jak byłem mały, myślałem, że....
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
-
- Posty: 3
- Rejestracja: sob sty 11, 2014 11:27 am
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
W wieku 4 lat myślałem że można dotknąć nieba jak się wyjdzie na dach
- Lilien
- Posty: 681
- Rejestracja: pn mar 12, 2012 2:31 pm
- Numer GG: 8356274
- Lokalizacja: Lubartów/Lublin
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Nie przypominam sobie abym miała jakieś pomysły na temat Polski i naszego morza, ale:
- Cukier napewno też jest z kopalni.
- Usilnie próbowałam wyhodować kurczaka z jajka
- Bieronka ma tyle lat ile ma kropek
- Oczywiście jak się kopie dołek w ziemi to można dostać się do Chin.
- Na filmach usilnie próbowałam dojrzeć coś za krawędzą telewizora, albo zajrzeć " za róg"
- Dziecko przynosi listonosz, ale najpierw rodzice muszą na poczcie wypełnić odpowiedni kwitek.
- Babcia straszyła mnie, że jak nie będę się czesała to kołtuny zaciągną mnie do rzeki xD
- W studni na cmentarzu jest wodnik/topielec i wciąga do siebie dzieci jak zaglądają do studni. Za każdym razem w św zmarłych płakałam żeby mnie na cmentarz nie zabierali bo tam jest studnia!
- Moje miśki bawiły się jak nie było nikogo w pokoju, czasem usilnie chciałam je podejrzeć i robiłam mini szpary w drzwach, ale nie dały się nabrać.
- Pewnego wieczoru podejrzałam jak tata oglądał laleczkę chucky - przestraszyłam się do tego stopnia, że jak tydzień później babcia kupiła mi lalkę z niebieskimi włosami na imieniny to schowałam ją do szafy zasypałam ubraniami, a w nocy zastawiałam szafę krzesłem żeby nic mi nie zrobiła
- Cukier napewno też jest z kopalni.
- Usilnie próbowałam wyhodować kurczaka z jajka
- Bieronka ma tyle lat ile ma kropek
- Oczywiście jak się kopie dołek w ziemi to można dostać się do Chin.
- Na filmach usilnie próbowałam dojrzeć coś za krawędzą telewizora, albo zajrzeć " za róg"
- Dziecko przynosi listonosz, ale najpierw rodzice muszą na poczcie wypełnić odpowiedni kwitek.
- Babcia straszyła mnie, że jak nie będę się czesała to kołtuny zaciągną mnie do rzeki xD
- W studni na cmentarzu jest wodnik/topielec i wciąga do siebie dzieci jak zaglądają do studni. Za każdym razem w św zmarłych płakałam żeby mnie na cmentarz nie zabierali bo tam jest studnia!
- Moje miśki bawiły się jak nie było nikogo w pokoju, czasem usilnie chciałam je podejrzeć i robiłam mini szpary w drzwach, ale nie dały się nabrać.
- Pewnego wieczoru podejrzałam jak tata oglądał laleczkę chucky - przestraszyłam się do tego stopnia, że jak tydzień później babcia kupiła mi lalkę z niebieskimi włosami na imieniny to schowałam ją do szafy zasypałam ubraniami, a w nocy zastawiałam szafę krzesłem żeby nic mi nie zrobiła
-
- Posty: 2376
- Rejestracja: wt kwie 21, 2009 1:37 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
A ja byłam przekonana że Krzysztof Kolumb był Polakiem, no bo przecież Krzysztof to polskie imię...
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
uśmiecham się na samą myśl o tym,ze przez pewien czas wierzyłam,że wszystko co wylatuje przez okno,"wędruje do nieba",a potem wraca odmienione.Namiętnie wyrzucałam przez okno piłki,zabawki itp.A one potem wracały własnie takie odmienione-czytaj:połamane,pokrzywione,część w ogóle nie wracała(pewnie rodzice nie mogli znależć)
-
- Posty: 3
- Rejestracja: sob sty 11, 2014 11:58 am
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Myślałam że bazie kotki to koty xD
- madziastan
- Posty: 1467
- Rejestracja: śr lip 06, 2011 5:26 pm
- Numer GG: 8345513
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Jak byłam mała (5 lat) i jak moja mama zmywała naczynia, a że nie widziałam co tam jest na zlewie (z racji mojego wzrostu), i sięgając dłońmi w górę, taplałam rąsiami w brudnej wodzie. Przez moją głuchotę, w tym wieku nosiłam 1 raz aparaty słuchowe, nie umiałam mówić, nie rozumiałam, co Mama mówiła, ale w głowie miałam myśli.
(myślałam, że tak moja Mama mówiła do mnie)
M - Nie wolno tak!
Ja - Dlaczego? (mówiłam "dlacego?")
M - Bo tam są duchy
Ja przerażona, wróciłam do pokoju a w nocy śnił mi się koszmar... Do dzisiaj moja mama się śmieje i nie może uwierzyć, że tak zrozumiałam jej 'wypowiedź'.
(myślałam, że tak moja Mama mówiła do mnie)
M - Nie wolno tak!
Ja - Dlaczego? (mówiłam "dlacego?")
M - Bo tam są duchy
Ja przerażona, wróciłam do pokoju a w nocy śnił mi się koszmar... Do dzisiaj moja mama się śmieje i nie może uwierzyć, że tak zrozumiałam jej 'wypowiedź'.
Może kiedyś...
Za TM: Mamusia, Córeczka, Robin, Miodynka, Majtki, Milky, Elenka, Lucynka, Mary, Szarik, Gryzia,Jamajka, Shelter, Mała (Gifa), Henio, Kropuś
Za TM: Mamusia, Córeczka, Robin, Miodynka, Majtki, Milky, Elenka, Lucynka, Mary, Szarik, Gryzia,Jamajka, Shelter, Mała (Gifa), Henio, Kropuś
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Uśmiałam się nieźle, gdy czytałam ten temat
Chyba każdy miał mnóstwo dziwnych poglądów w dzieciństwie
Ode mnie tych "kilka", o których teraz pamiętam:
- jak wiele osób, myślałam, że kończyny, które wystają poza łóżko/kołdrę jakieś tajemnicze stworzenie kryjące się pod łóżkiem chwyci lub odgryzie
- standardowo też, że ile biedronka ma kropek, tyle ma lat
- ktoś gdzieś powiedział (ktoś dorosły lub w telewizji), że jak się zrobi tatuaż, to można dostać raka. Nie pomyślałam wtedy nawet o prawdziwych tatuażach, a uparcie twierdziłam i rozpowiadałam, żeby nie naklejać "tatuaży" z gum do żucia, bo zachoruje i umrze się na raka
- myślałam, że jak ktoś umiera w filmie, to umiera też na prawdę. Gdy w Terminatorze "mój ukochany" Arnold skoczył (spadł?) do lawy, uciekłam z wielkim rykiem do pokoju, a rodzice musieli mnie długo uspokajać i tłumaczyć, że on żyje (wtedy zastanawiałam się, czy w jakiś sposób uciekł z tej lawy, czy trafił do szpitala i go odratowali ).
- że reklamy są przerywnikami, bo np. aktorzy się pomylili lub zmęczyli
- że licealiści są "starzy" i tuż po ukończeniu szkoły MUSZĄ zakładać rodziny
- że dzieci rodzi się TYLKO przez cesarkę, a gdy zobaczyłam na jakimś filmie, że wyciąga się je z "dołu", to zmieniłam zdanie, że jednak rodzi się przez pupę, bo "z przodu" przeciśnie się tylko strumyczek siuśków, a "kupa jest większa", no i że dziecko przy porodzie jest wielkości tejże "kupy" właśnie, bo inaczej by się nie zmieściło i to nie miałoby sensu
- jak się zje pestkę z owoców, np. wiśni, śliwek, to w brzuchu wyrasta drzewo
- pieniądze zbierane "na tacę" to wypłata dla księdza
- opłatek jest po to, żeby pod koniec mszy coś zjeść, bo tak długo się przecież wstawało, klękało, siadało, "śpiewało" (a raczej machało ustami, że niby zna się słowa ), że można było się zmęczyć i trzeba coś przekąsić
- że w ciąże zachodzi się od pocałunku "z języczkiem", nie ważne jakiej jest się płci i w jakim wieku Rozpowiadałam przez to wszystkim dzieciom z osiedla historyjkę o dwóch dziewczynkach, które się pocałowały i przez to miały dziecko, musiały się wyprowadzić od rodziców i zamieszkać razem, do tego jedna musi być mamusią, a druga tatą
- gdy rodzice opowiadali mi, że wszystkie filmy i bajki kiedyś były czarno-białe, zaczęłam twierdzić, że skoro tak, to wszystko (w normalnym życiu) było czarno-białe i zastanawiałam się, jak ludzie zareagowali na to, że nagle oni i wszystko w okół nich stało się kolorowe
- myślałam, że jak się jest dorosłym, to można mieć zwierzątko jakie tylko się zechce. Ja "w przyszłości" chciałam mieć lwa albo tygrysa
- lasek przed moim blokiem wydawał mi się ogromnym lasem, pełnym kryjówek, drzew i ścieżek. Jakie było moje rozczarowanie, gdy po latach (po przeprowadzce) przechodziłam obok i "straszny las" okazał się kilkoma drzewkami na krzyż, przez które przechodziły dwie ścieżki
- sąsiad z klatki obok w wyżej opisanym lasku (w samym jego środku) skonstruował sobie "wędzarnie". Chodził tam wieczorami i w tym dziwnym "urządzeniu" coś robił, nad laskiem unosił się dym. Razem z innymi dziećmi myśleliśmy, że pali tam zwłoki lub robi jakieś inne straszne rytuały, przez co unikaliśmy go jak ognia, a do "urządzenia" każdy bał się zajrzeć
- próbowałam dodzwonić się do Hugo i nie mogłam nadziwić się, dlaczego tym wszystkim dzieciom tak słabo idzie, bo przecież ja bym to zrobiła bez błędów (nie sądziłam, że mogą być jakieś opóźnienia na liniach, itp )
- że 2 złote to kupa kasy
- małe rzeczy kosztują mało, a duże dużo
- na końcu tęczy jest skarb
- jak przejdzie się pod słupem lub pali papierosy, to się już bardziej nie urośnie. Tego przestrzegałyśmy bardzo rygorystycznie, bo nikt nie chciał jako dorosły być malutkim
- chmury są miękkie i można by było po nich chodzić, jak się wzniesie wystarczająco wysoko
- samochód jedzie sam, trzeba jedynie skręcać kierownicą, a dzieci nie mogą prowadzić tylko dlatego, że jak usiądą na fotelu kierowcy, to są za niskie i nie widzą drogi
- moim marzeniem było mieć sklep spożywczy lub zostać ekspedientką, bo wtedy mogłabym brać co chcę (oczywiście głównie słodycze ) za darmo, bo przecież byłoby to moje jako właścicielki sklepu. Nie zastanawiałam się skąd to wszystko w sklepach się pojawia, myślałam, że przywożą to ciężarówki za darmo i po prostu ile się sprzeda, tyle się zarobi
Chyba każdy miał mnóstwo dziwnych poglądów w dzieciństwie
Ode mnie tych "kilka", o których teraz pamiętam:
- jak wiele osób, myślałam, że kończyny, które wystają poza łóżko/kołdrę jakieś tajemnicze stworzenie kryjące się pod łóżkiem chwyci lub odgryzie
- standardowo też, że ile biedronka ma kropek, tyle ma lat
- ktoś gdzieś powiedział (ktoś dorosły lub w telewizji), że jak się zrobi tatuaż, to można dostać raka. Nie pomyślałam wtedy nawet o prawdziwych tatuażach, a uparcie twierdziłam i rozpowiadałam, żeby nie naklejać "tatuaży" z gum do żucia, bo zachoruje i umrze się na raka
- myślałam, że jak ktoś umiera w filmie, to umiera też na prawdę. Gdy w Terminatorze "mój ukochany" Arnold skoczył (spadł?) do lawy, uciekłam z wielkim rykiem do pokoju, a rodzice musieli mnie długo uspokajać i tłumaczyć, że on żyje (wtedy zastanawiałam się, czy w jakiś sposób uciekł z tej lawy, czy trafił do szpitala i go odratowali ).
- że reklamy są przerywnikami, bo np. aktorzy się pomylili lub zmęczyli
- że licealiści są "starzy" i tuż po ukończeniu szkoły MUSZĄ zakładać rodziny
- że dzieci rodzi się TYLKO przez cesarkę, a gdy zobaczyłam na jakimś filmie, że wyciąga się je z "dołu", to zmieniłam zdanie, że jednak rodzi się przez pupę, bo "z przodu" przeciśnie się tylko strumyczek siuśków, a "kupa jest większa", no i że dziecko przy porodzie jest wielkości tejże "kupy" właśnie, bo inaczej by się nie zmieściło i to nie miałoby sensu
- jak się zje pestkę z owoców, np. wiśni, śliwek, to w brzuchu wyrasta drzewo
- pieniądze zbierane "na tacę" to wypłata dla księdza
- opłatek jest po to, żeby pod koniec mszy coś zjeść, bo tak długo się przecież wstawało, klękało, siadało, "śpiewało" (a raczej machało ustami, że niby zna się słowa ), że można było się zmęczyć i trzeba coś przekąsić
- że w ciąże zachodzi się od pocałunku "z języczkiem", nie ważne jakiej jest się płci i w jakim wieku Rozpowiadałam przez to wszystkim dzieciom z osiedla historyjkę o dwóch dziewczynkach, które się pocałowały i przez to miały dziecko, musiały się wyprowadzić od rodziców i zamieszkać razem, do tego jedna musi być mamusią, a druga tatą
- gdy rodzice opowiadali mi, że wszystkie filmy i bajki kiedyś były czarno-białe, zaczęłam twierdzić, że skoro tak, to wszystko (w normalnym życiu) było czarno-białe i zastanawiałam się, jak ludzie zareagowali na to, że nagle oni i wszystko w okół nich stało się kolorowe
- myślałam, że jak się jest dorosłym, to można mieć zwierzątko jakie tylko się zechce. Ja "w przyszłości" chciałam mieć lwa albo tygrysa
- lasek przed moim blokiem wydawał mi się ogromnym lasem, pełnym kryjówek, drzew i ścieżek. Jakie było moje rozczarowanie, gdy po latach (po przeprowadzce) przechodziłam obok i "straszny las" okazał się kilkoma drzewkami na krzyż, przez które przechodziły dwie ścieżki
- sąsiad z klatki obok w wyżej opisanym lasku (w samym jego środku) skonstruował sobie "wędzarnie". Chodził tam wieczorami i w tym dziwnym "urządzeniu" coś robił, nad laskiem unosił się dym. Razem z innymi dziećmi myśleliśmy, że pali tam zwłoki lub robi jakieś inne straszne rytuały, przez co unikaliśmy go jak ognia, a do "urządzenia" każdy bał się zajrzeć
- próbowałam dodzwonić się do Hugo i nie mogłam nadziwić się, dlaczego tym wszystkim dzieciom tak słabo idzie, bo przecież ja bym to zrobiła bez błędów (nie sądziłam, że mogą być jakieś opóźnienia na liniach, itp )
- że 2 złote to kupa kasy
- małe rzeczy kosztują mało, a duże dużo
- na końcu tęczy jest skarb
- jak przejdzie się pod słupem lub pali papierosy, to się już bardziej nie urośnie. Tego przestrzegałyśmy bardzo rygorystycznie, bo nikt nie chciał jako dorosły być malutkim
- chmury są miękkie i można by było po nich chodzić, jak się wzniesie wystarczająco wysoko
- samochód jedzie sam, trzeba jedynie skręcać kierownicą, a dzieci nie mogą prowadzić tylko dlatego, że jak usiądą na fotelu kierowcy, to są za niskie i nie widzą drogi
- moim marzeniem było mieć sklep spożywczy lub zostać ekspedientką, bo wtedy mogłabym brać co chcę (oczywiście głównie słodycze ) za darmo, bo przecież byłoby to moje jako właścicielki sklepu. Nie zastanawiałam się skąd to wszystko w sklepach się pojawia, myślałam, że przywożą to ciężarówki za darmo i po prostu ile się sprzeda, tyle się zarobi
- sciurus vulgaris
- Posty: 672
- Rejestracja: czw maja 23, 2013 1:39 pm
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Myślałam, że jak się kogoś bardzo mocno przytuli to można mu wycisnąć "flaczki" (jak wtedy nazywałam wszystkie organy wewnętrzne ) przez usta. Raz nawet próbowałam zabić w ten sposób mojego brata.
Ten sam kochany brat kiedy nakryłam go na rozmowie z kolegą o "palcowaniu" - jak to określali - wytłumaczył mi, że nie mogę słuchać bo rozmawiają o robieniu dzieci.. Rzeczone "palcowanie" skojarzyłam tylko z dłubaniem w nosie więc jako aktywny dłubacz pięcioletni natychmiast pobiegłam do mamy z płaczem, że będę miała dzidziusia i czy go weźmie.
Ten sam kochany brat kiedy nakryłam go na rozmowie z kolegą o "palcowaniu" - jak to określali - wytłumaczył mi, że nie mogę słuchać bo rozmawiają o robieniu dzieci.. Rzeczone "palcowanie" skojarzyłam tylko z dłubaniem w nosie więc jako aktywny dłubacz pięcioletni natychmiast pobiegłam do mamy z płaczem, że będę miała dzidziusia i czy go weźmie.
-
- Posty: 3
- Rejestracja: sob sty 11, 2014 12:52 pm
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Byłem pewien że ktoś 'siedzi' w telewizorze...
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
To samo miałamLilien pisze: - Bieronka ma tyle lat ile ma kropek
- Oczywiście jak się kopie dołek w ziemi to można dostać się do Chin.
- Moje miśki bawiły się jak nie było nikogo w pokoju, czasem usilnie chciałam je podejrzeć i robiłam mini szpary w drzwach, ale nie dały się nabrać.
I jeszcze to, co Cyklo - przecież, że Kolumb to Polak!
Cynamon Imbir Karmel Wanilia
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Też miałam schizy dotyczące telewizji, ale trochę inaczej. Myślałam, że prezenterzy łączą się z widzami wzajemnie, tzn. że skoro ja ich widzę przez ekran, to oni też muszą u siebie mieć też jakiś ekran, przez który widzą mnie, a utwierdzało mnie w przekonaniu wygląd studia Teleekspresu, gdzie za Orłosiem piętrzą się te ekrany. Gdy pojawiał się w telewizji dziennikarz, starałam się zachowywać jak najgrzeczniej.
Też byłam przekonana, że Kolumb był Polakiem! I "Tomasz Morus"- ten to już w ogóle i polskie imię i nazwisko; swoją drogą ciekawa byłam, czy jego rodzina taka brudna była, że dostała takie nazwisko, bo słyszałam, że dawno, dawno temu, gdy ludzie wymyślili nazwiska, ponazywali się odpowiednio do swoich cech charakterystycznych. Za to Szekspir był pochodzenia polskiego, bo miał nazwisko na "sz"- takie polsko brzmiące, ale dziwne zarazem.
Też byłam przekonana, że Kolumb był Polakiem! I "Tomasz Morus"- ten to już w ogóle i polskie imię i nazwisko; swoją drogą ciekawa byłam, czy jego rodzina taka brudna była, że dostała takie nazwisko, bo słyszałam, że dawno, dawno temu, gdy ludzie wymyślili nazwiska, ponazywali się odpowiednio do swoich cech charakterystycznych. Za to Szekspir był pochodzenia polskiego, bo miał nazwisko na "sz"- takie polsko brzmiące, ale dziwne zarazem.
Ze mną: Jakub i Mieszko.
Odeszły śp. Gacek, Stefan, Ireneusz, Białas, Bronisław i Anatol. [*][/size]
Odeszły śp. Gacek, Stefan, Ireneusz, Białas, Bronisław i Anatol. [*][/size]
-
- Posty: 3
- Rejestracja: sob sty 11, 2014 1:53 pm
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Też myślałam że ziemię się da przekopać na wylot
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Myślałam że jabłko adama to normalne jabłko
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
... w kazdym telewizorze leci co innego przez co dzwonilam do mojej kuzynki i pytalam sie jej co bylo u niej na dobranocke
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
Re: jak byłem mały, myślałem, że....
Byłam pewna że ci tam z telewizora też mnie widzą