[Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Archiwum na ważne stare tematy

Moderator: Junior Moderator

xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

[Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Post autor: xxx »

3 szczurki zarazone paleczka + 2 prawdopodobnie tez,jeden umarl dwa miesiace temu.Te ktore zyja dostaja enrobioflox,mysle ze przytrzymuje je przy zyciu (objawy zatrzymaly im sie w duzym stopniu ale nie do konca,troszke jednak to postepuje,zyja juz z tym 2 miesiace,ten ktory umarl na tylozynie przezyl tydzien:((.....)

weci rozkladaja rece:(daje im ten enrobioflox przeszlo 2 miesiace,ten ktory umarl mial robiony posiew,na bakterie dzialala tylko enroxyna z lekow dostepnych dla szczurow przy takiej infekcji

juz nie wiem co mam dalej robic,moze ktos z Was mial/ma jakies doswiadczenia z paleczka ropy blekitnej???
kolejni weci tylko mnie zalamuja...ost.jeden pan zaproponowal przetestowac lek dla ludzi na jednym("szczesciarz")i zobaczyc czy przezyje...rece mi opadly
Ostatnio zmieniony sob lip 21, 2007 7:45 pm przez limba, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

RE: pałeczka ropy błękitnej w płucach

Post autor: Nisia »

Doświadczeń włąsnych nie mam, ale trochę wiem o tej pałeczce z punktu widzenia surfaktantu płucnego.
Wywołuje szereg rozmaitych chorób i... ciężko się tego cholerstwa pozbyć.
Wydaje mi się, że skłonność do zarażeń tą pałeczką może być dziedziczna.

Generalnie: możesz zaleczać stany zapalne (skoro są podatne pałeczki na enrofloksacynę to tym), ale nie licz na wyleczenie.

Sorki za niepocieszenie, ale ja znam dwa takie cholerstwa trudne do wytępienia (często niemożliwe) - znów z powodu surfaktantu płucnego. Pałeczka ropy błękitnej i Haemophilus influenzae typu B.
Ostatnio zmieniony pn lip 16, 2007 3:16 pm przez Nisia, łącznie zmieniany 1 raz.
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Odp: [Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Post autor: xxx »

wiem ze nie da sie ich wyleczyc:(jak na razie klusiaki zyja tak juz 3 miesiace:)w sumie to maja sie calkiem niezle,dostosowalam do nich pokoj i maja go tylko dla siebie...biegaja,wcinaja...zachowuja sie normalnie tylko ze psikaja.
Niestety jedna moja samiczka tez zachorowala i ona niestety swiszczy:-(latwo sie meczy,nigdy nie chorowala,dopadlo ja nagle i to od razu o wiele mocniej niz facetow...

gdyby kiedys ktos potrzebowal pomocy z paleczka ropy blekitnej to pisze tu co wiem z doswiadczenia,pewnie przypadki sa rozne ,no ale moze akurat i u jakiegos innego kluska zadziala

enrobioflox podaje w wiekszej dawce nizby to wynikalo z tego co zaleca sie na opakowaniu,mniejsze dawki nic nie dawaly,moje szczury waza okolo pol kilo,daje im 1/5 na lepka...niewiem z czego to wynika ale czesto (a leczylam je juz mase razy)tradycyjne dawki nie dzialaly...tabletke rozkruszam,bardzo starannie,dziele na 5 dzialek,mieszam z maslem wymieszanym z cukrem pudrem i przez jakis czas dawalam im tez Tolfedine 1/4 7 mg tabletki...jednemu maselko sie znudzilo ale kremikowi z kinder bueno sie nie oprze;)oprocz tego daje im witaminy,dobrze je odrzywiam,trzymam w 26 st.Celcjusza

mam nadzieje ze pozyja tak jeszcze dlugo,trzymcie kciuki!
Obrazek
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Odp: [Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Post autor: xxx »

aha,dostaja jeszcze lakcid ...co jakis czas jogurt Magda,dostepny w Tesco,ma bardzo duzo dobrych bakterii...oprocz tego pale w pokoju kominek z olejkami eterycznymi: melisa,bazylia,eukaliptus,rozmaryn...dziewczynka po tym sie uspokaja i przestaje zazwyczaj swiszczec choc nie zawsze pomaga
Obrazek
Nisia
Posty: 2363
Rejestracja: sob lut 12, 2005 7:07 pm

Odp: [Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Post autor: Nisia »

xxx pisze: enrobioflox podaje w wiekszej dawce nizby to wynikalo z tego co zaleca sie na opakowaniu,mniejsze dawki nic nie dawaly,moje szczury waza okolo pol kilo,daje im 1/5 na lepka
Dawka dla szczura tego antybiotyku to 10 do 15 mg/kg.
Skoro podajesz w tabletkach, to pewnie jest to enroxil, a nie enrobioflox. Enroxil bywa w dawkach 15 mg/tabletke. Jesli masz takie, to z pwodzeniem mozesz dawac do 1/2 tabletki dziennie - trzeba dawac co 12 h, czyli 1/4 tabletki dziennie.

Widzialam raz opakowanie enroxilu. Tam jest mowa o dawkowaniu dla innych malych ssakow, anizeli psy i koty. Zwykle te dawki, podawane przez producentow, zupelnie nie sprawdzaja sie u szczura (koronny przyklad - scanomune).

Swiszczaca warto zabrac do weta. Jesli ma zapalenie oskrzeli/pluc to radzilabym dawke 15 mg/kg. Jesli nie - 10 mg/kg.
Pozostalym kichajacym, poki nie maja wyraznego objawu choroby, moze warto podarowac antybiotyk? Z dluzszym podawaniem antybiotykow jest tak, ze bakterie czesto sie na nie uodparniaja i lek przestaje dzialac. Gdybym to byly moje szczurki, to dawalabym scanomune i vibovit.
IVA
Posty: 1513
Rejestracja: śr lut 04, 2004 11:30 am
Lokalizacja: Gliwice

Odp: [Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Post autor: IVA »

Ze swej strony dodam, że koniecznie musisz sprawdzić o jakiej gramaturze masz tabletki. Nie zawsze musi to być Enroxil.
Osobiście mam Enrobioflokx w tabletkach i jest on 50 mg. Przy tego rodzaju tabletkach 0,5 kg szczurasowi podawałam 1/10 tabletki 2 x dziennie
z prawie 100 kochanych ogonków pozostał tylko 1 :(
http://stylowabizuteria.com.pl/
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Odp: [Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Post autor: krwiopij »

Ja mogę jeszcze powiedzieć, że pani Ducommun zaleca nawet 22 mg/kg dwa razy dziennie w przypadkach poważnych chorób układu oddechowego.
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

Odp: [Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Post autor: merch »

Dziwi mnie przede wszystkim ,że ta bakteria spowodowała zapalenie płuc - jest to bakteria która wystepuje dosc powszechnie w przyrodzie , ale rzadko powoduje zakażenia - głównie u osób w szpitalach - bardzo czesto zakażenie po oparzeniach . Niestety jest to bakteria , która bardzo szybko wytwarza oporność - powinno sie ja leczyć kilkoma lekami na raz - niektóre ludzkie leki są z całą  pewnością bezpieczne dla szczurów ( cefalosporyny ) inne niewiadomo - po prostu prawdopodobnie nie są zarejestrowane - bo byc może w fazie przedklinicznej były testowane również na szczurach. Wydaje mi sie ,ze propozycja weta - chociaż brzmi strasznie nie jest taka zła - jeśli faktycznie doszło do takiej ogólnej infekcji tą bakterią to wóz albo przewóz albo się ją w miarę szybko zlikwiduje - albo stracisz wszystkie chore nanią szczurki.
Obrazek
*NiuniuśMysiaMałyniaMyszulAllegroKichanioSzarikSzymaGuciaKropkai7rodzRudiPankracy, BrysiaCzapkaCelaCzesiaZdzisiuCezarCzaruśEdiCzejenFeluśZeniaUbocikGryzajkaMała KapturkaOfelkaJajcusWulfikmaluszkiHieronimHefryśmałyeFekDarEstiNosioOliFaramuszkaDafiDorota
xxx
Posty: 823
Rejestracja: sob lut 11, 2006 6:31 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Odp: [Pałeczka ropy błękitnej] - w płucach

Post autor: xxx »

dzieki za oddzew...
enrobioflox to tabletki wielkosci...hmmm prawie grosza,sa w domu a ja w kafe wiec nie moge sprawdzic ilez one maja mg,chyba 50...panom daje ok 1/5 tabletki dziennie,oprocz tego dostaja witaminy w jedzeniu,mlecz na wspomaganie watroby(wiem,brzmi smiesznie dosc ale to z medycyny naturalnej,nie chce im znow serwowac pigul,super jest olej ostropestowy ale nigdzie go nie moge dostac a z kasa tez u mnie cienko)
panowie tylko psikaja..tak samo od paru miesiecy,puszczane po pokoju staly sie wysportowane hihi,podskakuja,biegaja za mna...wczesniej z powodu tuszy i braku kondychy wlokly sie jak takie jaszczurki z boku na bok,mysle tez ze radocha z biegania i swobody byc moze dodaje im checi do zycia i walki z choroba(ale to tylko takie moje spekulacje)

jest wiec tak ze z facetami ani lepiej ani gorzej..jesli ich watroba da rade to mysle ze pociagna tak jeszcze dosc dlugo...nie wygladaja na chore,latam za nimi z jedzonkiem,podtykam same zdrowe smakolyki,sa pelne wigoru...jeden dzis troszke burkal w nocy przez sen,ale to chyba cos ala zly sen,bo to bylo takie inne burkanie...

dziewczynka,moja kochana Fridunia...pluca jej cale lataja:(bylam z nia u weta,pytalam wielu wetow...na posiewie mojego zmarlego szczurzynka wyszlo ze bakterie gina tylko od enrobiofloksu,wiem ze sie mutuja...moglabym wziasc wymaz od Fridy,dac na posiew niech sprawdza na posiewie czy cos z tego co tu padlo by pomagalo...tylko ze Frida to malutki szczurek,dzikus...zawsze taka byla,wolna i tyle i wara ja tykac...probowalam pobrac jej wymaz,zaczela sie wyrywac,dusic,nie mogla nabrac powietrza,potem bylo z nia przez jakis czas o wiele wiele gorzej:(mysle ze stres tak na nia dziala...u facetow zatrzymalo sie po prawie dwoch miesiacach brania antybiotyku...na razie czekam...nie bylo mnie dwa dni,wrocilam,zaczela jesc z miski(wczesniej tylko z lyzeczki,jak ja ciegle jej poddtykalam)...znow gryzie kratki,chce wyjsc,jest slaba ale dzielnie walczy..moj maly wojownik indywidualista:)
daje jej tez syrop babikum na odkksztuszenie i inhalacje sola iwonicka czy tez inowicka...sorki ciagle mi sie to myli....
szczerze mowiac teraz jest jakby lepiej..zostawilam chlopakowi wieksza dawke lekow dla niej...cos ruszylo naprzod...oby nie wrocilo,trzymajcie prosze kciuki za moja kruszyne

scanomune nie zjedza w niczym,nie chce im na sile wpychac do pyszczka,nie warto,skutki stresu zerzra je bardziej niz scanomune pomorze(stres oslabia uklad odpornosciowy itp)moje szczurasy to dzikusy,po prostu nie widzialam by branie na rece dawalo im frajde wiec tego nie robilam tylko dawalam im jak najwiecej swobody,dzis zaluje bo w obliczu choroby to dramat:(kazde wziecie na rece to dla nich przezycie bliskie atakowi serca:(podchodza,zaczepiaja,przychodza na imie,bawia sie ze mna ale na rece wziasc sie nie dadza...Frida jest jeszcze bardziej niezalezna,zdrowa po prostu biegala po pokoju i sama na klaskanie wchodzila do klatki...zaluje ze jej nie oswoilam z mietoszeniem w rekach:(teraz juz tego nie zmienie

zaczne im dawac mumio,to taki preparat z naciekow skalnych,ma witaminy,wzmacnia odpornosc,dobrze dziala na system nerwowy...trzymcie kciuki prosze....
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Główne”