[NIE MAM POMYSLU] szukam informacji o przyczynie ?mierci
: ndz lut 12, 2006 11:57 pm
witam. to bedzie dłuższy tekst. jakies dwie godziny temu na moich rekach zmarła moja szczurzynka o imieniu nutriszynka. fatalne uczucie zwłaszcza, że ona sama miala niestety średnio radosny i krótki żywot (mogła mieć około roku). mianowicie jakiś debil/debilica zostawił/ła ją na balkonie w akademiku piast w krakowie. prawdopodobnie spedziła tam kilka tygodni żywiona odpadkami. na szczęscie wprowadzili se tam pod koniec września moi znajomi i po nocnej libacji odkryli jej obecność o czym zostałem poinformowany. a jako ze nie byli zainteresowaniu aby się nią zająć, co więcej nawet nie sprawdzili czy ma wodę, wziełem ją do siebie. była strasznie poraniona (cztery duże rany - dwie symetrycznie na pachwinie dwie po obu stronach na szyji) spowodowane tym ze w domku, który miała w klatce były zbyt małe otwory aby sie mogła doń schować, wię nieco powiększyła je ale ostre krawędzie, które pozostawiła za każdym razem raniły ją. w ranki wdały się zapalenia grzybiczne. na szczęście po kilku wizytach u weterynarzy wszystko pięknie się zagoiło. dwa tygodnie temu dostała uczulenia na chrupki probiotyczne - prawdopodobnie zbyt wiele białka. pojawił się też niewielki guzek oraz krwawienie (bardzo niewielkie) z narządów rodnych. weterynarz dał jej zastrzyk odczulajacy oraz witaminy, przypisał maść która wczesniej juz jej pomogła na rany i kazal przyjść za jakis tydzien konsultacji. co do krwawienia stwierdził ze to od drapania i chyba miała racje bowiem zanikło na dzien nastepny. w czwartek (tydzien póżniej) szczurek zaczął być jakis dziwny - jakby nieco splątany - ale nie wiedziałem czy mam przewidzenia czy rzeczywiscie cos jest nie tak. rano dania następnego zona (wstaje wczesniej) powiedziała ze wariuje jak zawsze i ze chyba jest o.k. rzeczywiscie wygladało ze wszystko wróciło do normy. jednak wieczorem objawy powróciły wiec w sobotę poszedłem do weterynarza. zastałem inna panią, młodszą i chyba bardziej kompetentną. od razu stwierdziła ze kolor skóry jest bardzo zły, zachowanie apatyczne a płuca w fatalnym (charczenie etc) stanie czyli ze prawdopodobnie przeszła wczesniej powazne zapalenie płuc o czym swiadczy fakt, ze od początku jak ja miałem oddychała przeponowo a nie klatka piersiową. wykryła tez guzek o ktorym juz wspomniałem ale nie potrafiła dojsc co jest bowiem szczurzynka nie kichała, nic jej z nosa nie leciało. mogło to oznaczac według niej zatrucie nowotworowe. na wszelki wypadek dała jej antybiotyk+witaminy+nawodniła ja. miałem przyjsc z nia w poniedziałek a w miedzy czasie dawac jej wode strzykawką. wróciłem z nia do domu. było coraz gorzej. nic nie chciał jesc. ani pic. ziarno oczywiscie odpadało bowiem nie mogła trzymac go w przednich łapkach - nie miała sily. próbowała przyciskac chrupke do podłoza i skubała ale i to srednio jej wychodziło. nie smakowały jej także zupki dla niemowlaków ani kaszki. jedyne co jadła to jogurt z ziarnami ale i to z wielkim wysiłkiem. dzisiaj od rana był koszmar. zupełnie straciła siły.chyba ją bolalo bo zgrzytała ząbkami i zaciskała piastki.przez ostatnie dwie godziny spała na moim brzuchu nie mogac juz wykonac praktycznie zadnego ruchu. co dwie godziny dawalem jej odrobiną wody z miodem co chyba jej odpowiadało bowiem bez grymasów połykała ją. nagle jednak przyszedł koniec mimo ze wydawało się ze odzyskuje nieco siły. dodam ze cos dziwnego działo się z jej oczami mianowicie były zalepione krwia. w agoni próbowała drapac się po potylicy jakby ja cos tam drazniło. moze komus te objawy coś mówią. z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi.