Marudnik vol. 2

[AmericanIdiot]

same sprzeczne informacje od pewnej osoby, śmierc Stefa i jeszcze musze zrobic plakat dla baby z biologi, a gdzieś zgubiłam marker którym zaczełam to pisac...

[mazoq]

jutro dwa cholernie ważne kolokwia.
przeklęta łacina :evil: przez nią znowu się nie wyśpię....
no i słownictwo, które na szczęście może jutro da mi się nadrobić...

nie tknęłam książek. ani tyci.

[Szałas]

mazoq, da rade, szałas wierzy i trzyma kciuka

no i głupio szałasowi ze nie tchneła mazoq książek ani tyci

[Maugosia]

Mary, :przytul: , znam to uczucie... niska samoocena i ta kościstość ciała : /.
Ehh... co za lajf.

/EDIT
Czemu jak ktos mysli o kims chudym to mówi/pisze dosadnie: wieszak, patyk, anorektyczka itp..., a o grubym powie gruby, bez jakichś "upiększeń przedmiotowych"?
To najbardziej boli, bo sprawia uczucie braku tolerancji i zaslepienia.

[mazoq]

Szałas, głupoto, przecie wiesz że to nie twoja wina :przytul:

[marchewa]

A ja marudzę, bo mi jakoś tak nijako, chora jestem, źle się czuję, dusi mnie, kolejny dzień w domu bez wychodzenia, jutro do budy też nie jadę, nic nie muszę robić, nikt mi nic nie każe i jakoś tak źle mi z tym.
Pewna sprawa też nie rozwija się tak, jakbym chciała, żeby się rozwijała, ale cóż...
Jedyne moje kontakty towarzyskie ostatnio to szczury.org i #szczury...

mazoq, dasz radę. To studia przecież, jak nie zaliczysz teraz to kiedy indziej. Ale o czym ja piszę... zaliczysz teraz

Maugos`, dlatego, że grubi się tym dowartościowują, jak mogą powiedzieć z pogardą: wieszak. A poza tym dla absolutnej większości ludzi ktoś kto się użala nad sobą, bo jest za chudy budzie jedynie uśmiech politowania, bo nie ma się nad czym użalac, a cieszyć jedynie.

[Maugosia]

marchewa, tzn, ja nie umiem sie dowartościować obrażając kogoś za to jak wygląda. Tylko jest taki "myk", ze ludzie nagminnie widza chudosc jako chorobe i caly slogan niemiłych określeń. W większości na pierwszy "rzut" nie widzą człowieka, a tylko jakiś tam wieszak. O grubych osobach (chociazby na tym forum) nie widze negatywnych wypowiedzi, może jedynie w gniewie, o chudych widze tylko negatywny wydźwięk.

[Vella]

[quote="Nisia"]zona_braunera, nie wiem, jaka ma byc postac pracy (długośc, rozdziały, czy nie), ale ja mam na to świetną metodę. Idealna dla leniwców, którzy musza coś oddać w terminie.
Ustalasz sobie: to i to napiszę dziś, to i to jutro. Tylko staraj się, aby to były całości, bez przerywania myśli w połowie. Np. cały wstęp, cały rozdział, albo chociaz kilka jego podrozdziałów. Bez ukończenia całości nie idź spać. I wmów sobie, że jesli nie ukończysz całości to będziesz g**** warta w swoich oczach. Że musisz, po prostu musisz i to zrobisz.
I koniecznie wyznacz sobie nagrodę. "Po zrobieniu tego i tego zjem czekoladę, obejrzę film, czy dzień byczenia (wybrac konkretne)".
W tym systemie ja moja magisterkę napisałam w 2 tygodnie (choć zbierałam się pół roku), i podobną ilosc czasu zajmuje mi część doktoratu (ok. 70 stron). Tylko warunek - literatura musi być przejrzana i leżec pod ręką.[/quote]
Moja metoda jest inna.
Odkładać wszystko na ostatnią chwilę. Iść spać mówiąc "jutro się tym zajmę" - i tak dzień za dniem. Przełożyć termin ze dwa razy, jesli tylko sie uda.
I sprężyć się w ostatnim możliwym momencie, i odwalić sprawę w trybie błyskawicznym.

I tym systemem ja moją magisterkę napisałam w mniej niż dwa tygodnie.
O dziwo na piątkę. :shock:


Nikomu nie polecam mojej metody. :jezor2:

[zona]

Vella, Twoja metoda jest tez moją metodą. I również jej nikomu nie polecam.
Pracę z poetyki przekładam od czerwca. W zasadzie to przekładam samowolnie, bo ani razu w gabinecie profesora P. nie zawitałam... Sesję miałam przedłużoną do końca października, co oznacza, że jeżeli nie napiszę tej cholernej pracy do jutra i nie zaliczę jej od razu bez poprawek to muszę wziąć warunek... A ja tak nie cierpię poezjii, wrrr. Z prac z budownictwa, pedagogiki i romantyzmu dostałam same piąteczki, ale tam miałam konkretne tematy, nie musiałam lać wody. A pracę z poetyki historycznej muszę stworzyć praktycznie sama, bo o Żukowskim powstało tylko kilka artykułów - do tego nie na temat tomiku, z którego jest "mój" wiersz. Interpretację mam - na caaałą stronę. Muszę wymodzić jeszcze minimum 5. Idę do Biblioteki Śląskiej pogrzebać w poezji Gajcego, Baczyńskiego, Mickiewicza i Brzękowskiego. Przecież bibliografię jakąś muszę mieć :sciana2: I znowu zawaliłam ćwiczenia, na jutrzejsze też nie idę, bo nie moge tracić czasu na głupoty. Do 12 muszę ostatecznie oddać pracę - moja jedyna szansa na zaliczenie roku...

[Kagero]

zaczynam bardzo żałować, że mam tylko dwie ręce ==’
nic mi się nie chce... łomatko, nawet nie ma mi kto śniadania zrobić.

nic; idę po sałatę dla szczurów, bo się na mnie gapią O_o


/EDIT: oj, Maugos`... zdziwiłabyś się ile gruba osoba może na porządku dziennym usłyszeć epitetów pod swoim adresem. ja raczej się nie dowartościowuję wyglądem innych osób (bo niby jak?), a jak widzę bardzo chudą dziewczynę, to myślę coś w stylu: "boże, jaka ona chuda..." i robię to bardziej ze smutkiem niż z jakimś innym odczuciem. zdaję sobie sprawę z tego, że chudość to też może być problem i nie zawsze jest powodem do radości. no ale cóż począć - ja wolałabym być szczupła; nie za chuda i nie za gruba.

[Nisia]

zona_braunera, a moja mama robi sie na poetke....

[Vella]

młoty pneumatyczne warczą dalej.

mózg mi się lasuje

siedzę w stopperach i wielkich słuchawkach nibytłumiacych dźwięki
wyglądam jak idiotka (albo jakiś meloman), nie mogą porozumiewać się z ludźmi, klienci robią wielkie oczy jak mnie widzą
a i tak hałas słychać :/

:sciana2:

[Kagero]

żarcie dla kluch jeszcze nie przyszło X_x tak to jest robić zakupy na allegro a później marudzić, że nie ma i nie ma. pewnie jak przyjdzie, to się okaże, że złe, niedobre i w ogóle..

dostały pełne „deserowe” miseczki sałaty. a na wieczór jabłkowy gerberek. i ja ciągle mam wrażenie, że mają mało urozmaiconą dietę, chociaż dostają różne różniste papu.
o; ostatnio mam nieprzyjemne wrażenie, że one mnie nie lubią i są „moje” tylko na *wypuść* i na *nakarm*... ==’

-- idę do kuchni, bo mnie siostra do gotowania zagoniła. a i się samo nie pozmywa :evil:

[marchewa]

Grr, już drugą noc pod rząd ratowałam się Relanium żeby zasnąć, a i tak zasnęłam dopiero po 6 rano.
Relanium też jakby słabiej działa, bo nie zwala z nóg nagle i totalnie, tylko sobie leżę i leżę godzinami w jakimś durnym półśnie.
Ja chcę do szkoły! Ja chcę wstawać o piątej, 3 godziny dziennie spędzać w zimnych pksach i wracać do domu taka zmęczona, żeby udawało mi się zasnąć już między pierwszą a drugą!!!

[sauatka]

marchewa, :przytul:
jak chceta to mozesz za mnie chodzic do szkoly :jezor2: sie tam nie obrazeee