIEDZIAŁ, ŻE ZAWSZE CHCESZ DLA NIEGO NAJLEPIEJ!
To nie Twoja wina... Z pewnością taki zabieg dla Ciebie też był pewnym przeżyciem i absolutnie nie mogłaś przewidzieć negatywnych skutków. Myślę, że on wie, że chciałaś dać mu przyjaźń- przyjaźń większą, niż on mógłby otrzymać od człowieka i za to jest Ci wdzięczny...
Nie obwiniaj się...