MIKA [25.01.2004-06.03.2006]
: pn mar 06, 2006 9:16 pm
Dlugo myslalam nad decyzja, zeby dac jej odejsc. Miala tak strasznie silne serduszko i nie chciala dac za wygrana... za wszelka cene...
... przywiozlam ja az z nad morza, gdzie urodzila sie wraz z siostra w kochajacym domku. Moje dwa czorciki od samego poczatku zawladnely naszym domem i sercami. Mikus od zawsze byla dominatka, niezwykle madra i pewna siebie kobitka. Za mlodu byla malym diabelkiem, ktory z biegiem czasu przeistaczal sie w anioleczka. Od samego poczatku dawala po sobie znac, ze jest wyjatkowa... taki szczurzy ideal.
Pochlaniala zycie jak tylko mogla, a zycie odwdzieczylo jej sie tym samym... w koncu zaczelo pochlaniac ja sama. Ponad pol zycia walczyla z wlasnym cialem i do samego konca nie chciala dac za wygrana - jak zawsze probowala udowodnic, ze da rade... za wszelka cene...
...byla moim szczesciem, moja duma, wyjatkowa istota, z ktora tak strasznie trudno mi bylo sie rozstac. Mysle, ze ona tak samo... w ostanich chwilach mocno wtulila sie we mnie i przytulila swoje kruche i zmeczone cialko, bylam z nia do konca.
Przez ostatni rok, pomimo innych ogonkow zawsze bylysmy razem. Nawet jak ustawiala stado i robila porzadki - byla ze mna. Zawsze inna, wyjatkowa, nie dalo jej sie nie kochac. Moja perelka tak silna i tak wyjatkowa - niestety jej cialo bylo za slabe by temu podolac, chociaz walczyla... za wszelka cene...
Moim najwiekszym poswieceniem... a moze jej - bylo dac jej odejsc, chociaz tak bardzo chcialam, zeby zostala przy mnie jak najdluzej. Tak strasznie ja kochalam, ze nie wyobrazalam sobie zycia bez niej, bez mojego sloneczka... Ale w koncu milosc to nie dzialanie - za wszelka cene, tylko pomimo wszystko - dalam jej spokuj.
Kochanie, jesli mnie slyszysz (bo Twoje cialko jeszcze jest przy mnie) wiedz, ze zawsze bedziesz w moim sercu i mam nadzieje, ze jestes juz zdrowa, radosna, pelna zycia... i, ze spotkalas tam Kikunie, Arusie, Kapunia i inne szczurcie, ktore sie tam juz zadomowily - kiedys znowu bedziemy razem... zobaczysz - bedzie jak w niebie.


... przywiozlam ja az z nad morza, gdzie urodzila sie wraz z siostra w kochajacym domku. Moje dwa czorciki od samego poczatku zawladnely naszym domem i sercami. Mikus od zawsze byla dominatka, niezwykle madra i pewna siebie kobitka. Za mlodu byla malym diabelkiem, ktory z biegiem czasu przeistaczal sie w anioleczka. Od samego poczatku dawala po sobie znac, ze jest wyjatkowa... taki szczurzy ideal.
Pochlaniala zycie jak tylko mogla, a zycie odwdzieczylo jej sie tym samym... w koncu zaczelo pochlaniac ja sama. Ponad pol zycia walczyla z wlasnym cialem i do samego konca nie chciala dac za wygrana - jak zawsze probowala udowodnic, ze da rade... za wszelka cene...
...byla moim szczesciem, moja duma, wyjatkowa istota, z ktora tak strasznie trudno mi bylo sie rozstac. Mysle, ze ona tak samo... w ostanich chwilach mocno wtulila sie we mnie i przytulila swoje kruche i zmeczone cialko, bylam z nia do konca.
Przez ostatni rok, pomimo innych ogonkow zawsze bylysmy razem. Nawet jak ustawiala stado i robila porzadki - byla ze mna. Zawsze inna, wyjatkowa, nie dalo jej sie nie kochac. Moja perelka tak silna i tak wyjatkowa - niestety jej cialo bylo za slabe by temu podolac, chociaz walczyla... za wszelka cene...
Moim najwiekszym poswieceniem... a moze jej - bylo dac jej odejsc, chociaz tak bardzo chcialam, zeby zostala przy mnie jak najdluzej. Tak strasznie ja kochalam, ze nie wyobrazalam sobie zycia bez niej, bez mojego sloneczka... Ale w koncu milosc to nie dzialanie - za wszelka cene, tylko pomimo wszystko - dalam jej spokuj.
Kochanie, jesli mnie slyszysz (bo Twoje cialko jeszcze jest przy mnie) wiedz, ze zawsze bedziesz w moim sercu i mam nadzieje, ze jestes juz zdrowa, radosna, pelna zycia... i, ze spotkalas tam Kikunie, Arusie, Kapunia i inne szczurcie, ktore sie tam juz zadomowily - kiedys znowu bedziemy razem... zobaczysz - bedzie jak w niebie.

