Cookie
: pt lut 10, 2006 1:15 am
Cookie zmarła na moich rękach 10 lutego 2006 o godz. 00:27
Walczyła do końca.
Bardzo ją kochałam, bo wiele mnie kosztowało sprowadzenie jej do nas do domu. Zawsze była przekochanym, wdzięcznym stworzonkiem, potrafiła siedzieć mi na ramieniu wtulając się w moją szyję przez kilka godzin, gdy się uczyłam/oglądałam film/czytałam... W maju tamtego roku urodziła 7 cudnych szczurzątek, jedna z samiczek została z Cookie, mieszkały w jednej klatce do soboty, nigdy bym nie przypuszczała, że zwierzęta mogą "kochać", a one były od siebie wprost uzależnione... Nie wiedziałam wtedy, że to był ostatni dzień, kiedy są razem... Ciężka choroba wykończyła moją małą... Dziś ostatni raz ją pocałowałam. 10 minut trwała jej ostatnia walka. Pochowałam ją przed chwilą w ogródku - nie zniosłabym myśli że zimna, sztywna jest w domu... Pozostala mi Gubi, ale nigdy żadnego szczura nie pokocham tak jak Cookie.
Walczyła do końca.
Bardzo ją kochałam, bo wiele mnie kosztowało sprowadzenie jej do nas do domu. Zawsze była przekochanym, wdzięcznym stworzonkiem, potrafiła siedzieć mi na ramieniu wtulając się w moją szyję przez kilka godzin, gdy się uczyłam/oglądałam film/czytałam... W maju tamtego roku urodziła 7 cudnych szczurzątek, jedna z samiczek została z Cookie, mieszkały w jednej klatce do soboty, nigdy bym nie przypuszczała, że zwierzęta mogą "kochać", a one były od siebie wprost uzależnione... Nie wiedziałam wtedy, że to był ostatni dzień, kiedy są razem... Ciężka choroba wykończyła moją małą... Dziś ostatni raz ją pocałowałam. 10 minut trwała jej ostatnia walka. Pochowałam ją przed chwilą w ogródku - nie zniosłabym myśli że zimna, sztywna jest w domu... Pozostala mi Gubi, ale nigdy żadnego szczura nie pokocham tak jak Cookie.