Urwiski trzy - Sky, Graphi i Bess oraz dziennik Cleo[*]

[sssouzie]

[*] ja tu siedzę i płaczę..Cleoniu dla ciebie na drogę

[Ogoniasta]

[*] na drogę niezwykła dzikusko
...tak strasznie mi przykro Ta cudowna historia skończyła się zdecydowanie za szybko
Pocieszająca jest myśl, że swoje ostatnie tygodnie życia spędziła otoczona miłością, w ciepełku, z pełnym brzuszkiem.

Ciężko na serduchu po rozstaniu z tak niezwykłym stworzonkiem...ale czas leczy rany...jestem przekonana, że dzięki Cleo, Twoja przygoda ze szczurkami dopiero się rozpoczęła.

Trzymaj się cieplutko!

[fram]

Strasznie mi przykro ,że tak krótko trwała ta przyjażń.
Dla Cleosi ode mnie i moich córek [*] [*] [*]
Trzymaj się Aga.

[Arve]

ja wiem, że muszę się wziąć w garść ale nie jest łatwo... wiem, że czas leczy rany i że będzie mi lżej jak przyjadą za kilka dni dziewczynki - Graphite i Sky... ale póki co mam oczy w mokrym miejscu i wielką dziurę w sercu... wiedziałam od pierwszej wizyty u weta że to starsza pani jest i że nie będzie żyć wiecznie ale liczyłam na więcej niż 24 dni...

jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim serdecznie za wsparcie i ciepłe słowa i światełka dla Cleosi...

[Berdog]

Cleo [*]

[Sky]

Śledzę tą historię od początku i naprawdę mnie urzekła. To było wielkie zaskoczenie dla mnie, kiedy przeczytałam, że Cleo odeszła. Było dla mnie niemal pewne, że wyjdzie z tego, bo to był szczurek szczęścia... .
Podziwiam Cię Arve, za samozaparcie i poświęcenie dla tej istotki, którą mogłaś przecież wyrzucić i zostawić samej sobie.

[Licho]

Brak słów, żeby opisać jak bardzo mi przykro....[']

[Arve]

bardzo mi brak tego małego ryjka... a wielka klatka stoi obok biurka i świeci pustkami.
Cleo niestety nie doczekała przyjazdu dziewczynek od merch. Ale cóż zrobić takie jest życie, a żeby nie Cleosia to pewnie bym nigdy nie wpadła na pomysł posiadania szczurka...

[Arve]

Wiosna idzie... więc jak to z wiosną coś nowego się pojawiło w naszym domu - a mianowicie dwie merchowe dziewczynki z miotu L.
Domowe imiona - Sky i Graphi - na razie mocno zajęte zwiedzaniem klatki.

Wieczorem postaram się o jakieś foty

szkoda tylko, że Cleo nie doczekała ich przyjazdu...

[Arve]

O 11:10 odebrałam dziewczynki od TŻ merch a potem biegiem do pociągu i jazda do środmieścia ze wschodniego... szybko do metra w którym spędziłyśmy 20 minutek i potem już tylko 2 przystanki autobusem i byłyśmy w domu.

Sky już w trakcie jazdy pociągiem i metrem wciskała nosek we wszelkie otworki transportera i obwąchiwała moje palce, a Graphi udawała że jej wcale nie ma.
W domu stopniowo wyjaśniałam dziewczynkom że ta wielka klata to teraz ich apartament. Stopniowe wyjaśnianie polegało na sukcesywnym wyjmowaniu polarków z transporterka który stał na środku klatki a następnie zabraniu tegoż transporterka i pozostawieniu tylko 1 kawałka polarku, który leży do tej pory na jednej z półeczek.

przez ostatnie dni zastanawiałam się czy nie powinnam osiatkować góry bo istniała szansa że dziewczyny wpadną na pomysł iż da się tamtędy wyjść... no to po 5 minutach zwiedzania klatki przez Sky przekonałam się że takie wyjście górą to coś oczywistego.
Sky po prostu chciała wejść na moje ramię no i szybko wprowadziła pomysł w życie, droga od parteru do góry zajęła jej kilka sekund a potem siedziała już sobie na mnie. A ja przełożyłam panienki do transportera i biegiem pognałam do OBI po siatkę.

Klatka została zabezpieczona a my w końcu mogłyśmy poświęcić całą uwagę dziewczynkom. Przygotowując się na przyjazd ogonków przewertowałam raz jeszcze forum i dział oswajanie.. i zastanawiałam się jak to będzie...

No to jest tak, że Graphi przesiaduje w kapturze bluzy mojej córki i tylko czarny ogonek widać między blond kosmykami, a Sky u mnie na szyji myjąc mnie zresztą dokładnie... albo po prostu obie siedzą u mnie na plecach zmieniając tylko miejsce w zależności od tego co robię. Klatka została już zwiedzona cała, poukrywane w różnych miejscach dropsy odnalezione i zjedzone.
Dziewczyny wiedzą też gdzie jest poidełko i patrząc na to co się działo przez ostatnią godzinę trudno byłoby powiedzieć że dopiero dziś do mnie przyjechały.

Pewnie merch mnie za to zabije ale muszę napisać: To złoto a nie szczurki w doskonałej kondycji fizycznej - tłuściutkie, z błyszczącym futerkiem, i psychicznej - miziaste, do człowieka podchodzą z pełnym zaufaniem i najchętniej by z niego nie schodziły - cud, miód, malina D: Zresztą co do tego, że tak będzie to ja nie miałam wątpliwości.. jedyne czym się martwiłam to to, czy aby one nas polubią...
W każdym bądź razie my jesteśmy w panieneczkach zakochane po uszy Merch - jeszcze raz serdecznie dziękuję za zaufanie i powierzenie maluszków!

Co do zdjęć to nadal niestety jest to kamerka internetowa... więc daję miniaturki bo na nich coś jeszcze widać

[Rhenata]

gratulujemy doszczurzenia

[Arve]

doszczurzenie, jak doszczurzenie... mam żywy cieplutki dwudzielny termoforek na plecach - Sky praktycznie większość dnia spędziła dziś na mnie, a Graphi na Asi... a teraz obie śpią grzecznie na mnie
Merch przed chwilą zapytała czy one aby nie chore

[Izabela]

Jedno jest pewne - Arve zakochana jest po czubki włosów, nie tylko po uszy Ale wcale sie nie dziwię, miałam okazję bliżej poznać wszystkie maluchy i po raz kolejny czapeczniki zawładnęły moim sercem

[Berdog]

Jak miło czytać takie nowiny.
Arve jak ty wytrzymasz w pracy odseparowana od swoich termoforów?

[Arve]

Jak miło czytać takie nowiny.
Arve jak ty wytrzymasz w pracy odseparowana od swoich termoforów?

no i cały urok polega na tym, że ja pracuję głównie w domu
na razie to takie mini-termoforki, ale wczoraj wujków i resztę rodziny i coś czuję że jak dorosną to będę dźwigać całkiem spory ciężar
Nie dziwię się, że niemcy byli zachwyceni chłopcami z miotu G bo to wielkie, długie i miziaste szczurasy są!