<:3 ŁubuDubu )~~, czyli ponowne zaszczurzenie!
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
Nooo, to to rozumiem, cieszymy się z Tobą, że łączenie poszło tak gładko.
Życzę zdrówka dla całej gromadki.
Życzę zdrówka dla całej gromadki.
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
ja również gratuluję, oby tak dalej!
nie ma to jak stadko, prawda?
nie ma to jak stadko, prawda?
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
to niezla teraz ekipa powstala - together 4ever :drunken:
GrAtUlUjE udanego laczenia
GrAtUlUjE udanego laczenia
w serduszq... Kisiel ,Bingo,Trysia,Pacio,Glucia,Blutek
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
ech, potrzebuje rady...
niedawno na gronie pojawilo sie ogloszenie, ze dziewczyna odda szczura, bo jest agresywny. ze czeka tydzien, jezeli nikt go nie chce to go uspi. szkoda mi sie go zrobilo i postanowilismy go wziac.
dzis go odebralam. ma 10 miesiecy, jest przesliczym (i ogromnym) czarnym kapturkiem (niestety aparat oddalismy, wiec zdjec nie bedzie :-( ). na imie na Lejek i postanowilam tego nie zmieniac. myslalam, ze bede musiala isc z nim jutro do naszego pana doktora. chociaz na przeglad. ale widac, ze byl zadbany: sliczne futerko, ladna skora, ocza, pazurki. wszystko w jak najlepszym porzadku. wiec chyba sobie daruje weta.
wiec wlascicielka bardzo mila (pomimo tego, ze chciala go uspic). wziela go jak mial ok 4 miesiecy, bo szkoda jej bylo by poszedl na karme. na poczatku wszytko bylo w porzadku, ale po jakis czasie zaczal wszystkich gryzc. i to moco. pytalam sie jej czy probowala go dominowac, uslyszalam :"dostawal po ogonie o do klatki". terroryzowal wszystkich. pokazala mi blizny, na prawde makabrycznie to wygladalo.
wiec od razu jak go zobaczylam to wzielam na rece i wytarmosilam. i nic, zero reakcji, pomimo, ze bylo to na jego terenie. widac, ze czul sie jak pan mieszkania.
wszystko zaczelo sie jak wrocilam z nim do domu. wyjelam z transporterka, usiadlam z nim na fotelu, posadzilam sobie na kolanach. widac bylo, ze sie boi. glaskalam go delikatnie. w koncu sie przyzwyczail i zaczal swobodnie chodzic po mnie po fotelu. czagos takiego jeszcze nie widzialam, szczur ktory nie znal ani mnie ani miejsca zaczal sie zachwywac jakby byl u siebie. po chwili postawil futerko, przyjal pozycje bojowa (tylek do gory), fuknal i... rzucil sie na moja reke i sie wgryl. nic nigdy nie ugryzlo mnie tak mocno. bolalo jak diabli, ugryzl mnie pomiedzy kciukiem, a palcem wskazujacym. pobieglam szybko to wsadzic po wode, przy okazji zakrwawilam pol mieszkania. rana dosc duza. jak minal najwiekszy bol, zawinelam reke w szmatke i wrocilam do tego szczurzego zlosnika. wzielam recznik (nie mamy zadnych rekawic) i zawinelam go w ten recznik. w reczniku posadzilam go sobie na kolanach i glaskalam delikatnie. jak zaczal znowu fukac to przez recznik podnosilam go i trzymalam do gory brzuszkiem az sie uspokoil... i znowu na kolana, jak sie wkurzal to znowu do gory itd. powtorzylam pare razy. ale z reka zawinieta w szmatke ciezko mi bylo go utrzymac. wiec w koncu schowalam go do klatki. teraz i ja i on odpoczywamy.
jak opatrze sobie reke to wracam do zabawy.
tylko nie wiem za bardzo co robic.
nie wydaje mi sie, ze on gryzie ze strachu, bo wcale nie wyglada na to by sie bal.
chyba chce wszytkich sobie podporzadkowac, taki przerost ambicji.
wiec metoda z brzuszkiem do gory chyba powinna byc dobra?
zdecydowalismy, ze w polowie wrzesnia (jak bedzie przyplyw finansowy) go wykastrujemy. mam nadzieje, ze to pomoze.
no mam pytanie odnosnie innych szczurow. nie chce by Lejek mieszkal samotnie, bo przeciez moglby mieszczac z Hesusem i Cloudem. narazie i tak nie bede ich zapoznawac. boje sie tylko, ze skoro tak mocno chce dominowac, to ze im tez zrobi krzywde.
jak mnie gryzie to przezyje, w koncu zdecydowalam sie go wziac. ale moje szczury to co innego. nie chce by im zrobil krzywde :-(
niech ktos cos doradzi, prosze?
[ Dodano: Sro Sie 31, 2005 11:23 am ]
ech. przerwa w kontaktach z Lejkiem bedzie chyba troche dluzsza. reka caly czas boli, siedze z wacikiem nasadzonym rivanolem przylozonym do rany. ciagle troche krwawi. chyba zaczekam az Daniel wroci z pracy, bede miala wtedy wsparcie
ale jak patrze na tego szczurzego terroryste az nie moge sie nadziwic jak sliczny jest. po prostu cudny. mam nadzieje, ze w koncu uda nam sie dojsc do porozumienia
ale postawilam jego klatke kolo klatki z chlopakami. fuka na nich caly czas i wystawia lapki, jakby chcial atakowac :? chlopaki nie zwracaja uwagi... jeszcze nie widzialam szczura z takimi pokladami zlosci.
niedawno na gronie pojawilo sie ogloszenie, ze dziewczyna odda szczura, bo jest agresywny. ze czeka tydzien, jezeli nikt go nie chce to go uspi. szkoda mi sie go zrobilo i postanowilismy go wziac.
dzis go odebralam. ma 10 miesiecy, jest przesliczym (i ogromnym) czarnym kapturkiem (niestety aparat oddalismy, wiec zdjec nie bedzie :-( ). na imie na Lejek i postanowilam tego nie zmieniac. myslalam, ze bede musiala isc z nim jutro do naszego pana doktora. chociaz na przeglad. ale widac, ze byl zadbany: sliczne futerko, ladna skora, ocza, pazurki. wszystko w jak najlepszym porzadku. wiec chyba sobie daruje weta.
wiec wlascicielka bardzo mila (pomimo tego, ze chciala go uspic). wziela go jak mial ok 4 miesiecy, bo szkoda jej bylo by poszedl na karme. na poczatku wszytko bylo w porzadku, ale po jakis czasie zaczal wszystkich gryzc. i to moco. pytalam sie jej czy probowala go dominowac, uslyszalam :"dostawal po ogonie o do klatki". terroryzowal wszystkich. pokazala mi blizny, na prawde makabrycznie to wygladalo.
wiec od razu jak go zobaczylam to wzielam na rece i wytarmosilam. i nic, zero reakcji, pomimo, ze bylo to na jego terenie. widac, ze czul sie jak pan mieszkania.
wszystko zaczelo sie jak wrocilam z nim do domu. wyjelam z transporterka, usiadlam z nim na fotelu, posadzilam sobie na kolanach. widac bylo, ze sie boi. glaskalam go delikatnie. w koncu sie przyzwyczail i zaczal swobodnie chodzic po mnie po fotelu. czagos takiego jeszcze nie widzialam, szczur ktory nie znal ani mnie ani miejsca zaczal sie zachwywac jakby byl u siebie. po chwili postawil futerko, przyjal pozycje bojowa (tylek do gory), fuknal i... rzucil sie na moja reke i sie wgryl. nic nigdy nie ugryzlo mnie tak mocno. bolalo jak diabli, ugryzl mnie pomiedzy kciukiem, a palcem wskazujacym. pobieglam szybko to wsadzic po wode, przy okazji zakrwawilam pol mieszkania. rana dosc duza. jak minal najwiekszy bol, zawinelam reke w szmatke i wrocilam do tego szczurzego zlosnika. wzielam recznik (nie mamy zadnych rekawic) i zawinelam go w ten recznik. w reczniku posadzilam go sobie na kolanach i glaskalam delikatnie. jak zaczal znowu fukac to przez recznik podnosilam go i trzymalam do gory brzuszkiem az sie uspokoil... i znowu na kolana, jak sie wkurzal to znowu do gory itd. powtorzylam pare razy. ale z reka zawinieta w szmatke ciezko mi bylo go utrzymac. wiec w koncu schowalam go do klatki. teraz i ja i on odpoczywamy.
jak opatrze sobie reke to wracam do zabawy.
tylko nie wiem za bardzo co robic.
nie wydaje mi sie, ze on gryzie ze strachu, bo wcale nie wyglada na to by sie bal.
chyba chce wszytkich sobie podporzadkowac, taki przerost ambicji.
wiec metoda z brzuszkiem do gory chyba powinna byc dobra?
zdecydowalismy, ze w polowie wrzesnia (jak bedzie przyplyw finansowy) go wykastrujemy. mam nadzieje, ze to pomoze.
no mam pytanie odnosnie innych szczurow. nie chce by Lejek mieszkal samotnie, bo przeciez moglby mieszczac z Hesusem i Cloudem. narazie i tak nie bede ich zapoznawac. boje sie tylko, ze skoro tak mocno chce dominowac, to ze im tez zrobi krzywde.
jak mnie gryzie to przezyje, w koncu zdecydowalam sie go wziac. ale moje szczury to co innego. nie chce by im zrobil krzywde :-(
niech ktos cos doradzi, prosze?
[ Dodano: Sro Sie 31, 2005 11:23 am ]
ech. przerwa w kontaktach z Lejkiem bedzie chyba troche dluzsza. reka caly czas boli, siedze z wacikiem nasadzonym rivanolem przylozonym do rany. ciagle troche krwawi. chyba zaczekam az Daniel wroci z pracy, bede miala wtedy wsparcie
ale jak patrze na tego szczurzego terroryste az nie moge sie nadziwic jak sliczny jest. po prostu cudny. mam nadzieje, ze w koncu uda nam sie dojsc do porozumienia
ale postawilam jego klatke kolo klatki z chlopakami. fuka na nich caly czas i wystawia lapki, jakby chcial atakowac :? chlopaki nie zwracaja uwagi... jeszcze nie widzialam szczura z takimi pokladami zlosci.
Ostatnio zmieniony śr maja 03, 2006 4:47 pm przez Lulu, łącznie zmieniany 1 raz.
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
Odważne posunięcie
Hm... jak chce dominować i przez to gryzie do krwi, to pewnie tak smo postąpi ze szczurami. Po kastracji powinien się zmienić i wtedy można spróbować, Ale do tego czasu to ja bym się bała, szczególnie, że do tej pory nie mieszkał chyba w towarzystwie...
Hm... jak chce dominować i przez to gryzie do krwi, to pewnie tak smo postąpi ze szczurami. Po kastracji powinien się zmienić i wtedy można spróbować, Ale do tego czasu to ja bym się bała, szczególnie, że do tej pory nie mieszkał chyba w towarzystwie...
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
... dziwny przypadek :twisted: tez sie zastanawiam nad kastarcja Pacjenta bo diabel w niego wstapil od kilku dni + gryzie dosyc czesto i dosyc mocno ( napewno nie az tak jak LuLu )
Moze po kastarcji mu przejdzie (Lejkowi) i w towarzystwie mu sie odmieni :?: bedzie good musi byc :bom:
Moze po kastarcji mu przejdzie (Lejkowi) i w towarzystwie mu sie odmieni :?: bedzie good musi byc :bom:
w serduszq... Kisiel ,Bingo,Trysia,Pacio,Glucia,Blutek
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
mialam jeszcze jedno podejscie.
wzielam go na kolana przez recznik. i znowu jedna reka trzymalam recznik, a druga go glaskalam, by przywyczail sie do mojej dloni. niestety siedzenie w reczniku szybko mu sie znudzilo. zaczal znowu chodzic po mnie i po fotelach. staralam sie go glakac, nie z zaskoczenia, ale w miare zdecydowanie. wytrzymywal chwile, a pozniej sie puszyl i szykowal do ataku. wiec zawijalam go w recznik i brzuchem do gory. pomagalo. ale niestety tez nie dlugo. w koncu jak go tak przewracalam to przestalo robic na nim wrazenie, a po takim zabiegu wychodzil jeszcze bardziej napuszony. wytrzymalam z nim ok. pol godziny, nerwy napiete. a Lejek nie boi sie niczego.
jak Daniel wrocil do domu to postanowil go wyjac z klatki. klatka ta ma zdejmowany daszek, wiec latwy jest dostep do zlosnika. wlozyl reke w rekawicy kuchennej i Lejek sie na to rzucil, nawet nie dal sie dotknac, tylko caly czas atakowal.
ten szczur nie tylko jest agresywny, on moglby byc definicja agresji.
wlasnie tak wyobrazam sobie zachwanie dzikiego kanalowego szczura zamknietego w domu. choc byl on wziety ze sklepu przez ta dziewczyne nie zdziwilabym sie gdyby okazalo sie, ze tak na prawde byl znaleziony w kanale. nawet rozmiarami by pasowal...
reka caly czas krwawi i boli. Daniel twierdzi, ze powinna byc zszyta, ale ja sie bronie
mam coraz wieksze watpliwosci czy kiedykolwiek polacze go z innym szczurem. przeciez gdyby ugryzl szczura tak jak mnie to by zabil...
na dzis daje Lejkowi spokoj. o dziwo przestraszyl sie odkurzacza. jutro z samego rana kupuje rekawice robocze.
moze ktos wie jaki jest sposob na poskromienie takiego szczurzastego?
wzielam go na kolana przez recznik. i znowu jedna reka trzymalam recznik, a druga go glaskalam, by przywyczail sie do mojej dloni. niestety siedzenie w reczniku szybko mu sie znudzilo. zaczal znowu chodzic po mnie i po fotelach. staralam sie go glakac, nie z zaskoczenia, ale w miare zdecydowanie. wytrzymywal chwile, a pozniej sie puszyl i szykowal do ataku. wiec zawijalam go w recznik i brzuchem do gory. pomagalo. ale niestety tez nie dlugo. w koncu jak go tak przewracalam to przestalo robic na nim wrazenie, a po takim zabiegu wychodzil jeszcze bardziej napuszony. wytrzymalam z nim ok. pol godziny, nerwy napiete. a Lejek nie boi sie niczego.
jak Daniel wrocil do domu to postanowil go wyjac z klatki. klatka ta ma zdejmowany daszek, wiec latwy jest dostep do zlosnika. wlozyl reke w rekawicy kuchennej i Lejek sie na to rzucil, nawet nie dal sie dotknac, tylko caly czas atakowal.
ten szczur nie tylko jest agresywny, on moglby byc definicja agresji.
wlasnie tak wyobrazam sobie zachwanie dzikiego kanalowego szczura zamknietego w domu. choc byl on wziety ze sklepu przez ta dziewczyne nie zdziwilabym sie gdyby okazalo sie, ze tak na prawde byl znaleziony w kanale. nawet rozmiarami by pasowal...
reka caly czas krwawi i boli. Daniel twierdzi, ze powinna byc zszyta, ale ja sie bronie
mam coraz wieksze watpliwosci czy kiedykolwiek polacze go z innym szczurem. przeciez gdyby ugryzl szczura tak jak mnie to by zabil...
na dzis daje Lejkowi spokoj. o dziwo przestraszyl sie odkurzacza. jutro z samego rana kupuje rekawice robocze.
moze ktos wie jaki jest sposob na poskromienie takiego szczurzastego?
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
Ania pisała kiedyś o agresorze...Tutaj Zainteresowało mnie to ze brak wit z grupy B moze powodowac agresje... :shock:
może faktycznie powinnaś iść z ta ręką do lekarza....
może faktycznie powinnaś iść z ta ręką do lekarza....
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
Co do agresji szczurka to nie moge sie wypowiedziec,ale z reka radze isc do lekarza,zeby obejrzal.Na wszelki wypadek.No i zycze powodzenia w poskramianiu zlosnika.
:>
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
i jak sytuacja dzis się przedstawia???
i jak Twoja ręka???
i jak Twoja ręka???
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
On jest poprostu złośliwy i bardzo agresywny! Nie powiem Lulu, cholernie trudny przypadek, gdyż nie robi tego ze strachu. Hmmm Limba podała link do tematu Ani, ale ze Stinkim to była inna historia, bo od początku nie był oswajany, tylko przeszedł przez ręce Asi, za nim trafił do niej. A u Ciebie na razie jedyne wyjście to kastracja. U Gohy samczyk właśnie zrobił się taki agresywny i jak obcięła mu jajka, to poziom testosteronu tak spadł, że zrobił się znowu aniołkiem.
I nie łączyła bym na razie z innymi szczurami, bo może stać się tragedia.
Nic innego nie przychodzi mi do głowy...spółczuję rączki, mam nadzieję, że szybko się zagoi.:***
I nie łączyła bym na razie z innymi szczurami, bo może stać się tragedia.
Nic innego nie przychodzi mi do głowy...spółczuję rączki, mam nadzieję, że szybko się zagoi.:***
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
bylam na malych zakupach. kupilam: bandaz, opatrunek i rekawice robocze. najgrubsze jakie byly :roll:
rano na rece byla skrzepnieta krew, ale po przemyciu okazalo sie, ze juz sie zasklepilo. boli, to takie miejsce, ze dlugo sie bedzie goic. jestem z siebie dumna bo sama sobie zalozylam opatrunek i zabandazowalam (przy uzyciu lewej reki i zebow)
Lejek jest troche inny od szczura opisywanego przez Anie, bo psychicznie jest zdrowy. bardzo ciekawski i aktywny. po prostu ma kiepski charakter (czyli chce zabic wszystko co sie rusza) mimo to wczoraj dalam mu ta krople neospazminy do wody. pije chetnie, widac mu smakuje. skutkow to zadnych nie przynioslo, ale moze po dluzszym stosowaniu?
zainspirowalo mnie to do napisania do dr Wojtys, ciezko mi uwierzyc, ze szczur moze byc az taki wredny. chce sie jeszcze podpytac o ta wit.B.
dzis mialam dwudziesto minutowe podejscie do mojego zlosnika. czulam sie jak debil, bo niedosc, ze w tych rekawicach to jeszcze zalozylam na siebie grube dzinsy i bluze Daniela (a jest taaaak goraco), nie chcialam miec zadnego kawalka ciala odslonietego.
o dziwo jak wzielam go na kolana to byl spokojny, pochodzil sobie po fotelach, pozwiedzal, wszedl do "szczurzej skrytki" no i wrocil do mnie. zle sie czulam dotykajac go w rekawicach, mialam ochote go wytarmosic, jest taaaaaki sliczny. jednak jak sie okazalo dobrze, ze nie zdjelam rekawic. caly sie napuszyl i fukajac chodzil po mnie. probowalam do znowu zdominowac, ugryzl w rekawice, nie trafil na palec, bo rekawice sa sporo za duze.
proba dominacji nic nie dala. caly czas chodzil napuszony. on w ogole jest wielki (duzo wiekszy od moich chlopakow), a napuszony jest ogromny. dotykalam go tylko jak za bardzo sie zblizal do mojej twarzy. kojarzy mi sie to z plywaniem z rekinami, nerwy caly czas napiete. w koncu ugryzl mnie drugi raz, tym razem trafil na palec :evil: bolalo, ze rekawice okazaly sie swietne, bo nic mi sie nie stalo, nawet slad nie zostal.
teraz siedze ze szczurami, ktore mnie nie gryza. sa takie kochane, mozna je tarmosic, one iskaja, przychodza sie przytulic
niedlugo zrobie nastepne podejscie do Lejka. nie spodziewam sie, zebysmy sie kiedykolwiek zaprzyjaznili, ale mam nadzieje, ze bede mogla go chociaz spokojnie karmic i wypuszczac z klatki.
rano na rece byla skrzepnieta krew, ale po przemyciu okazalo sie, ze juz sie zasklepilo. boli, to takie miejsce, ze dlugo sie bedzie goic. jestem z siebie dumna bo sama sobie zalozylam opatrunek i zabandazowalam (przy uzyciu lewej reki i zebow)
Lejek jest troche inny od szczura opisywanego przez Anie, bo psychicznie jest zdrowy. bardzo ciekawski i aktywny. po prostu ma kiepski charakter (czyli chce zabic wszystko co sie rusza) mimo to wczoraj dalam mu ta krople neospazminy do wody. pije chetnie, widac mu smakuje. skutkow to zadnych nie przynioslo, ale moze po dluzszym stosowaniu?
zainspirowalo mnie to do napisania do dr Wojtys, ciezko mi uwierzyc, ze szczur moze byc az taki wredny. chce sie jeszcze podpytac o ta wit.B.
dzis mialam dwudziesto minutowe podejscie do mojego zlosnika. czulam sie jak debil, bo niedosc, ze w tych rekawicach to jeszcze zalozylam na siebie grube dzinsy i bluze Daniela (a jest taaaak goraco), nie chcialam miec zadnego kawalka ciala odslonietego.
o dziwo jak wzielam go na kolana to byl spokojny, pochodzil sobie po fotelach, pozwiedzal, wszedl do "szczurzej skrytki" no i wrocil do mnie. zle sie czulam dotykajac go w rekawicach, mialam ochote go wytarmosic, jest taaaaaki sliczny. jednak jak sie okazalo dobrze, ze nie zdjelam rekawic. caly sie napuszyl i fukajac chodzil po mnie. probowalam do znowu zdominowac, ugryzl w rekawice, nie trafil na palec, bo rekawice sa sporo za duze.
proba dominacji nic nie dala. caly czas chodzil napuszony. on w ogole jest wielki (duzo wiekszy od moich chlopakow), a napuszony jest ogromny. dotykalam go tylko jak za bardzo sie zblizal do mojej twarzy. kojarzy mi sie to z plywaniem z rekinami, nerwy caly czas napiete. w koncu ugryzl mnie drugi raz, tym razem trafil na palec :evil: bolalo, ze rekawice okazaly sie swietne, bo nic mi sie nie stalo, nawet slad nie zostal.
teraz siedze ze szczurami, ktore mnie nie gryza. sa takie kochane, mozna je tarmosic, one iskaja, przychodza sie przytulic
niedlugo zrobie nastepne podejscie do Lejka. nie spodziewam sie, zebysmy sie kiedykolwiek zaprzyjaznili, ale mam nadzieje, ze bede mogla go chociaz spokojnie karmic i wypuszczac z klatki.
Ostatnio zmieniony śr maja 03, 2006 4:51 pm przez Lulu, łącznie zmieniany 1 raz.
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
Dzielna LuLu, może czas pomoże...trzymam kciuki. :przytul:
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
LuLu, jak przewracanie na plecki juz nie działa to próbuj po każdym takim zachowaniu robic mu cos innego, czego nie lubi. Np. kąpać. Szczury hodowlane ponoć często nie znoszą być kąpane. A moje to aż ze strachu kupy robią.
No i hormony, kastracja moze pomóc. No chyba, że on ma już taki charakter.
A poza tym moja Henia ma to samo względem innych szczurów. Też - na obcym terenie od razu walka do krwi o dominację (no, chyba, że obcy szczur sie od razu podda). Wstrzymałabym sie z łączeniem, póki się nie uspokoi, ale, być może całe zycie będzie musiał być sam.
A co do lekarza - skoro to tak wielka rana, to poszłabym na zszycie. Ja mam takiego dobrego sprawdzonego chirurga, ale to chirurg szczękowy. Jesli chcesz to możesz spytać, czy by Ci zaszyła rękę. W koncu szyć też ładnie potrafi. I nic nie boli (boli potem przez jakiś czas, jak środek przeciw bólowy przed szyciem zaaplikowany przestanie działać...).
No i hormony, kastracja moze pomóc. No chyba, że on ma już taki charakter.
A poza tym moja Henia ma to samo względem innych szczurów. Też - na obcym terenie od razu walka do krwi o dominację (no, chyba, że obcy szczur sie od razu podda). Wstrzymałabym sie z łączeniem, póki się nie uspokoi, ale, być może całe zycie będzie musiał być sam.
A co do lekarza - skoro to tak wielka rana, to poszłabym na zszycie. Ja mam takiego dobrego sprawdzonego chirurga, ale to chirurg szczękowy. Jesli chcesz to możesz spytać, czy by Ci zaszyła rękę. W koncu szyć też ładnie potrafi. I nic nie boli (boli potem przez jakiś czas, jak środek przeciw bólowy przed szyciem zaaplikowany przestanie działać...).
nasze stado - Bejbinowe urodzinki!
dokładnie :!: czas moze zdzialac wiele , wiec cierpliwosci a efekty napewno beda ( tylko ciekawe jakie :flaga:
w serduszq... Kisiel ,Bingo,Trysia,Pacio,Glucia,Blutek
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie