Stadko pa?stwa Braunerów
: śr gru 07, 2005 3:04 pm
A co, też se założe temat o moich śmierdziuchach 
Moja najukochańsza mamusia stwierdziła ostatnio, że byłabym cudownym dzieckiem, gdybym się tak często nie łamała i nie sprowadzała do domu kolejnych zwierząt. ( A ja ich wcale nie sprowadzam, same za mną przychodzą ...). O psach, kotach, chomikach, jerzykach, wróblach, jeżach i wiewiórkach pisać nie będę
Napiszę za to o moim uszczurowieniu, czy jak Wy to tam nazywacie.
Pierwszy szczuras trafił do mnie jakieś 5 lat temu. Przykrywką była programowa hodowla zwierzątek w drugiej klasie liceum - mamusia nie mogła się sprzeciwić
. Dostał imiona Saruman Fuj I ( pierwsze imię - każdy powinien wiedzieć skąd, drugie - od okrzyku, jaki wydawali ludzie na jego widok, a I - bo był pierwszy, a zdecydowanie nie miał być ostatni
). Był oczywiście albinosem (bo już wtedy odbijało mi na punkcie czerwonookich) i był oczywiście trzymany "na wolności" (bo uczę się na własnych błędach
). Obsikał mi wszystkie encyklopedie, na których spał, popodgryzał korzenie wszystkich roślinek, jakie miałam w pokoju i zżarł ogromną liczbę kabli i swetrów. Nocami przychodził do mojego łóżka, kładł mi się na brzuchu i razem zasypialiśmy. Przeżył u mnie półtora roku, ile miał dokładnie - nie wiem - wzięłam go ze sklepu zoologicznego, a już wtedy był spory. Później była dłuuuga szczurowa przerwa - podczas tejże przerwy przyprowadziłam do domu jedynie dobermankę (i o co tyle krzyku;) ).
Na pierwszym roku studiów zdecydowałam, że już pora na koniec przerwy ... cała historia zaczęła się od kupna w sklepie zoologiczym dwóch ślicznych szczurków domniemanej płci męskiej - beżowego Don Kichota
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... 9131e1.jpg
i białego Sancho Pansy.
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... 311cbb.jpg
Po pewnym czasie jednak - stała się rzecz niebywała - domniemany Sancho Pansa okazał się być Dulcyneą, już nie domniemaną, a stuprocentową. I w ten oto sposób dzielny don Kichot skazany został na utratę genitaliów. Niestety klejnoty Don Kichota zostały utracone za późno - dokładnie tydzień za późno... i tak po 2 tygodniach miałam już gromadkę 12 szczurków.
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... 508353.jpg
Małe poszły w świat, a ja zostałam tylko z dwójką ... i jakoś tak się smutno i cicho zrobiło. Akuratnie wybuchła wtedy afera ze szczurkami na karmę, i - dzięki pomocy an - z Poznania (przez Wrocław) przybyła do mnie La Mancha,
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... amacha.jpg
pierwszy nie-albinos. Przez miesiąc były spore kłopoty łączeniowe, ale Dulcynea w końcu zaakceptowała małą, a raczej zaczęła ją ignorować. Teraz Pan Szczur poświęca się głównie jedzeniu i spaniu, Pani Szczurowa - bieganiu za moimi kapciami jak piesek, a Szczurkówna - bieganiu za Panią Szczurową. I wreszcie mamy sielankę, o taką
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... b79d13.jpg

Moja najukochańsza mamusia stwierdziła ostatnio, że byłabym cudownym dzieckiem, gdybym się tak często nie łamała i nie sprowadzała do domu kolejnych zwierząt. ( A ja ich wcale nie sprowadzam, same za mną przychodzą ...). O psach, kotach, chomikach, jerzykach, wróblach, jeżach i wiewiórkach pisać nie będę

Pierwszy szczuras trafił do mnie jakieś 5 lat temu. Przykrywką była programowa hodowla zwierzątek w drugiej klasie liceum - mamusia nie mogła się sprzeciwić



Na pierwszym roku studiów zdecydowałam, że już pora na koniec przerwy ... cała historia zaczęła się od kupna w sklepie zoologiczym dwóch ślicznych szczurków domniemanej płci męskiej - beżowego Don Kichota
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... 9131e1.jpg
i białego Sancho Pansy.
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... 311cbb.jpg
Po pewnym czasie jednak - stała się rzecz niebywała - domniemany Sancho Pansa okazał się być Dulcyneą, już nie domniemaną, a stuprocentową. I w ten oto sposób dzielny don Kichot skazany został na utratę genitaliów. Niestety klejnoty Don Kichota zostały utracone za późno - dokładnie tydzień za późno... i tak po 2 tygodniach miałam już gromadkę 12 szczurków.
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... 508353.jpg
Małe poszły w świat, a ja zostałam tylko z dwójką ... i jakoś tak się smutno i cicho zrobiło. Akuratnie wybuchła wtedy afera ze szczurkami na karmę, i - dzięki pomocy an - z Poznania (przez Wrocław) przybyła do mnie La Mancha,
http://photobucket.com/albums/b47/teros ... amacha.jpg
pierwszy nie-albinos. Przez miesiąc były spore kłopoty łączeniowe, ale Dulcynea w końcu zaakceptowała małą, a raczej zaczęła ją ignorować. Teraz Pan Szczur poświęca się głównie jedzeniu i spaniu, Pani Szczurowa - bieganiu za moimi kapciami jak piesek, a Szczurkówna - bieganiu za Panią Szczurową. I wreszcie mamy sielankę, o taką

http://photobucket.com/albums/b47/teros ... b79d13.jpg