Zabawa w gryzienie, czyli...
: wt gru 06, 2005 4:30 pm
rządza krwi w małym ogonie?
Ostatnio wyrwałam z zoolka przeziębionego szczurka z ropniem pod brodą, wychudzony (mam zdjęcia zrobione telefonem i dochodzę do wniosku, że tak chudego szczurka jeszcze nie widziałam) i zawszołowany - około 2,5 tygodniowy. Koleżanka szukała ogonków więc dostała i się nim opiekujemy, bo sprawa jest trudna i sama sobie nie poradzi. Doradziłam jej jak go karmić, żeby przybrał na wadze, byłyśmy tez u weta. Dostaje zastrzyki.
Maluch generalnie przybrał na wadze i nie jest już chudzizną chodziącą na czterech wiotkich łapkach, ale teraz problem mamy gorszy... Maluch gryzie. Gryzie mocno, do krwi. Nie gryzie ze strachu lub obrony własnego terenu - poluje na rekę i dossiewa się do palca :shock: Dziewczyna boi sie otworzyć klatkę, bo zaraz jest poraniona, choć szczurek taki niepozorny. Mnie ucharatał dwa razy w tym dwa razy do krwi. Odważnie wychodzi z klatki i biegnie za ręką po to, aby ją złapać... Chodzący wilkołak.
Ona ma ręce żółte od rivanolu. Maluch jest wesoły i ciekawski, coraz lepiej mu się oddycha, ale skoro teraz ma ok 3,5 tygodnia i tak gryzie to co będzie za miesiąc? Dwa? Pół roku?
Maluch gryzł od samego początku, ale lekko, bo nie miał sił, ale nikt nie sądził, że to moze się tak rozwinać!
Co robić?
Sposoby z karmieniem z ręki odpadają. On jest przyjazny -> z miłą chęcią bierze z ręki jedzenie, wchodzi na nią, ale kiedy tylko dojdzie do brzegu dłoni (jest malutki) to haps i... krew się leje :/
Ostatnio wyrwałam z zoolka przeziębionego szczurka z ropniem pod brodą, wychudzony (mam zdjęcia zrobione telefonem i dochodzę do wniosku, że tak chudego szczurka jeszcze nie widziałam) i zawszołowany - około 2,5 tygodniowy. Koleżanka szukała ogonków więc dostała i się nim opiekujemy, bo sprawa jest trudna i sama sobie nie poradzi. Doradziłam jej jak go karmić, żeby przybrał na wadze, byłyśmy tez u weta. Dostaje zastrzyki.
Maluch generalnie przybrał na wadze i nie jest już chudzizną chodziącą na czterech wiotkich łapkach, ale teraz problem mamy gorszy... Maluch gryzie. Gryzie mocno, do krwi. Nie gryzie ze strachu lub obrony własnego terenu - poluje na rekę i dossiewa się do palca :shock: Dziewczyna boi sie otworzyć klatkę, bo zaraz jest poraniona, choć szczurek taki niepozorny. Mnie ucharatał dwa razy w tym dwa razy do krwi. Odważnie wychodzi z klatki i biegnie za ręką po to, aby ją złapać... Chodzący wilkołak.
Ona ma ręce żółte od rivanolu. Maluch jest wesoły i ciekawski, coraz lepiej mu się oddycha, ale skoro teraz ma ok 3,5 tygodnia i tak gryzie to co będzie za miesiąc? Dwa? Pół roku?
Maluch gryzł od samego początku, ale lekko, bo nie miał sił, ale nikt nie sądził, że to moze się tak rozwinać!
Co robić?
Sposoby z karmieniem z ręki odpadają. On jest przyjazny -> z miłą chęcią bierze z ręki jedzenie, wchodzi na nią, ale kiedy tylko dojdzie do brzegu dłoni (jest malutki) to haps i... krew się leje :/