Ostatnio guz zaczął się jeszcze bardziej powiększać, a nawet wydaje mi się, że pojawia się kolejny, na drugim boku brzuszka

Zaczęło jej to bardzo utrudniać wszelkie czynności, jednak najbardziej mycie się.
Sprzatam jej co 3 dzień, w klatce ma czyściutko, mimo to mój szczurek, po prostu śmierdzi, że się tak wyrazę.
W okolicach narządów płciowych (czyli w miejscu, gdzie oddaje mocz, bo nie wiem jak to inaczej nazwać), jej białe futerko stało się żółte i posklejane. Jednym słowem, obsikuje się i niestety biedaczka nie potrafi sobie poradzić z myciem (oczywiście jest to jak najbardziej zrozumiałe, guz jest wielki...

I teraz do czego zmierzam...
Chciałam zapytać, czy może powinnam jej jakoś pomóc. Myć ją? jeśli tak to w jaki sposób, żeby się niepotrzebnie nie stresowała, i czym?
I jeszcze jedno... Ostatnio zaczęła bardzo dużo jeść, naprawdę przeogromne ilośći, zjada wszystko co jej podam. Czy to dobrze? Z miski wyjada wszystko oprocz tych najmniejszych ziarenek, co dzień dostaje też świerze warzywa i owoce, suchy chleb, itp. Czy może należało by przejść na dietę? Bo bardzo przytyła. Chociaż, to jej ostatnie dni, z tego co mówił wet

Stała się też mało ruchliwa, przez cały dzień ma otwartą klatkę, jednak w ogóle nie chce wychodzić... Czasem tylko, kiedy jestem w pobliżu, przychodzi żeby sobie poleżec u mnie na kolanach... Tylko śpi. Ona chyba powoli umiera

Z góry dziękuję za odpowiedzi, na wyżej wymienione pytania...
Zamieszcze później kilka jej zdjęć, robionych ostatnio...
Pozdrawiam.
Jej dwa zdjęcia: pierwsze, i drugie.
Na nich akurat nie widać... zmian. Ale pyszczek mojego szczurka
