Od miesiąca mamy 2 samiczki w mniej więcej podobnym wieku- zdobyłyśmy je tego samego dnia z różnych źródeł i połączenie przebiegło bez problemu. W ciągu godziny ustaliły hierarchię i nawiązały porozumienie poprzez długie iskanie. Byłyśmy przygotowane na dłuższą przeprawę ale sprawiły nam niespodziankę
Luśka vel Jinks to dominująca dziewczynka; baardzo energiczna zwłaszcza jak ma rujkę- wtedy praktycznie mnoży się nam w oczach. Szczyt formy przeżywa późnym wieczorem- wystawia łepek przez drzwiczki, szuka ofiary a potem wlepia w nią wzrok. Nie sposób ją zignorować, ma wtedy taki zawiadackie spojrzenie i uśmieszek na pyszczku, takie " wiem, że zaraz będzie fajne tarmoszenie". Jeszcze 3 tygodnie temu lubiła delikatne głaskanie i spanie na kolanach, teraz preferuje "mocniejsze pieszczoty"-łaskotanie po boczkach itp. Udaje, że ucieka ale zawsze pozostaje w zasięgu dłoni. I z dziką radością bawi się włosami, jakby mogła chyba by się w nich zakopała
Często strzela focha- patrzy w oczy a potem myk i odwraca się zadkiem, nie pozwala się dotknąć a smakołyk nie pomaga. Właściwie nigdy nie słyszałam żeby wydawała z siebie jakieś inne dźwięki poza zgrzytaniem ząbków jak jest zadowolona.
Sasha- całkowite przeciwieństwo Luśki. Śpioch i indywidualistka. Nie lubi się bawić. W ciągu dnia woli siedzieć na klatce i obserwować. Można mieć skojarzenie z Mistrzem Yoda
Ale i tak powoli się rozkręca. Jeszcze niedawno tolerowała kontakt tylko przy karmieniu ale zaczyna się przełamywać. Na razie akceptuje tylko mój dotyk ale na ręce wchodzi jedynie wtedy, kiedy dłonie są ułożone w łódeczkę. Śpi na kolanach i lubi delikatne smyranie po główce, wtedy tak zabawnie zgrzyta ząbkami ale ma oczka zamknięte. Chętnie śpi razem z Luśką w domku (miały osobne domki ale ostatnio używają tylko jednego i leżą tam ściśnięte jak sardynki ale skoro tak im się to podoba...) i nawet lubi takie ich "koci koci łapci" ale kiedy tamta zaczyna ostrą szybką zabawę, leży z łapkami w górze i piszczy wniebogłosy. Jest strasznie wrażliwa na zapachy. Zauważyłam, że lubi mój płyn do kąpieli bo zawsze gorliwie nurkuje nosem po skórze. Ostatnio użyłam nowego balsamu- ogon do góry, oburzone fuknięcie i w tył zwrot
Balsam odstawiony
I zawsze próbuje mi zsunąć z nosa okulary.
Mając dwie szczurzyczki o tak różnych charakterach naprawdę można się nagimnastykować, żeby je uszczęśliwić. Ale widok ich odprężonych pyszczków jest uroczy, więc warto