Strona 4 z 7

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: śr cze 27, 2007 9:47 pm
autor: krwiopij
Gryzonie już po przeprowadzce. Wczoraj zawiozłam całe towarzystwo do Łodzi. Przeprawa pociągiem z dwoma koszykami i klatką to była przygoda... Na szczęście ogony zniosły podróż bardzo dobrze. Moje dziewczyny jak zwykle były całkiem na luzie - jadły, spały, jadły, spały i tak przez 5 godzin. Fredrykowi hałas i zmiana otoczenia niezbyt się podobały, ale już w domu, we własnej klatce, poczuł się dużo lepiej i szybko odzyskał pewność siebie.

Musiałam zostawić je pod opieką brata aż do niedzieli. Mam nadzieję, że Fredryk nie poodgryza Szymonowi palców... Na wszelki wypadek zostawiłam mu spory zapas żarcia, może w ogóle nie będzie potrzeby wkładania rąk do klatki. Mam nadzieję, że kilka dni ciszy i spokoju pozwoli Fredryczkowi ochłonąć po podróży i znów poczuć się jak u siebie. Prawdopodobnie stres i zmiana otoczenia nie wpłyną dobrze na jego zachowanie i trzeba będzie cofnąć się o kilka kroków w procesie socjalizacji, ale spokojnie, mamy czas, nadrobimy. Jak tylko wrócę, Fredryk będzie wypuszczany na biurko, a tam jest o wiele więcej miejsca, niż na stoliku w akademiku - nareszcie będzie miał możliwość się wyszaleć. :-)

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: śr cze 27, 2007 11:20 pm
autor: zebra
Pisz, pisz dalej! Mam ogromny sentyment do tego bestiala...Jak ślicznie brał ode mnie dropsy u Ajli...:upsrat: A co sądzicie o jego uszach?:wowrat:

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: śr cze 27, 2007 11:27 pm
autor: krwiopij
Ja sądzę o jego uszach, że wyglądają jak kalafiorki. :> Nie wiem, co się im stało, ale w tej chwili są zgrubiałe i zdeformowane, jakby po jakiejś chorobie lub świerzbie. I cały czas przyklejone do czaszki, przez co Fredryk ma wiecznie niezadowoloną minę. Jak wrócę do domu, zdjęcia mu porobię, to sami zobaczycie moje białe pół kilo wściekłości. ;)

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: pt cze 29, 2007 8:03 am
autor: gryzaj
ja tak sobie mysle, ze Fredek jest po prostu jedyny w swoim rodzaju :D

moglby robic za kapitana pirackiego statku - trza by bylo tylko kilka gadzetow w postaci kolczyka, drewnianej nogi itp. a reszta... juz jest :P

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: pn lip 02, 2007 7:07 pm
autor: krwiopij
Pod moją nieobecność ktoś podmienił Fredryczka. Bo ten szczur, który mieszka we Fredryczkowej klatce to na pewno nie on. Co prawda z wyglądu jest do złudzenia podobny (jedno oko ma mniejsze, uszy jakieś sfilcowane i ogon przykrótki), ale zachowuje się zupełnie nie jak mój Fredryk. :P

Spodziewałam się, że stres związany z przeprowadzką i kilka dni bardzo ograniczonego kontaktu z ludźmi spowodują, że Fredryk znów zamknie się w sobie i znów trzeba się będzie napracować, żeby trochę się uspokoił. Tymczasem przywitał mnie całkiem wyluzowany szczur. Nie na tyle, żeby pozwolić się po brzuchu całować oczywiście, ale nie złościł się, nie próbował gryźć, chętnie wylazł z klatki i zwiedził biurko i nawet nie protestował, kiedy go głaskałam podczas jedzenia gerberka. Najlepsze jest to, że mogłam go wziąć na ręce gołymi dłońmi - pisnął tylko z niezadowoleniem, a potem już spokojnie leżał i mrużył oczka. I nawet nie starał się rzucić na mnie, jak odstawiłam go z powrotem do klatki. :-) Teraz Fredryk spaceruje sobie po biurku i parapecie i wyraźnie zaczyna się na nich czuć coraz pewniej. Większość biurka wyłożyłam polarowym kocem, żeby miał przytulniej (i żeby kabli od komputera nie gryzł ;)). Fredryk wyluzował się na tyle, że potrafi rozpłaszczyć się koło klawiatury i iść spać. Jak tak się na niego patrzy z boku, to całkiem sympatyczny szczur... ;)

Moje ręce uważa jednak za rywala. Ma do mnie na tyle dużo szacunku, że nieprowokowany nie ugryzie, ale na czułości zdecydowanie nie ma ochoty. Kiedy zbliżę do niego dłoń (po prostu położę ją jakieś 20 cm koło niego), woli wycofać się kilka kroków lub wrócić do klatki. Myślę, że to oznacza, że nie zaakceptował jeszcze w 100% mojej dominacji. Nie wiem, czy w ogóle zaakceptuje... Miło by było, ale nie wymagam od niego zbyt wiele. Najważniejsze, że nie wykazuje już żadnej agresji w stosunku do Lininki i Bandytki. Dziewczyny mogą spokojnie odwiedzać biurko, a on tylko z zaciekawieniem je obwąchuje. To dobrze wróży na przyszłość. :-)

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: pn lip 02, 2007 10:44 pm
autor: zasadzkas
Jakie dobre wieści u was, cieszy bardzo. Pozdrawiam. Oby takich więcej.

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: pn lip 02, 2007 11:03 pm
autor: Ewasz
Witaj Krwiopijko, pozdrowienia od opiekunki Fredzia Kanałowca.
Fredzio od dzisiaj jest jak makaron bez cholesterolu. Przerobiłam problem jego wykastrowania ze wszystkimi mędrcami szczurzego świata i taka decyzja wyszła.
Czy jego poziom lęku się obniży? W duchu mam nadzieję.
Niestety nikt (czytaj małżonek), nie chce zwierzaka, które nie wiadomo co ze strachu zrobi. Nasz syn jeszcze go nie miał na rękach ( może raz i to w rękawiczkach,), mimo że to właśnie on miał być właścicielem szczurka.
Moim sukcesem było to, że po wyciągnięciu z klatki na wolność (sam z niej nie chce wychodzić) Fredzio biega po łóżku i z ciekawości lekko podgryza palce. Na początku uciekałam z ręką, ale w końcu się przełamałam i okazało się, że nie ugryzł mnie, tylko tak przyjemnie złapał i poszedł. Na rękach nie jest już taki przerażony i uległy, więc metoda " na siłę" chyba dała maleńki sukces.
Zadziwiające jest jego przywiązanie do klatki. Coś go przestraszy- pędem do domeczku i już nie wychodzi.

Teraz trzymam go na rękach i dogrzewam, a co czas pokaże - napiszę.
Cieszę się, z Twoich sukcesów z Frydrykiem i tradycyjnie trzymam za Wasze stadko kciuki.

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: śr lip 04, 2007 11:30 pm
autor: krwiopij
Oj, Ewasz, faktycznie wesoło to nie wygląda. Ale wiesz co? Myślę, że jeśli za zachowanie Fredzie odpowiedzialny jest strach, wcale nie jest tak tragicznie. :-) Przeczytaj to: http://www.wsmib.edu.pl/~ogoniasta/artykul02.htm Być może z Waszym dzikusem jednak lepiej będzie po dobroci. To na pewno wymaga mnóstwo czasu, cierpliwości i delikatności, ale moim zdaniem naprawdę może zadziałać. Trzeba tylko być konsekwentnym i nie zniechęcać się.

Fredryczek tymczasem poczuł się panem na moim biurku (chociaż moim dłoniom schodzi z drogi), odzyskał nieco wrednego charakteru i już zdążył mnie solidnie użreć. Może i moja wina, trzeba było go nie zaczepiać. Jednak zaraz po ugryzieniu został bezceremonialnie schwytany (darł się przy tym, jakby go żywcem ze skóry obdzierano) i porządnie wygłaskany. Wolę podnosić i trzymać go na kolanach w polarowej szmatce, bo wtedy czuje się obezwładniony i nie próbuje uciekać. Jest taki grzeczniutki, że chciałoby się go wycałować. ;) Szkoda, że na co dzień zajmuje się patrolowaniem swojego nowego wybiegu, spaniem i złoszczeniem się, kiedy w odwiedziny przyjdą moje dziewczyny (na szczęście nic groźnego, zwykłe szczurze przepychanki i popiskiwania) - i trzymaniem się na bezpieczną odległość ode mnie. Beznadziejny frajer z niego. Im bardziej się złości, tym bardziej mam ochotę podokuczać mu i go wymiętosić. Zupełnie nie robią na mnie wrażenia jego fochy. :> Ale fakt, smutno, że zwierzak stresuje się bez powodu. Wszyscy bylibyśmy znacznie szczęśliwsi, gdyby Fredryk poczuł się bezpieczny i zapomniał, co to jest agresja.

Dla wiernych czytelników, z dedykacją, kilka fotek sławnego Króla Szczurów. :-) Piękne nie są, bo robione nocą przy marnym oświetleniu, ale co nieco widać. Na początek Fredryczkowy kącik - klatka i kawałek (jakaś 1/3) mojego biurka.
Obrazek

I sam Fredryk na swoim (cudownie pogryzionym) kocyku.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Czyż nie jest rozkoszny? Tak niewinnie wygląda, kiedy śpi zwinięty tuż obok mnie. Jak te pozory mylą...

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: czw lip 05, 2007 8:09 am
autor: odmienna
:) ano, stworzeniu zwlaszcza z ostatniego zdjęcia; człek by najgorszy występek darował :loverat:

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: czw lip 05, 2007 12:19 pm
autor: maua_czarna
jejejejeee krwiopij,w koncu fotyy:):)
wyglada na takiego kochanego,ufnego stworka:) a tu prosze...:)
zycze powodzenia w dalszym uczlowieczaniu ogonka;)

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: czw lip 05, 2007 8:02 pm
autor: Ewasz
Krwiopijko! Dzięki za podrzucenie tekstu, rzeczywiście budujące i ciekawe.
Okazało się, że u Ajlii Fredzio był....dominantem. A u mnie przestraszony kapeć - bez obrazy.
Już wiem, że Fredzio musi być w stadzie, zawsze był przed i po interwencji w sporej grupie, a u Ajlii to nieźle rozrabiał (podobno pióra leciały).
Teraz wygląd, że jest w ciężkiej depresji. Boi się, mało je, nie rusza się za bardzo, nie jest ciekawy świata, głównie śpi nawet w czasie szczurzej aktywności.
Myślę, że musi być w stadzie i to jest lek na całe zło. Poczynię ruchy, bo obecny stan jest prawie beznadziejny .

Fredryk wypiękniał zdecydowanie, nie obrażając - to już nie wygląda jak sporawy wycior,
oby mu jeszcze charakter wypiękniał. Pozdrowienia dla Waszego stadka.

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: czw lip 05, 2007 10:37 pm
autor: zasadzkas
Fajny wacek z niego (bo nie wacik już:-)). Mój Harry też miał takie uszka kalafiorowe, przy ciele. Patrzę na Fredryka i tęsknię za moim ogonkiem bardzo. Małe zwierzątko, dużo uczuć.
Będę Wam kibicować i trzymam kciuki za władcę biurka. Pozdrawiam.

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: czw lip 05, 2007 11:19 pm
autor: Telimenka
wreszcie fotki...:D ciesze sie niezmiernie ze postepy i ze ktos bezczelnie Szczurka podmienil, bo mozna teraz przekazac delikatne mizianko, no i dobrze ze nie jest agresywny w stosunku do Pan :-). pozdrawiam serdecznie i powodzenia w dalszych etapach oswajania

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: pt lip 06, 2007 5:41 pm
autor: RattaAna
ojojoj, fotki fotki fotki!!! Cudowny brzydal, a na ostatniej fotce to już w ogóle sama słodycz i niewinność! aż się chce go tarmosić:-)

RE: Fredryk vel Król Szczurów już u mnie!

: pt lip 06, 2007 10:34 pm
autor: krwiopij
Fredryczek praktycznie przestał robić postępy. W każdym razie ja żadnych nie zauważam. Dzisiaj obraził się na Bandytkę, która przyszła go odwiedzić i póki ona łaziła po biurku, on siedział w klatce i obserwował ją z hamaczka. Co za kudłaty frajer... Poza tym to chyba pierwszy na świecie szczur, który nie lubi Cheerios. Dałam mu kółeczko, bo sama jadłam i żal się było nie podzielić - wziął do pyszczka, pomyślał chwilę i wypluł. OK, spoko, więcej dla mnie.

Biedny właśnie strasznie się złości, bo nasi szczurzy goście (Tuptuś, Cypisek i Kacperek) są na spacerze i Fredryczek wyczuł jednego z nich na szafce. Zjeżył się cały okropnie. Pilnować głupka muszę, bo raz tak się w tej złości zagapił, że spadł z biurka prosto na głowę Cypiska... Dobrze, że byłam tuż obok i złapałam go w ręcznik, zanim zdążyli się pogryźć (bo i Cypisek nie da sobie w kaszę dmuchać).

Na deser cztery nowe fotki. "Fredryk Zdobywca" (bardzo mu sie podoba na puszce od whiskey) i "Zobacz jaki jestem grzeczny, kiedy jem jogurt". ;)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek