Bo szczęście szczurzy ogon ma...
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Bo szczęście szczurzy ogon ma...
No! Z okazji 1 urodzin moich kochanych chłoputków i dołączenia do nas dwóch przystojnych małolatów zmobilizowałam się do założenia naszego temaciku
A więc, zacznijmy naszą opowieść od początku...
Pewnego słonecznego dnia zagościły pod moich dachem dwa uszate stworki...
... i od razu wywróciły moje życie do góry nogami.
Moja przygoda ze szczurkami zaczęła się wiele wiele lat temu, jednak ze względu na stan zdrowia mojego kociaka, kiedy ostatni ogonek się z nami pożegnał zrezygnowałam z dalszego doszczurzania. Kiedy w sierpniu, po długiej i ciężkiej walce o zdrowie Misiek musiał zostać uśpiony zdecydowałam się powrócić do ogoniastego świata.
Chłopcy, mimo, że traktują klatkę jako jadłodajnię i kibelek dostali w prezencie na 1 urodziny taką oto rezydencję... tadaaaam
Teraz parę słów o każdym z uszatych krasnoludków:
Henry (alias Henryczek, Niuniuś, HeniekNieWolno)
Mały łobuz. Od samego początku nie idzie go okiełznać Wszędzie wejdzie, wszystko ukradnie... ostatnio próbował zaciągnąć do klatki prześcieradło z łóżka. Widocznie uznał, że duża klatka wymaga dużego hamaka, a te co Mamutka zrobiła są do bani Kocha znęcać się nad naszym psem, ciągle sam go zaczepia, gryzie w nos, macha tymi swoimi małymi łaputkami. Oczywiście, kiedy się spojrzymy udaje niewiniątko i ma nieziemską radochę, jak się psu obrywa, że za blisko podchodzi
Jednak mimo wszystkich psot chłoputek jest kochanym szczurem. To ON dla mnie pięknie jako pierwszy zapulsował oczkami przy mizianiu. Szkoda, że mogę to robić, tylko kiedy kima w klatce, albo jadąc samochodem w koszyku (na wybiegu niestety ogarnia go szaleństwo i nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu). Ale może dlatego te chwile są takie wyjątkowe
William (alias Willuś, Kluska, Syneczek Mamutki)
Jest najukochańszym szczurem na świecie. Potworny z niego miziak, mógłby ciągle leżeć pod ręką przekręcając się z boku na bok (tak, żeby każda część szczurzego ciałka została porządnie wymiziana ). Moja puchata, śmierdząca kuleczka. Uwielbia głaskanie po brzuszku i po pleckach... a najlepiej to wszędzie jednocześnie. Odwzajemnia to lizaniem i iskaniem ręki, która akurat sprawia mu taką rozkosz Uwielbia jeść, jednak nie byle co. VL Rat Nature gardził. Dopiero po jakimś czasie przekonał się do Uczty. Za kaszkę dla niemowląt dałby się pokroić... ale tylko za malinową. Kocha Henryczka nad życie, czasem stara się za nim nadążyć, jednak nie zawsze mu się to udaje.
W niedzielę dołączyły do nas dwa maluchy z Vivy. Niestety nie mam jeszcze ich fotek indywidualnych, wszystko w swoim czasie
Chłopcy, ku mojemu zaskoczeniu są bardzo odważni i kontaktowi. Dlatego też już wczoraj zaryzykowałam pierwsze spotkanie z moimi gadzinkami. No i powiem Wam, moi kochani, że byłam w szoku...
Jakiś czas temu trafiły do mnie na DT dwa labiki i próba połączenia ich z chłopakami zakończyła się stroszeniem, fukaniem i kilkoma siwymi włosami na mojej biednej głowie. Dlatego też przez wiele nocy przed przyjazdem maluchów nie mogłam spać, myśląc jak to się wszystko ułoży. I tak naprawdę pewnie jeszcze wiele nocy nie prześpię, ale...
...puściłam na stół w kuchni dwa małe okruszki, pozwiedzały, poniuchały, wyglądało na to, że czują się w miarę komfortowo. No i urodził się w mojej głowie szatański pomysł, żeby spróbować zapoznać je chociaż z Willusiem - wiadomo on kocha wszystkich i wszystko. Chłoputki się obwąchały, William zajrzał chyba wszędzie, gdzie się dało (nie wyłączając pyszczków maluchów) i każdy z osobna zajął się swoją higieną.
No więc stwierdziłam, co tam, spróbuję z Henrykiem. Puściłam go do reszty i... dokładnie to samo. Zero puszenia się, fukania. Po jakiś 15 minutach Willuś wyiskał kruszynki. Na początku były grzeczne i pozwalały mu na wiele, aż im głowy do góry podskakiwały
Jednak po chwili kapciurek się zdenerwował i zaczął piszczeć. Willuś się obruszył i sobie poszedł. Wydaje mi się, że pierwsze spotkanie mogę uznać za zakończone umiarkowanym sukcesem
No, to chyba tyle na chwilę obecną. Jeśli udało Wam się przebrnąć przez moje wypociny, bardzo dziękuję
A więc, zacznijmy naszą opowieść od początku...
Pewnego słonecznego dnia zagościły pod moich dachem dwa uszate stworki...
... i od razu wywróciły moje życie do góry nogami.
Moja przygoda ze szczurkami zaczęła się wiele wiele lat temu, jednak ze względu na stan zdrowia mojego kociaka, kiedy ostatni ogonek się z nami pożegnał zrezygnowałam z dalszego doszczurzania. Kiedy w sierpniu, po długiej i ciężkiej walce o zdrowie Misiek musiał zostać uśpiony zdecydowałam się powrócić do ogoniastego świata.
Chłopcy, mimo, że traktują klatkę jako jadłodajnię i kibelek dostali w prezencie na 1 urodziny taką oto rezydencję... tadaaaam
Teraz parę słów o każdym z uszatych krasnoludków:
Henry (alias Henryczek, Niuniuś, HeniekNieWolno)
Mały łobuz. Od samego początku nie idzie go okiełznać Wszędzie wejdzie, wszystko ukradnie... ostatnio próbował zaciągnąć do klatki prześcieradło z łóżka. Widocznie uznał, że duża klatka wymaga dużego hamaka, a te co Mamutka zrobiła są do bani Kocha znęcać się nad naszym psem, ciągle sam go zaczepia, gryzie w nos, macha tymi swoimi małymi łaputkami. Oczywiście, kiedy się spojrzymy udaje niewiniątko i ma nieziemską radochę, jak się psu obrywa, że za blisko podchodzi
Jednak mimo wszystkich psot chłoputek jest kochanym szczurem. To ON dla mnie pięknie jako pierwszy zapulsował oczkami przy mizianiu. Szkoda, że mogę to robić, tylko kiedy kima w klatce, albo jadąc samochodem w koszyku (na wybiegu niestety ogarnia go szaleństwo i nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu). Ale może dlatego te chwile są takie wyjątkowe
William (alias Willuś, Kluska, Syneczek Mamutki)
Jest najukochańszym szczurem na świecie. Potworny z niego miziak, mógłby ciągle leżeć pod ręką przekręcając się z boku na bok (tak, żeby każda część szczurzego ciałka została porządnie wymiziana ). Moja puchata, śmierdząca kuleczka. Uwielbia głaskanie po brzuszku i po pleckach... a najlepiej to wszędzie jednocześnie. Odwzajemnia to lizaniem i iskaniem ręki, która akurat sprawia mu taką rozkosz Uwielbia jeść, jednak nie byle co. VL Rat Nature gardził. Dopiero po jakimś czasie przekonał się do Uczty. Za kaszkę dla niemowląt dałby się pokroić... ale tylko za malinową. Kocha Henryczka nad życie, czasem stara się za nim nadążyć, jednak nie zawsze mu się to udaje.
W niedzielę dołączyły do nas dwa maluchy z Vivy. Niestety nie mam jeszcze ich fotek indywidualnych, wszystko w swoim czasie
Chłopcy, ku mojemu zaskoczeniu są bardzo odważni i kontaktowi. Dlatego też już wczoraj zaryzykowałam pierwsze spotkanie z moimi gadzinkami. No i powiem Wam, moi kochani, że byłam w szoku...
Jakiś czas temu trafiły do mnie na DT dwa labiki i próba połączenia ich z chłopakami zakończyła się stroszeniem, fukaniem i kilkoma siwymi włosami na mojej biednej głowie. Dlatego też przez wiele nocy przed przyjazdem maluchów nie mogłam spać, myśląc jak to się wszystko ułoży. I tak naprawdę pewnie jeszcze wiele nocy nie prześpię, ale...
...puściłam na stół w kuchni dwa małe okruszki, pozwiedzały, poniuchały, wyglądało na to, że czują się w miarę komfortowo. No i urodził się w mojej głowie szatański pomysł, żeby spróbować zapoznać je chociaż z Willusiem - wiadomo on kocha wszystkich i wszystko. Chłoputki się obwąchały, William zajrzał chyba wszędzie, gdzie się dało (nie wyłączając pyszczków maluchów) i każdy z osobna zajął się swoją higieną.
No więc stwierdziłam, co tam, spróbuję z Henrykiem. Puściłam go do reszty i... dokładnie to samo. Zero puszenia się, fukania. Po jakiś 15 minutach Willuś wyiskał kruszynki. Na początku były grzeczne i pozwalały mu na wiele, aż im głowy do góry podskakiwały
Jednak po chwili kapciurek się zdenerwował i zaczął piszczeć. Willuś się obruszył i sobie poszedł. Wydaje mi się, że pierwsze spotkanie mogę uznać za zakończone umiarkowanym sukcesem
No, to chyba tyle na chwilę obecną. Jeśli udało Wam się przebrnąć przez moje wypociny, bardzo dziękuję
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
Sylvusia wkońcu !!!!
Miałam przyjemność poznac Wilusia i Henrego i nigdy bym nie przypuszczała ze jest w nich jakakolwiek namiastka agresji
Zapomniałaś napisać Sylvusia że są to giganty wielkości kanałowców
Czeam na zdjęcia małych nowych lokatorów
Miałam przyjemność poznac Wilusia i Henrego i nigdy bym nie przypuszczała ze jest w nich jakakolwiek namiastka agresji
Zapomniałaś napisać Sylvusia że są to giganty wielkości kanałowców
Czeam na zdjęcia małych nowych lokatorów
Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... Melina ma się dobrze w nowym domku
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
No wreszcie mogę zobaczyć Twoje dzieciaki Fajne chłopy, wycałuj glutki
"And If You're Not Down With That, I've Got Two Words For You..."
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
Udało się pstryknąć kilka fotek, niestety są niewyraźne, bo maluchy nie uważają, że moim obowiązkiem jest chwalenie się nimi i uciekają przed aparatem. Na wybiegu w ogóle nie ma możliwości zrobienia im ostrego zdjęcia
- dzień dobry, to właśnie my
- kapciurek wydaje się być spokojniejszym z tej dwójeczki. Lubi sobie pokimać na łóżku zakopany w pościeli. Jest też trochę bardziej wycofany, boi się ręki. Nie gryzie, ale jak próbuję go wyciągnąć z klatki, to strasznie panikuje. Zapowiada się jednak na miziaka, jak się go zaczyna głaskać, po pierwszym szoku rozluźnia się i rozkłada plackiem
- i ten piękny wzorek Roboczo nazwany Mr. Tattoo
- szaraczek to istny wulkan energii. Czasem mam wrażenie, że to jego małe ciałko w końcu nie wytrzyma i się rozdwoi. Próbuje jednocześnie biegać we wszystkie strony świata, jest niesamowity. Bardzo ciekawski, widać, że ciągnie go do ludzi, ale jeszcze troszkę się boi i wycofuje. Będąc w klatce podgryza rękę, czasem mocno, ale w granicach mojej tolerancji na ból Jest bardzo fajnym, kontaktowym szczurkiem. Wczoraj Willuś wyiskał go chyba z każdej możliwej strony, momentami było mi go żal. Kiedy miał już dosyć i próbował odejść William trzymał go za futro, no i mały musiał skapitulować i dalej z pokorą znosić "pieszczoty". Imię robocze - Szarik, tak wiem, bardzo oryginalnie
Mam nadzieję, że za kilka dni już będę w stanie wymyślić imiona pasujące do ich osobowości
O ile to łączenie wcześniej nie wykończy mnie psychicznie. To chyba nie na moje nerwy. Niby nie jest tak źle, ale zdarzyły się już zgrzyty w towarzystwie. Boję się tego, co będzie jak maluchy będę chciała puszczać w pokoju Williama i Henrysia. O umieszczeniu ich w jednej klatce nawet boję się pomyśleć
- dzień dobry, to właśnie my
- kapciurek wydaje się być spokojniejszym z tej dwójeczki. Lubi sobie pokimać na łóżku zakopany w pościeli. Jest też trochę bardziej wycofany, boi się ręki. Nie gryzie, ale jak próbuję go wyciągnąć z klatki, to strasznie panikuje. Zapowiada się jednak na miziaka, jak się go zaczyna głaskać, po pierwszym szoku rozluźnia się i rozkłada plackiem
- i ten piękny wzorek Roboczo nazwany Mr. Tattoo
- szaraczek to istny wulkan energii. Czasem mam wrażenie, że to jego małe ciałko w końcu nie wytrzyma i się rozdwoi. Próbuje jednocześnie biegać we wszystkie strony świata, jest niesamowity. Bardzo ciekawski, widać, że ciągnie go do ludzi, ale jeszcze troszkę się boi i wycofuje. Będąc w klatce podgryza rękę, czasem mocno, ale w granicach mojej tolerancji na ból Jest bardzo fajnym, kontaktowym szczurkiem. Wczoraj Willuś wyiskał go chyba z każdej możliwej strony, momentami było mi go żal. Kiedy miał już dosyć i próbował odejść William trzymał go za futro, no i mały musiał skapitulować i dalej z pokorą znosić "pieszczoty". Imię robocze - Szarik, tak wiem, bardzo oryginalnie
Mam nadzieję, że za kilka dni już będę w stanie wymyślić imiona pasujące do ich osobowości
O ile to łączenie wcześniej nie wykończy mnie psychicznie. To chyba nie na moje nerwy. Niby nie jest tak źle, ale zdarzyły się już zgrzyty w towarzystwie. Boję się tego, co będzie jak maluchy będę chciała puszczać w pokoju Williama i Henrysia. O umieszczeniu ich w jednej klatce nawet boję się pomyśleć
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
Mr. Tattoo ma obłędny ten wzorek, taki marmurkowy
"And If You're Not Down With That, I've Got Two Words For You..."
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
u szaraczka rozważałam związanie łapek co otwarcie klatki z uporem maniaka na parapet, a mam często uchylone okno i już miałam czarne wizje ;/ miał do wyboru biurko, szafka, podłoga- nie, parapet mam nadzieję, że łączenie pójdzie zupełnie pomyślnie
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
xxx - to jest myśl! Że tez na to nie wpadłam Jak już dostanę oczopląsu od pilnowania go, to założę mu jakieś ograniczniki
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
no są ! Super jakie mają pysie słodkie
u mnie glut tez panikował jak sie brało go na ręce pisk i skrzek, ale po pewnym czasie juz przestał, i nawet mu sie to podoba
Super sa mam nadzieje że wszycy będą zgrana paczką
u mnie glut tez panikował jak sie brało go na ręce pisk i skrzek, ale po pewnym czasie juz przestał, i nawet mu sie to podoba
Super sa mam nadzieje że wszycy będą zgrana paczką
Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... Melina ma się dobrze w nowym domku
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
Jakie pychole ciągnie mnie do szaraków, więc proszę dodatkowego cmoka dla Szarika
saszenka
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Stado: Turkuć, Podjadek, Pafnucy, Milord, Gimel
Na tymczasie: cała wataha
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
No wreszcie Wasz temat! Dla chłopcóów spóźnione, ale szczere - 100 lat! Maluchy cudne. Wymiziaj pięknych kawalerów.
Bezszczurowo - Werter w nowym domku
W sercu: 17 szczurzych duszyczek [*][/b][/size]
W sercu: 17 szczurzych duszyczek [*][/b][/size]
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
No tak, w końcu się zmobilizowałam Lenistwo - piękna cnota.
Dzisiaj ciąg dalszy łączenia. Chłopcy już chyba mają dosyć zamykania ich w GODZINACH WYBIEGÓW (jak ja w ogóle mogę wyrządzać im taką krzywdę) w chorobówce i dzisiaj przez dwie i pół godziny iskały się i kimały, żebym tylko już ich wypuściła. Czasem Heniuś się za mocno przykładał do pieszczot Mr. Tattoo i dochodziło do wymiany zdań. A poza tym cisza i spokój. Jutro tymczasowe zakwaterowanie w mniejszej klatce na noc, jak będzie dobrze, to może w poniedziałek przeprowadzka już całym stadem do Tadeuszka (rany chyba MAM STADKO )... JESTEM PRZERAŻONA... ech, dobrze, że kupiłam ostatnio karimaty w Carrefourze do usztywniania polarkowych domków. Jedną wykorzystam do czuwania w nocy przy klatce
Dzisiaj ciąg dalszy łączenia. Chłopcy już chyba mają dosyć zamykania ich w GODZINACH WYBIEGÓW (jak ja w ogóle mogę wyrządzać im taką krzywdę) w chorobówce i dzisiaj przez dwie i pół godziny iskały się i kimały, żebym tylko już ich wypuściła. Czasem Heniuś się za mocno przykładał do pieszczot Mr. Tattoo i dochodziło do wymiany zdań. A poza tym cisza i spokój. Jutro tymczasowe zakwaterowanie w mniejszej klatce na noc, jak będzie dobrze, to może w poniedziałek przeprowadzka już całym stadem do Tadeuszka (rany chyba MAM STADKO )... JESTEM PRZERAŻONA... ech, dobrze, że kupiłam ostatnio karimaty w Carrefourze do usztywniania polarkowych domków. Jedną wykorzystam do czuwania w nocy przy klatce
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
Masz cudnych, ogromniastych panów! Zawsze chciałam mieć szczura giganta, a mam same pchełki
Mizianko dla wszystkich "starych" i nowych ogonów
Mizianko dla wszystkich "starych" i nowych ogonów
Moje kochaski: Noc vel Mała Pała, Gryzelda, Choco i Bazylia
Moje i TŻa: Kawa, Kluska vel Guziczek i Rubi
Za Tęczowym Mostem: Księżniczka Xena i Czikusia
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36540
Moje i TŻa: Kawa, Kluska vel Guziczek i Rubi
Za Tęczowym Mostem: Księżniczka Xena i Czikusia
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36540
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
Auu, aż mnie plecy i kark bolą, jak sobie pomyślę (chociaż mam kumpla, co śpi na gołej podłodze )ssylvusia pisze:....Jedną wykorzystam do czuwania w nocy przy klatce
Trzymam kciuki za łączenie, choć na pewno wsio pójdzie gładko
"And If You're Not Down With That, I've Got Two Words For You..."
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Re: Bo szczęście szczurzy ogon ma...
Ech, weekend za nami... padam z niewyspania w klawiaturę... myślę jednak, że misję pod kryptonimem "Łączenie" możemy uznać za wykonaną
Chłopców na dzień dzisiejszy łączy szorstka, męska przyjaźń, ale wierzę, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Mr Tattoo to mały terrorysta, wszystkich chciałby do pionu ustawiać, każdemu dokucza. Najbardziej malutkiemu szaraczkowi, całą sobotnią noc nie dał mu spać.
Willuś i Henryczek dzielnie znieśli pierwszą noc we wspólnej klatce. Są jednak przyzwyczajone do tego, że w nocy to się śpi, a nie rozbija po całej klatce, więc jak tylko otworzyłam w niedzielę rano drzwiczki chłopaczki wybiegli jak z procy i poszli spać do swojej samotni na parapecie (oczywiście do wieczora maluchy rozgryzły, jak się tam dostać i z samotni nici ).
Aaaaa właśnie szaraczek dostał imię Duszek. Wzięło się stąd, że mały w ciągu ułamka sekundy to pojawia się, to znika w odległych od siebie o lata świetlne miejscach i jest tak leciutki, że jak wchodzi na ramię, to dopiero niuchanie przy uchu zdradza jego obecność
Jestem zmęczona, ale szczęśliwa. Mam nadzieję, że chłopaki się nie pozabijają pod moją nieobecność i jak wrócę z pracy, to wszystko będzie w porządku
Chłopców na dzień dzisiejszy łączy szorstka, męska przyjaźń, ale wierzę, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Mr Tattoo to mały terrorysta, wszystkich chciałby do pionu ustawiać, każdemu dokucza. Najbardziej malutkiemu szaraczkowi, całą sobotnią noc nie dał mu spać.
Willuś i Henryczek dzielnie znieśli pierwszą noc we wspólnej klatce. Są jednak przyzwyczajone do tego, że w nocy to się śpi, a nie rozbija po całej klatce, więc jak tylko otworzyłam w niedzielę rano drzwiczki chłopaczki wybiegli jak z procy i poszli spać do swojej samotni na parapecie (oczywiście do wieczora maluchy rozgryzły, jak się tam dostać i z samotni nici ).
Aaaaa właśnie szaraczek dostał imię Duszek. Wzięło się stąd, że mały w ciągu ułamka sekundy to pojawia się, to znika w odległych od siebie o lata świetlne miejscach i jest tak leciutki, że jak wchodzi na ramię, to dopiero niuchanie przy uchu zdradza jego obecność
Jestem zmęczona, ale szczęśliwa. Mam nadzieję, że chłopaki się nie pozabijają pod moją nieobecność i jak wrócę z pracy, to wszystko będzie w porządku